Menu

27 lipca 2013

Rozdział 14 część 2/ by Wild and Beauty

Uwaga! Długie! 





Było późne po południe. Fabian zaplanował dla mnie niespodziankę. Byłam bardzo szczęśliwa z tego powodu. Obecnie byłą w łazience i zażywałam odświeżającej kąpieli. Trwało to około 20 minut. Kiedy sięgnęłam po ręcznik ujrzałam prostokątne pudełko. To dziwne, przecież wcześniej go nie było. No cóż, wyszłam, owinęłam się nim i...otworzyłam prezent. Widniała w nim sukienka sięgająca do kolan. Miała kolor czarny, bez ramiączek. Od razu mi się spodobała. Czekaj, czekaj. Tam jeszcze coś jest. Schyliłam się i przeczytałam wiadomość.

  Czekam przed domem.
                    Fabian x

Nigdy bym się nie domyśliła co on planuje. Pozostało się tylko przygotować.


***


Sukienka leżała na mnie idealnie. Buty na wysokim obcasie w takim samym kolorze jak strój. Usta pomalowane na czerwono. Proste włosy delikatnie zakręcone przy końcówkach. Teraz mogłam już iść. Jeszcze ostatni raz spojrzałam w lustro. Widziałam w nim tą samą dziewczynę co parę lat temu. Nigdy bym nie pomyślała o tym jak szybko minęły te lata. Jakbym jeszcze wczoraj poznała Fabiana. Dobra nie będę was już tym zanudzać. Wzięłam głęboki oddech wychodząc z łazienki i kierując się na zewnątrz.

Przed domem

Tuż po otworzeniu drzwi moim oczom ukazały się lampiony tworzące krótką drogę na której końcu był brunet. Cały czas na jego twarzy znajdował się promienny uśmiech ii na mojej też. Oboje ruszyliśmy w swoim kierunku. Kiedy nasze ciała były już blisko siebie, a czoła opierały się o siebie, chłopak pierwszy zabrał głos.
-Buty nie będą ci potrzebne.-zaśmiał się i wskazał na swoje stopy. Zdjęłam obuwie i rzuciłam je gdzieś  obok. Już po chwili byłam na jego rękach.
-Co ty robisz?-zapytałam rozbawiona.
-Jak to co? Przecież widzisz. Teraz zamknij oczy.-rzekł idąc na przód. Zrobiłam to co chciał. Niedługo po tym zatrzymał się i delikatnie położył mnie na piasku. Wiedziałam, że byliśmy blisko morza, nawet bardzo.
-Otwórz oczy.-szepnął trzymając mnie od tyłu. Otwarłam oczy i znów miłe zaskoczenie. Okrągły stolik ze świeczkami do tego kolacja. Usiedliśmy i zaczęła się rozmowa. Wszystko było w prost do nie wyobrażenia. Wieczór skończyliśmy w naszej sypialni.


***Tydzień później***


Byliśmy już u siebie w domu. Leżeliśmy na kanapie i graliśmy w prawdę czy wyzwanie. Jeszcze do tego towarzyszyło nam czerwone wino.
-Prawda czy wyzwanie?-spytałam ciesząc się, że nie wypadło na mnie.
-Prawda.-powiedział poprawiając się.
-Z kim przeżyłeś swój pierwszy raz?-w tym momencie umilkł. Tak po prostu.
-Fabian?-nadal się nie odzywał, a mój głos stawał się coraz bardziej  drżący.
-Czy to ważne?-próbował się przybliżyć i mnie pocałować lecz nie pozwoliłam mu na to.
-Odpowiedz.-powiedziałam coraz bardziej stanowczym głosem.
-Z Samanthą...-odrzekł z ciszonym głosem abym go nie usłyszała. Tak się nie stało.-A ty?
-Z tobą.-spojrzałam na niego powoli zbierając mi się na płacz. Szybko ruszyłam się z miejsca pozwalając łzą wydostać się na zewnątrz aby zielonooki mnie taką nie zobaczył.
-Nino...to nie tak jak myślisz...-znajdował się tuż za mną. Jego dłoń dotykała mojego ramienia, ale nie pozostała tam długo. Pobiegłam szybko do góry. Zaczęłam już powoli dławić się własnymi łzami. Zamknęłam się w naszym pokoju i bez opamiętania płakałam. Chłopak kopał, uderzał w drzwi ciągle mówiąc: ''Otwórz, proszę!''. Nie miałam zamiaru go słuchać. W pewnym momencie usłyszałam ciszę. Pewnie nie było go już tam. Podniosłam się (bo byłam skulona) i zaczęłam pakować swoje rzeczy. Wytarłam resztki łez i cicho zeszłam na dół. W salonie siedział z twarzą schowaną w dłoniach. Niewiele brakowało żebym przemknęła obok niego niezauważona. Przez przypadek nadepnęłam na skrzypiącą deskę. Od razu podniósł się i podążył w mym kierunku.
-Możemy sobie to wszystko wyjaśnić i...-tu zobaczył moją torbę.-Po co ci ta torba?
-To...był błąd, że zamieszkaliśmy razem.-odrzekłam skruszonym głosem otwierając drzwi, ale Fabian jedym ruchem je zamknął i podszedł do mnie.
-Jak to?-jego twarz zmieniała się ze złości w smutek, a potem w ból.
-Normalnie. Sądzę,  że...powinniśmy zrobić sobie przerwę.-tym razem wyszłam. On wciąż był w mieszkaniu. Znów moje oczy zaczęły robić się szkliste. Chciałabym już zapomnieć o tym dniu.


