Menu

29 maja 2013

26.Koniec by Natalie.

26.Koniec

Wszystko byłoby dobrze... Wszystko...Gdyby Nina nie popełniła wtedy tego błędu. Gdyby zerwała z Wrenem. Odważyła się powiedzieć mu,że tak naprawdę nic do niego nie czuje.Co prawda straciłaby przyjaciela,ale nie straciłaby miłości...Teraz straciła i jedno i drugie.
Jak to jest się czuć kiedy wszystko Ci się zawali?Martin dobrze o tym wiedziała.Chodziła,żyła,oddychała,wykonywała codzienne czynności,ale nie śmiała się z żartów Alfiego i Jeroma, zamknęła się w sobie.Czuła jakby utraciła dużą cząstkę siebie i musiała z tym żyć.Ze świadomością,że być może nigdy nie zobaczy Fabiana,albo co gorsze zobaczy go z kimś innym u boku. To straszne jak życie potrafi zmienić się w przeciągu paru dni. A ona? Nie mogła na to już nic zaradzić.To śmieszne jak w krótkim czasie uzależniła się od jednej osoby,a kiedy odeszła nie potrafiła bez niej żyć.
Ból nie stał się mniejszy,rany nie goiły się z dnia na dzień. Było nawet gorzej,bo bała się,że z dnia na dzień Rutter zaczyna przestawać ją kochać. Po wszystkim co zrobiła...Czemu nie miał? Ale mimo wszystko musiała żyć dalej. Mimo wszystko...
                                                             ***
-W tym domu nauczyłam się,żeby zawsze kłaść się o 10 inaczej ...będę musiała czyścić kible-zebrany tłum na sali gimnastycznej zaśmiał się. Właśnie mowę wygłaszała Mara Jaffrey najlepsza uczennica z roku. Wszyscy myśleli,że wygłosi ona nudną jak co roku wygłaszali „kujoni” mowę pożegnalną jednak z dziewczyną było inaczej. Mówiła o latach spędzonych w murach tej szkoły i o tym,że spotkała tu wspaniałych ludzi... W tym swojego chłopaka i jej jedyną miłość Jeroma Clark,który widać było,że był bardzo dumny ze swojej dziewczyny. Kiedy skończyła tłum nagrodził a ona zeszła z pięknie ubranej sceny i usiadła między Jeromem,a Niną.
-Jest cudownie-szepnęła do Mary po czym odwróciła się w stronę Ruttera. Ich spojrzenia spotkały się na sekundkę,ale kiedy chłopak zobaczył,że dziewczyna na niego patrzy odwrócił wzrok i szepnął coś do ucha Joy. Nina odwróciła się,a do oczu popłynęły jej łzy.
-Nino...-Mara dotknęła jej ręki zaciskając ją. -Proszę Cię nie płacz już.
-Spróbuje-odrzekła dziewczyna i ścisnęła mocniej jej dłoń,a potem westchnęła i dodała:-Ale muszę pogadać z Fabianem i...pożegnać się.
Na scenie stanął dyrektor. Widać,że był wzruszony, w końcu szkołę kończył też jego jedyny syn Eddie.
-A teraz bez zbędnych przeciągań wręczę dyplomy uczniom oraz powiem do jakich uniwersytetów się dostali.
W sali wybuchł szum,a maturzystów ogarnął lęk,każdy chciał dostać się do wybranych szkół.Powoli wyczytywano nazwiska oraz do jakich szkół dalej pójdą uczniowie.
-Nina Martin-przeczytał donośnym głosem Sweet.-Uniwerystet Yale.Medycyna. Z Niny uciekł cały stres. Nie miała czego się już obawiać. Jej marzenie spełniło się.Szybkim krokiem podeszła do dyrektora i odebrała dyplom oraz gratulacje.
Pierwszy raz...od tylu dni na jej ustach zagościł uśmiech. Ale tylko przez chwilę..Aż do usłyszenia:
-Fabian Rutter. Uniwerystet Oxford wydział prawo.
Zrezygnował. Nie pojedzie za nią do Ameryki. Zostanie tutaj. W Anglii.
-Wiedziałam-wydukała z trudem Nina kiedy patrzyła na chłopaka odbierającego dyplom i gratulacje.
To koniec. Na zawsze.
                                                                             ***
Korytarze opustoszały,uczniowie rozeszli się do swoich domów. Została tylko Nina. Siedziała samotnie w sali od biologi i patrzała na dyplom. Co z tego,że się dostała skoro Fabian z nią nie pojedzie? Popatrzała na zegarek. Za 4 godziny miała wyjechać,a nawet się nie spakowała.Musiała wrócić do domu i pożegnać się...
Kiedy wyszła z klasy i skierowała się w stronę drzwi usłyszała za sobą znajomy głos.
-Nino!
Odwróciła się. No tak. Fabian. Tego mogła się spodziewać.
-Tak?-zapytała modląc się w duchu,żeby jej głos nie zabrzmiał histerycznie.
-Gratuluję-powiedział i uśmiechnął się do niej. Tak jak zawsze... Jakby miał za chwilę ją pocałować.
-Tobie też składam gratulacje. Mam nadzieję,że będziesz się dobrze bawić.-odpowiedziała i odwróciła się. Zrobiła parę kroków,ale ...tak nie mogła pożegnać się ze swoją miłością.
Podbiegła do niego i przytuliła się. O dziwo nie odepchnął jej. Tylko mocniej przytulić. Wdychała jego zapach i dotykała jego włosów,wiedziała,że więcej nie będzie mieć takiej okazji.
Po paru chwilach odsunęła się. Dopiero w tym momencie zorientowała się,że z oczu płyną jej łzy.
-Kocham Cię-rzekła.
-Ja Ciebie też. Mimo wszystko-odpowiedział. 




                                          ***

Nina właśnie przytulała Eddiego,kiedy pod Dom Anubisa podjechała czarna taksówka.
-Na mnie już czas-rzekła patrząc na nich.-Kocham was wszystkich.
-Uścisk grupowy?-zapytała się Willow.Pierwszy raz wszyscy przytaknęli.
-Szkoda,że nie ma z nami Fabiana-odpowiedziała smutno K.T.
-Pożegnałam się z nim już wcześniej-oznajmiła zaskoczonym przyjaciołom. Już Amber miała skomentować,ale taksówka zatrąbiła.
-Na mnie pora-powiedziała Amerykanka i wsiadła do samochodu. Pomachała im na pożegnanie i odjechała. Nie wiedziała jednak,że cały czas była obserwowana przez Ruttera,który...płakał.Wyjechała. Po prostu.



No to ten teges.... Nie wiem co napisać. 
Natalie.<3

14 komentarzy:

  1. Smutne...ale boskie *.* To to jest ostatnie opowiadanko.?

    OdpowiedzUsuń
  2. Suuuupeer ;* radzę Ci pisz kolejną część ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ciekawa co będzie dalej :) Mam nadzieję, że wstawisz coś niedługo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam taką nadzieję. :)
      I mam nadzieję,że ty coś wstawisz i to szyybko. ;3

      Usuń
  4. Łaał. Super :> Czekam na więcejj. ; ]]

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski taki smutny ale wszystko takie no boskie czekam na nexta <3333

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow! Smutne i słodkie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ryczę.
    cudnie piszesz <3
    Wzruszyłam się do granic możliwości xd
    Mam nadzieję, że niedługo zachwycisz nas nową cudną historią. Bardzo proszę... <3
    Twoja fanka Sapphire^ ^

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze : *
Może zaobserwujesz ?? :)