Menu

7 listopada 2012

Opowiadanie 1 / by Pauline ^^

Hej! Ankieta się jeszcze nie zakończyła, ale nasza Pati chciała opowiadanie, więc je dostanie... Dała mi 25 minut. Osz ty wiedźmo xD. Będzie krótki, bo nie powiedziałaś, jak długi ma być :P. Będzie to najkrótsze opowiadanie, jakie napisałam na jakimkolwiek blogu. I moze mi trochę nie wyjść, ale przyszłe powinny być o niebo lepsze :)

Nareszcie, po 2-miesięcznej przerwie wracam do Domu Anubisa. Przygoda z zeszłego semestru dała mi dużo do myślenia - na szczęście ja i Fabian znowu jesteśmy razem.
Po moich rozmyślaniach weszłam do Domu Anubisa, zastałam tam wszystkich. Gdy przywitałam się już każdym, Amber dała im znak, by zostawili mnie samego z Fabianem. Wyszli, mój chłopak podszedł do mnie. Przez chwilę patrzeliśmy na siebie. Fabian spojrzał na mnie tymi swoimi szmaragdowymi oczami. Pocałowaliśmy się. Przez moje ciało przeszła fala ciepła. Wszystkie troski i zmartwienia gdzieś zniknęły. Czułam się jak w raju. Ta chwila trwała jeszcze około 8 sekund. Przez cały czas czułam się obserwowana. Domyślałam się już, o kogo chodzi. Zza rogu usłyszałam Amber uciszającą Alfiego i niepohamowany śmiech Jerome'a.
- Amber, wiem, że tam jesteś - powiedziałam.
Nikt się jednak nie pojawił.
- Myślisz o tym samym co ja? - zapytałam cicho Fabiana.
- Oczywiście - odpowiedział.
- Szkoda, że nikogo nie ma. Słyszałam, że jest wyprzedaż w H&M - prowokowałam Amber.
- A mi Trudy powiedziała, że robi czekoladowe babeczki z bananowym nadzieniem - dokończył Fabian.
Nagle zza ściany wybiegł Alfie.
- Babeczki? Gdzie? Gdzie?? - pytał radosny.
Za nim wybiegła Amber.
- Alfie! Zdradziłeś nas! - krzyczała blondynka.
- Przepraszam, przepraszam, przepraszam! - mówił Alfie.
Fabian i ja wtuliliśmy się w siebie i zaczęliśmy się śmiać bez opamiętania. Usłyszeliśmy także śmiech Jerome'a. Wszyscy się gdzieś rozeszli. Alfie szukał czegoś, co by mógł dać Amber w ramach przeprosin, Jerome i Mara mieli dyżur w kuchni, Eddie i Patricia poszli na randkę, a Joy udała się na zakupy. W holu zostałam tylko ja, Fabian i moje walizki.
- Pomóc ci z walizkami? - zapytał słodko Fabes.
- Chyba dam radę - powiedziałam.
Tak czy siak - wziął je i zaniósł do mojego pokoju.
- Jaki on słodki - pomyślałam.
W pomieszczeniu nastała niezręczna cisza. Trwała ona około minutę.
- Więc... jak minęła podróż? - spytał Fabian.
- Emm... dobrze. Tylko trochę mnie kości bolą od turbulencji - uśmiechnęłam się.
- Naprawdę? Daj, rozmasuję - powiedział.
- Nie trzeba, serio - odpowiedziałam.
Mimo to podszedł do mnie i rozmasował mi barki. To było niesamowie.
- Powinien zostać w przyszłosci masarzystą - pomyślałam. 
- A co tam u babci? - spytał.
- Dobrze. Pytała o ciebie i twoje haiku - uśmiechnęłam się.
- Emmm... To może zmieńmy temat - uśmiechnął się.
Nagle po całym Domu Anubisa rozległ się głos Trudy wołającej na obiad. Fabian wziął mnie za rękę i zeszlismy na dół. Zrobiliśmy to jak najszybciej, bo wiedzieliśmy, że Alfie zaraz "pochłonie" całą kolację. Nie myliliśmy się - gdy dotarliśmy do jadalni, nie było już połowy spaghetti.
- Alfie jest coraz straszniejszy - powiedział Fabian.
- Jeśli chodzi ci o to, że w jedną minutę je cały gar pierogów, to się zgadzam - odpowiedziałam.
Zaśmialiśmy się równocześnie, wchodząc do jadalni.
- Widzę, ze nasze gołąbeczki mają się dobrze - rzekł Eddie.
- Uspokój się! Zachowujesz się jak Jerome! - upomniała go Patricia.
- Serio? Nie wiedziałem - odpowiedział jej sarkastycznie.
Eddie i Jerome przybili sobie "żółwika".
- Faceci i ta ich męska solidarność - westchnęła Mara. 
Trudy nie mogła się powtrzymać od śmiechu, więc wyszła z jadalni. Kilka godzin później spotkaliśmy Victora w holu - poraz pierwszy po wakacjach. Nic się nie zmienił. Spojrzał na członków Sibuny ze wściekłością, zwłaszcza na mnie i Fabiana, po czym szybko poszedł do swojego gabinetu. Nim zdążyłam o coś zapytać Fabes'a, usłyszałam, że Rodenmaar znowu schodzi na dół, tym razem ze szpilką. Wszyscy wiedzieli, co to oznacza. Nie wiedzieliśmy, że czas tak szybko minął.
- Dobranoc - powiedział Fabian.
- Dobranoc - uśmiechnęłam się.
Fabian znowu mnie pocałował, robił to zawsze tak czule. Nasz pocałunek trwał mniej więcej 12 sekund. Victor znowu na nas spojrzał, tylko tym razem z obrzydzeniem.
- Do pokoi!! - krzyknął.
Poszłam na górę, jednak przez chwilę odwróciłam głowę w stronę Fabiana. Uśmiechnęliśmy się do siebie nawzajem, po czym poszłam za Amber. Oczywiście chciała znać szczegóły naszego związku. Opowiedziałam jej wszystko, co się dzisiaj działo.
- Fabina forever! - krzyknęła.
- Och, Amber - zachichotałam.
Potem poszłam się położyć, jednak przedtem myślałam o "Fabinie". Zasnęłam z uśmiechem na twarzy.

Uff... Nie ma się co oszukiwać, wyszedł głupi. Spodziewałam się czegoś innego *.*. A więc miłego wieczoru :)



7 komentarzy:

  1. Aleee świetny ;* Koleejny chcę! ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. O jejciu jakie to jest słodkie; * Dołanczam się do Oli ; P Błagaać Paulinkę o następny ! ; D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny.Błagam,błagam,błagam,błagam,błagam,błagam o nastepny dzisiaj:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przykro mi - klasówka sama się nie napisze. Postaram się coś dodać jutro, choć nie obiecuję, bo w piątek będę miała 3 klasówkę w tym tygodniu (znowu -,-) - z matmy. Ale dzięki ;***

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze : *
Może zaobserwujesz ?? :)