***Następny dzień, wieczór***


Kolejny smutek przelany na niezliczoną dawkę alkoholu. Tak właśnie teraz wyglądałam. Siedząca w barze próbująca upić się do nieprzytomności. Chciałam zapomnieć o tym co się wczoraj wydarzyło. Niestety mi się to nie udawało. Po chwili zorientowałam się, że siedzę tu od 3 godzin. Czas się zbierać. Wstałam, zapłaciłam i chwiejącym się krokiem ruszyłam do domu. Na zewnątrz było cholernie zimno, a ja miałam na sobie tylko czerwoną, obcisłą sukienkę na ramiączkach. Ja to jestem udana. Przyznałam sobie w głębi. Szłam i szłam, aż usłyszałam swoje imię. Za dużo drinków jak na jedną noc.
-Co ty tu robisz?-odezwał się czyiś głos.
-Sorry, nie ma ognia. Teraz spadaj.-powiedziałam nie spoglądając na tego kogoś.
-Stój.-zatrzymał mnie i odwrócił w swoją stronę. Takiego widoku bym się nie spodziewała.
-Fabian?-nie dowierzałam. Szybko wziął mnie w swoje ramiona.
-Tak się martwiłem.-ścisnął mnie jeszcze mocniej. Z gracją wywinęłam się mu i spojrzałam na niego zimnym wzrokiem.
-Nie musiałeś.-zaczęłam się oddalać. Nie chciał dać za wygraną i ruszył za mną. 
-Porozmawiajmy.
-Nie.
-Słyszysz co do ciebie mówię?-szarpnął mnie za ramię i mocno ścisnął. Nie wytrzymałam. Emocje zrobiły swoje.  Uderzyłam go. Po raz pierwszy. I wiecie co? Czuję się z tym zajebiście.
-Sama tego chciałaś.-przerzucił mnie przez ramię i ruszył przed siebie. Co chwilę uderzałam rękoma o jego plecy.
-Puść mnie!-krzyknęłam zdenerwowana.
-Nie tym razem.-nadal szedł przed siebie. Zaprowadził mnie do swojego, a raczej ''naszego'' domu. Do tego jeszcze zaniósł do sypialni i wreszcie postawił. I...znów to zrobiłam. Siarczyste uderzenie w policzek. Tym razem zrobiłam to mocniej. Jego twarz cały czas była w tej pozycji po uderzeniu, nie zmieniała się przez chwilę. W końcu odzyskał zimną krew i spojrzał na mnie.
-Co w ciebie wstąpiło?-teraz zaczęłam płakać.
-Jeżeli coś się dzieje to powiedz.
-Nie mogę...-powiedziałam starannie łkając.
-Proszę.-spojrzał prosto w me oczy i chwycił za rękę.
-Jestem w ciąży.




No mam nadzieję,  że wam się podoba^^ Trochę się u pisałam. Została mi tylko jedna długaśna cześć^^ Dodam ją za tydzień lub wcześniej jeżeli się postaracie z komentarzami^^ W między czasie zapraszam na mojego bloga: fabina-stories-by-wild.blogspot.com



Wild and Beauty


9 komentarzy:

  1. Nie no !
    Extraa ! *.*
    Ale z tamtym...
    Jeszcze nina uderzyla fabiana ! Biedaczek ;(

    OdpowiedzUsuń
  2. Bomboowee :) Dawaj! Pisz kolejnegoo <3

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny, no pro prostu aż brak słów ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo... To mnie zaskoczyłaś. ;o
    Rozdział genialny. ^^
    Mam nadzieje, że szybko dodasz kolejny. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. mmm faktycznie dłuuugie^^
    świetne ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawe opowiadanie ;P
    Kiedy coś dodasz.. w sensie kolejną część ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za tydzień lub wcześniej jeżeli się postaracie z komentarzami.

      Usuń
  7. Bardzo fajne opowiadanie ;))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze : *
Może zaobserwujesz ?? :)