Menu

31 stycznia 2013

[ 2 ] "Dokąd idziesz ?" by Bunny

   Nina obudziła się z potwornym bólem głowy.
   Leżała w pokoju ze ścianami pomalowanymi na jasny błękit. Żaluzje były zasłonięte więc  pokoju było ciemno, a na drewnianą i położony na niej biały włochaty dywan podał tylko jeden, cienki snop światła.
   Nagle z dolnego piętra dwu poziomowego mieszkania dobiegły ją huki i mocne przekleństwa.
   Dziewczyna przewróciła oczami i schowała twarz w dłonie.
   Kolejny huk.
   Przekleństwa i kilka śmiechów.
   Nina westchnęła ciężko i z trudem oderwała głowę od poduszki. Wiedziała, że nie jest jej dane dłużej spać.
  Wyczołgała się spod białej, puszystej pościeli i chwyciła swoją komórkę, leżącą na podłodze.
   Skąd się tam wzięła ?
   Nie ważne.
   Odblokowała ekran i obolałymi jeszcze oczami szukała na nim godziny.
- Ósma dwadzieścia cztery - powiedziała do siebie lekko zachrypniętym, prawie niesłyszalnym głosem. Westchnęła i ruszyła w stronę drzwi od garderoby.
   W sumie nie widziała, jakie ubrania wyciąga z mocno przeładowanego wieszaka. Jakieś spodnie, bluzka na krótkim rękawie, bluza ... albo sweter.
   Zarzuciła wszystko na lewe przedramię i wyszła ostrożnie zamykając za sobą zasuwane drzwi. Następny przystanek komoda. Nina wyciągnęła z jednej z górnych szuflad czystą bieliznę i przeszła przez pokój, by znaleźć się w dużej jasnej łazience.
   Po wzięciu krótkiego prysznica i ubraniu się w przygotowane sobie ubrania Nina stanęła przed dużym lustrem opartym na jednej ze ścian łazienki.
   Miała na sobie beżowe rurki, czarną bluzkę na ramiączkach i ciemno fioletowy sweter opadający na jedno ramię. Ciemne mokre włosy opadały na jej chude ramiona.
   Rozczesała je i przesuszyła. Włosy wciąż były wilgotne, ale nie przeszkadzało to już w ułożeniu ich w odpowiedni sposób.
   Po kilku minutach Nina wyszła z łazienki z grzywką związaną w dwa warkoczyki spięte z tyłu głowy kilkoma spinkami. Reszta włosów opadała łagodnie na plecy dziewczyny.
   Niebieskooka stanęła przed drzwiami łazienki i rozejrzała się po pokoju. Zastanawiała się, co teraz ma zrobić ?
   Przeszła przez pokój i stanęła przed zasłoniętym oknem. Rozchyliła żaluzje na boki i przyjrzała się pogodzie na zewnątrz.
   Słońce oświetlało chodniki i parki. Przez ulicę przejechało powoli czerwone audi. Jakby kierowca czegoś szukał. Na niebie było dużo białych, kłębiastych obłoków, ale nie zapowiadały one deszczu. Dopiero na południu, na horyzoncie pojawiły się ciemniejsze chmury. Szykowała się burza.
- No tak - mruknęła do siebie Nina i ruszyła z powrotem w stronę garderoby. Odchyliła drzwi i z pomiędzy góry kartonów wyjęła botki w kolorze swetra. Nałożyła jeden but na nogę ...
   Kolejny huk.
   Nina wsunęła nogę w drugi obcas i wyszła z garderoby. Zgarnęła z szafki nocnej swojego smartfona i szybkim krokiem wyszła z pokoju.

