Hej !
Dziś był okropny dzień.
Chyba najgorszy, jaki dotąd przeżyłam.
Ale obiecałam wam dziś to ... coś. I słowa dotrzymuję.
Nina usiadła na kanapie i rozejrzała się po pomieszczeniu w którym właśnie była.
Pokój był duży jak na mieszkanie. Na białych ścianach nie wisiał żaden obraz. A po środku jasnej, drewnianej podłogi stała tylko trzyosobowa zielono-brązowa kanapa. .
Oczami wyobraźni, dziewczyna widziała biegające dzieci, kolorowe obrazki porozwieszane na błękitnych ścianach i zapach świeżo parzonej kawy.
Z rozmyśleń wyrwał ją znajomy, niski, męski głos.
- Mogę spytać, dlaczego tutaj ? Dlaczego musieliśmy przenieść się aż do Wielkiej Brytanii ?
Nina uśmiechnęła się lekko. Spojrzała na stojącego za nią bruneta. Wydał jej się inny niż zwykle. Kosmyki włosów uciekały w każdą możliwą stronę, a kilka guzików od jego koszuli ledwo się trzymało. Choć pewnie powodem tego było to, że sam wniósł na trzecie piętro wszystkie ich bagaże. W jego błękitnych oczach widać było rozbawienie, ale i zmęczenie.
- Względy ... sentymentalne - odpowiedziała powoli jakby jednocześnie zastanawiała się nad znaczeniem każdego słowa. Kiedy zobaczyła uśmiech na twarzy niebieskookiego podniosła się z kanapy, otrzepała spodnie na pupie i ruszyła w stronę półotwartej kuchni.
Pomieszczenie było równie jasne i puste co salon, z którego przed chwilą wyszła. Przy jednej ze ścian stała kuchenka, a po drugiej stronie pomieszczenie, dokładnie na przeciwko niej mała lodówka. Pod oknem stał blat, a pod ścianą oddzielającą kuchnię od salonu zlew. Na podłodze były takie same jasne panele jak w salonie i chyba reszcie domu.
Za oknem rozciągał się park. Jedno z drzew wyrosło tuż pod ich oknem, więc część widoku zakrywały liście. W parku nie było dużo ludzi. Parę ludzi z psami, kilka par spacerujący i śmiejących się, no i dzieci.
Nina znowu zatraciła się we własnych marzeniach. Wyobraziła sobie siebie, idącą powoli jedną z alejek tego parku, trzymając rączkę małej, brązowowłosej dziewczynki o niebieskich oczach. Swoje myśli skupiła na dziewczynce. Sarze - bo tak chciała nazwać córeczkę.
Dlaczego dziewczynka przypominała swoją mamę, ale nie Jeremiego. Obecnego chłopaka Niny, który przy każdej możliwej okazji wspominał, o ślubie ? I jeśli nie jego, to kogo przypominała ta dziewczynka ?
Po raz kolejny tego dnia, Jeremy ściągną Ninę na ziemię. Objął dziewczynę i oparł swój podbródek na jej długich, ciemnobrązowych włosach.
Zielonooka wtuliła się w jego silne ramiona nie spuszczając wzroku z ludzi spacerujących za oknem.
- Jutro zaczynamy remont - zaczął rozmowę Jeremy.
- Wiesz wszystko ? - spytała Nina z lekkim niepokojem w głosie. Podniosła głowę do góry, tak, żeby popatrzeć chłopakowi w oczy jednocześnie nie uwalniając się z jego uścisku.
Jasnooki uśmiechnął się odsłaniając rząd idealnie prostych i białych zębów. Ścisnął mocniej Ninę wtulając się w jej włosy.
- Twoje instrukcje nie mogły być już bardziej dokładne.
No tak. Nina zupełnie o tym zapomniała. Przez ostatnich kilka nocy czas spędzała na zapisywaniu i szkicowaniu nawet najdrobniejszych szczegółów związanych z mieszkaniem. Musiało być idealne. W końcu planuje tu zostać na następne trzydzieści lat.
- Dobrze się czujesz ? - znów odezwał się Jeremy - Może powinnaś odpocząć ? - dodał po chwili przyglądając się uważnie zielonookiej.
Dziewczyna wyswobodziła się z uścisku i opierając się na blacie pod oknem stanęła naprzeciwko swojego chłopaka.
- Nic mi nie jest - zapewniła i próbowała wykrzywić usta w uśmiechu, co niezbyt się udało, bo zamiast oczekiwanego efektu, na jej twarzy pojawił się lekki grymas. Widząc, że chłopak nie jest zbyt zadowolony z takiej odpowiedzi, po chwili dodała:
- To przez tą przeprowadzkę ...
Chłopak nadal patrzył na nią wyczekująco, jakby w ogóle nie słyszał jej słów.
- Ostatnio nie spałam najlepiej - gdy tylko wypowiedziała ostatnie słowa, brunet jakby ożył. Uśmiechnął się lekko do dziewczyny i chwycił ją za rękę.
- Mogłaś powiedzieć wcześniej. Dałbym ci się wyspać.
Dziewczyna pokręciła przecząco głową. - Nic mi nie jest. Potrzebuję tylko ... trochę kawy - wypowiadając ostatnie słowa obróciła głowę w stronę miejsca, gdzie w przyszłości zamierzała postawić ekspres.
- To może ... - przerwał. Na jego twarzy znów pojawił się uśmiech, ale tym razem oznaczał on, że chłopak ma plan i przyjmie odmowy - pójdziesz do sypialni i zdrzemniesz się chwilę ? Kiedy wstaniesz weźmiesz prysznic, wyszykujesz się i pójdziesz do kawiarni. - Spojrzał wyczekująco na dziewczynę.
Kawa ... tylko o tym myślała w tej chwili Nina. Nie obchodziło jej, co brunet powiedział przed słowem kawiarnia. Teraz, liczyło się tylko to, że kiedy zrobi to, co on chce, dostanie pyszną, pobudzającą filiżankę gorącej kawy.
Suuuper . <3
OdpowiedzUsuńNie wyszedł taki jak chciałam :( Powinien być dłuższy ... i bardziej z sensem ... Powinnam była zacząć go pisać od początku ...
UsuńCo ty gadasz? JEST FENOMENALNY! <3
UsuńTak tylko mówisz ... Ale Ciiii !!! Następny będzie lepszy. Na pewno.
UsuńA jak już , to kiedy następny? ^^
UsuńKiedy napiszę. Nie chcę, żeby to było tylko odbębnianie kolejnych rozdziałów. Chcę, żeby to było na prawdę dobre.
UsuńCo ty za głupotki wygadujesz xD Świetny <3 Wręcz fenomenalny ^^
OdpowiedzUsuńSuper ;-) Lepsze od mych żałosnych wypocin .
OdpowiedzUsuńHahahahahahahaha ! Padłam *.*
UsuńHm... ją zawsze mówię prawde o_O Me scenariusze i odcinki są żałosne :-\
UsuńTak, tak, poprawiaj mi humor :*
UsuńŚwietne.;)
OdpowiedzUsuńCudowny ;D Powodzenia z dalszymi rozdziałami. :D ♥
OdpowiedzUsuńCzytając twoje dzieło wydawało mi się, że czytam niezwykle ciekawą książkę ;)
OdpowiedzUsuńTo mnie rozbawiłaś ... :D
UsuńBoże, genialne. Aż zrobiłam się zazdrosna. Nie mogę się doczekać kolejnego:)
OdpowiedzUsuń