   Dziewczyna zeszła, a raczej zbiegła ze schodów i stanęła po środku czegoś, co jeszcze wczoraj przypominało salon, a co teraz było stertą gruzów.
   Ze ścian zwisały resztki tapety. A na po gołej podłodze walały się kawałki drewna, które kiedyś były parkietem.
   Nina zbadała wzrokiem pomieszczenie i stojących w nim, wpatrujących w nią ludzi.
   Na środku pokoju stał Jeremy. Ubrany stare, wytarte dżinsy i szary T-shirt. Na nogach miał brudne, brązowe buty na grubej podeszwie.
   Pod oknem i przy wejściu do kuchni stali dwaj przyjaciele jej chłopaka. Byli ubrani tak samo ja Jeremy i zerkali to na swojego kupla to na Ninę.
   Dziewczyna zdążyła już przyzwyczaić się do ich obecności przez kilka poprzednich dni, kiedy byli w domu praktycznie całą dobę. Teraz więc nie zwracała na nich uwagi i ruszyła prosto na swojego współlokatora.
   Stanęła parę metro przed chłopakiem i wyciągnęła rękę z komórką tak, że jego nos praktycznie dotykał ekranu telefonu.
- Która jest godzina ? - spytała z kamienną twarzą.
   Brunet odsunął się lekko od dziewczyny i spojrzał na przedmiot, jaki trzymała w wyciągniętej ręce.
- Pomogę ci. Jest ósma czterdzieści siedem - powiedziała dziewczyna nie dając ani chwili chłopakowi stojącemu na przeciw niej.
- Ósma czterdzieści siedem - urwała. Spuściła rękę i zmierzyła zimnym spojrzeniem pozostałych mężczyzn po czym jej wzrok znów skierował się na Jeremiego.
- A wy już robicie to ... - znów przerwała przyglądając się pomieszczeniu
- Nie wiadomo co ! - dokończyła i odsunęła się o krok od chłopaka.
-  Słuchaj. Chciałaś remont. Robię ci remont. - odpowiedział brunet tonem, jakim tłumaczy się dziecku, że nie może wybrać więcej niż jednej zabawki.
   Po chwili pożałował tych słów, bo lekko się cofnął i przyjął pozycję obronną.
   Czekał.
   Czekał na złość ze strony Niny. Na krzyki.
   Ona zamiast tego odwróciła się, wzięła torebkę wiszącą na poręczy schodów i tupiąc obcasami o drewniana podłogę ruszyła w stronę drzwi wyjściowych.
- Dokąd idziesz ? - rzucił w jej stronę Jeremy z wyraźną obawą.
- Na śniadanie - opowiedziała chłodno i zamknęła za sobą drzwi.

   Dochodziło południe.
   Nina siedziała przy stoliku przed małą kawiarnią i powoli dopijała swoją trzecią już kawę z mlekiem, wanilią i cynamonem.
   Nie chciała wracać do domu.
   Gdyby to zrobiła, byłaby zmuszona skonfrontować się z Jeremim. A a to nie była jeszcze gotowa.Poza tym, powrót do domu wiązałby się z powinnością wykonania jakiejś pracy przy remoncie. A n to też nie miała ochoty.
   Przez ostatnich kilka dni siedziała sama w zamkniętym pokoju w słuchawkach na uszach i planowała kolejne etapy remontu. Kolory farb, ułożenie mebli i rozmieszczenie oświetleń.
   A teraz, kiedy siedziała wreszcie na świeżym powietrzu, nie miała zamiaru tam wracać. Przynajmniej nie teraz. Było jeszcze tak wcześnie ...
   Podniosła filiżankę i jednym łykiem ją opróżniła.
   Odłożyła puste naczynie na spodek i oparła się na swoim krześle. Zamknęła oczy i pozwoliła, by ciepłe promienie słońca ogrzewały jej twarz.
   Uśmiechnęła się.
   Po raz pierwszy od dawna.
   Odkąd zaczął się remont coraz częściej kłóciła się z Jeremim i zaczynała myśleć, że zamieszkanie razem i przeprowadzka do Anglii była złym pomysłem.
   Z rozmyśleń wyrwał ją nagły odgłos tłuczonego szkła i krzyki jakiejś kobiety.
   No tak.
   Jeden z nowych, niedoświadczonych kelnerów potknął się i albo wylał gorącą kawą kobietę w blond włosach, przeciwsłonecznych okularach od Gucciego i różowej letniej sukience, przepasanej turkusowym paskiem, albo po prostu przewrócił się na nią.
   Tak czy tak, kobieta była tak oburzona jego zachowaniem, że odeszła od swojego stolika i rzucając kilka słów po francusku przeszła chodnikiem i zniknęła za zakrętem.
   Nina westchnęła ciężko i weszła do kawiarni.
   Pomieszczenie wewnątrz przypominało dziewczynie obrazki z kolorowych czasopism. Ściany do połowy obłożone jasnymi panelami a do połowy pomalowane jasną, zieloną farbą. Podłoga również drewniana, choć o odcień ciemniejsza od ścian. Metalowo-szklane stoliki i krzesła do kompletu.  Trzy stanowiska z włączonymi komputerami. Na każdej ze ścian zdjęcia, bądź obrazy. od jedną ze ścian stał blat  obłożony papierowymi kubkami, serwetkami, termosami i automatami do kawy i śmietany. Wszystko było przesiąknięte zapachem kawy.
   Nina podeszła do lady. Zerknęła tylko na ciastka znajdujące się za szklaną powłoką stojącą obok i szybko przeniosła swój wzrok na chłopaka stojącego na przeciwko niej.
   Chłopak był może trochę starszy od niej. Miał blond włosy i niebieskie oczy. Uśmiechnął się do Niny odsłaniając proste, białe zęby.
- W czym mogę pomóc ?
   Nina odwzajemniła jego czarujący uśmiech i teatralnym tonem odpowiedziała:
- Hmm ... Sama nie wiem ... A co by pan polecił ?
   Chłopak uśmiechnął się i równi teatralnym tonem odpowiedział:
- Co powie pani na kawę z mlekiem, śmietanką waniliową i szczyptą cynamonu ?
- Brzmi pysznie. Choć jestem przekonana, że mógłby Pan dodać dwie, a nie jedną szczyptę cynamonu.
- Już się robi - odpowiedział chłopak, po czym oboje parsknęli śmiechem. Chłopak zapisał zamówienie w notatniku.
   Nina wyszukała w swojej torebce portfel, po czym zapłaciła za swoją kawę.
- Tylko ... zabieram ją w podróż - dodała odchodząc od lady i uśmiechając się figlarsko.
   Chłopak uśmiechnął się i zasalutował.
- Tak jest - powiedział po czym zabrał się do przyrządzania zamówienia.

   Parę minut później Nina odebrała swoją kawę i ruszyła w stronę wyjścia z kawiarni.
   Była już w połowie drogi do drzwi, kiedy chłopak zza lady zawołał ją po imieniu. Odwróciła się w jego stronę próbując zrozumieć, dlaczego w ogóle ją woła.
   Blondyn podbiegł do niej, wręczył jakąś kartkę, po czym szybkim krokiem wrócił na swoje stanowisko pracy.
   Nina spojrzała na rękę w której trzymała kawałek sztywnego papieru. Była to wizytówka kawiarni. Na jednej stronie była narysowana uśmiechająca się buźka trzymająca kubek kawy i kciuk w górze. Obok był napisany adres kawiarni, a na odwrocie mini mapka dojazdu.
   Dziewczyna wciąż wpatrując się w uśmiechniętą buźkę na kawałku tektury odwróciła się i ruszyła w stronę wyjścia. Nie zaszła daleko, bo po dwóch krokach weszła na kogoś wylewając na tą osobę kawę.
   Nie myśląc nawet podniosła swój kubek i a z jej ust wyleciał potok przeprosin i tłumaczeń.
- Nic się nie stało. Na prawdę - odpowiedział jej męski głos. Nie był zbyt przekonujący, ale na pewno nie było w nim słychać złości.
   Nina podniosła głowę, by jeszcze raz przeprosić człowieka, na którego wylała kawę.
- Bardzo przepraszam. Ja ... - urwała.
   Przed nią stał trochę wyższy od niej brunet o niebieskich oczach i wąskich ustach. Chłopak stał z rękami lekko uniesionymi. Wpatrywał się w plamę na swojej szarej bluzce z logo jakiegoś zespołu.
   Nie mogła w to uwierzyć.
- Fabian ?


      Wiem, trochę nudne, ale ... takie to już są moje opowiadania. Nie będę wam obiecywać, że akcja się rozkręci, bo to chyba oczywiste, tyle, że jeżeli mnie znacie, to wiecie, że to trochę potrwa.

14 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Odpowiedź ta sama co ostatnio :P

      Usuń
    2. Meega *-* Nie to co moje.. Piszesz genialnie ;)

      Usuń
    3. Co ?! To twoje są genialne. Przynajmniej się coś dzieje. U mnie połowa to opisy.
      Choć ten, wyjątkowo mi się podoba *.*

      Usuń
    4. Jutro napisze kolejny misiaczku. Mam pomysł !! : )

      Usuń
  2. Boskii;)

    kiedy next??

    Fabinka rządzi

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeej! *.*
    Genialne <33
    Nie mogę się doczekać kolejnego ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Woooooow! To jest.... niesamowite!!! No normalnie jedyne w swoim rodzaju ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Po protu genialne! Ale się napracowałaś jak zobaczyłam jakie to długie powiedziałam "Aj tyle czytania" i od razu się za nie zabrałam i było wprost przecudnie czytanie się opłaciło :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No Ja myślę, że jest długie. Pisałam to 2-3 lekcje i do tego jakieś 2-3 godziny w domu na komputerze. Przy końcówce już ledwo znajdywałam słowa :P Jeszcze trochę i nie wiedziałabym, jak się nazywam O___o
      Po zamieszczeniu tak na to spojrzałam i powiedziałam do siebie "dobrze, że nie muszę tego czytać " *___*

      Usuń
  6. Cuuuuuuuuuuuuuuuuuudo! :* ♥ Nie mogę się doczekać nextaa!

    OdpowiedzUsuń
  7. Heh
    Zdiecia Spenser z Petty little liars?

    OdpowiedzUsuń
  8. Nawiązując do komentarza Bunny, te opisy właśnie wprowadzają taki realny nastrój. Opowiadanie nie było idealne, ale i tak cholernie mi się podobało. Może ty masz po prostu taki styl pisania, który zwala człowieka z nóg?;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze : *
Może zaobserwujesz ?? :)