Menu

31 maja 2013

Ponowne spotkanie w Londynie - Odcinek [7] "Wiedziałem, że będziesz kimś wyjątkowym w mym życiu."/ by Nathalia (Patrycja) ;3

Odcinek [7]:
" Wiedziałem, że będziesz kimś wyjątkowym w mym życiu. ."



Nina obudziła się w pokoju zalanym ciepłym blaskiem porannego słońca. Lekki wietrzyk delikatnie poruszał zasłony w oknie. Rozkoszowała się tą uroczą chwilą, a potem nagle powróciły miłe wspomnienia z wczorajszego dnia.

Oczy jej pękały po tej długiej, niemal bezsennej nocy, spędzonej  na rozmyślaniach. A jednak czuła się spokojna i silna. Rozmowa z jej przyjaciółką Amber dużo jej pomogła. Amber miała rację. Pracownicy nie mogą dowiedzieć się , że Nina chodzi z szefem firmy fotograficznej "Gallery"- Fabianem Rutterem. A w dodatku, że ma z nim romans. Gdyby dowiedzieli się o tym, od razu domyśleli by się, że ona to wszystko wykorzystała. Uwiodła szefa.

Nina była spięta i trochę zdenerwowana, ale jednocześnie poczuła raptowny przypływ energii. Wyskoczyła z łóżka, założyła swoją ulubioną sukienkę, płaskie pantofle oraz nałożyła lekki make up, czym zeszła po schodach na dół na śniadanie.


W kuchni usiadła przy stole, nalewając sobie filiżankę porannej kawy. Co chwilę odgarniała swoje blond włosy, spadające nieco na jej niebieskie oczy. Następnie przygotowała sobie jajecznice.

Nina sprzątnęła ze stołu, włożyła brudne naczynia do zmywarki i wycofała się do innej części domu.
Poszła na górę i spakowała swoje potrzebne rzeczy, do jasno- brązowej, skórzanej torebki. Poczuła, że za chwilę wybuchnie histerycznym śmiechem. Cała ta sytuacja jest tak zwariowana, a zarazem rzeczywista. Wiedziała, że jeśli wyda się w pracy przed wszystkimi, znowu wpadnie w otchłań lęków i wątpliwości.

****

Jazda samochodem upływała jej w milczeniu Kierowała się w stronę swojej pracy, która leżała w pobliżu dzielnicy " The Rock's ". Nie pamiętała, kiedy odczuwała podobną beztroskę. Z pewnością nie w ciągu ostatnich kilku lat.


Osobiście uważała, że jest zadowolona ze swojego życia i kariery. Ale dziś uświadomiła sobie, że w przyszłości drogo zapłaci za jej  romans z szefem.


Gdy weszła do holu firmy, ujrzała Fabiana. Lekko uśmiechnęła się, nie odrywając od niego wzroku. On tym czasem, nie miał pojęcia, że Nina znajduję się tak blisko niego. Był pochłonięty rozmową z jakimś facetem.

Nina westchnęła cicho z podziwu na widok Ruttera. Uświadomiła sobie ponownie, że szybko musi znaleźć się w swoim gabinecie.


****


Gdy weszła do swojego gabinetu, zaczęła za nim tęsknić. Wiedziała, że  znajduję się w tym samym budynku, ale brakowało jej, jego spojrzeń, pocałunków.. dotyku. Po prostu musiała go znowu zobaczyć i pocałować.

Dwudziesto piętrowy wieżowiec, w którym pracowała Amerykanka, był w nieokreślonym stylu, który normalnie raził oczy dziewczyny. Dzisiaj jej praca fotograficzna mogła pójść do diabła!
- Przepraszam. - odezwał się Rutter stojąc w drzwiach gabinetu.
- fa-.. Znaczy dzień dobry - odpowiedziała, lekko uśmiechając się.

Dziewczynę przeniknął dreszcz niepokoju. Rutter wszedł do gabinetu, lekko zamykając drzwi za sobą.
Trudno to nazwać serdecznym powitaniem - pomyślała Nina. Natychmiast wyczuła napięcie panujące między nimi.


- Jak tam drugi tydzień pracy? - rzekł, przewracając naszkicowane prace Amerykanki.
- Dobrze. - wyznała, lekko próbując schować swoją twarz między regałem z książkami.
- Są świetne - rzekł, spoglądając na dziewczynę. - Czemu się ukrywasz?
- No bo.. Fabian ty wiesz, że my nie możemy tego pokazywać tutaj.. co nas łączy. - popatrzyła na niego przelotnie.
- Wiem- lekko uśmiechnął się. - Ale to nie znaczy, że nie możemy być razem. Wkrótce i tak się dowiedzą.
- A potem co ? Każdy pomyśli, że to dzięki...
- Nie mów tak - rzekł, przystawiając jej swojego palca do jej ciepłych warg. - To ja decydują .. co się będzie dalej toczyło w tej firmie. - rzekł, lekko uśmiechając się.

Z walącym sercem cofnęła się do tyłu o jeden krok, cały czas próbując odzyskać panowanie nad sobą. Cokolwiek zamierzała mu powiedzieć, pragnęła poczuć jego ciepłe wargi na swoich.

Kiedy ich ciała w końcu ochłonęły, Rutter przyciągnął do siebie Amerykankę, lekko całując jej ciepłe wargi.
- Musimy wracać do pracy - rzekła Nina, wyrywając się z transu.
- Nie musisz. Masz moje pozwolenie. Widziałem już twoje wszystkie pracę. Są świetne.
- Dziękuję - rzekła, śmiejąc się.
-  A teraz pozwól, że porwę cię na lunch.
- Jeśli nalegasz. - rzekła, przełykając ślinę.

****

Po piętnastu minutach Nina pojawiła się na zewnątrz budynku, w uporządkowanym ubraniu i ze świeżą szminką na ustach.
- Nie jesteś na mnie zła? - spytał, gdy spoglądał na zniesmaczoną twarz Niny.
- Dlaczego miałabym się złościć. ? Że jestem tak szaleńczo zakochana w moim szefie. - rzekła, lekko uśmiechając się w stronę Ruttera.

Rutter zatrzymał się gwałtownie i wbił w nią wzrok. Wyciągnął swoją dłoń i pogładził Ninę po policzku, a jej serce wywinęło koziołka.
- Od chwili, gdy pierwszy raz się spotkaliśmy, wiedziałem, że będziesz kimś wyjątkowym w mym życiu.

Ninę ogarnęła ulga, oraz fala słodkiego zadowolenia. Nie myliła się. On ją na prawdę kochał. Nie obchodziło go to, że obydwoje pracują w tym samym budynku.., że jest jej szefem. Wyglądało na to, że młody Rutter pragnął stałego związku z Amerykanką.

- Mógłbym powiedzieć więcej- dodał, składając na jej wargach namiętny pocałunek.- Ale jeśli zaraz nie ruszymy się z miejsca, to spóźnimy się.
- Na co ? - rzekła uradowana Nina.
- Chodź kochanie. - rzekł ujmując  jej rękę..- Lunch i "Upiór" czeka.



Nooo hej :) Dzisiaj kolejna część... Z góry przepraszam.. jeśli taka zjebana, ale przezywam tragedie w rodzinie -.- I mówię od razu ! Nie wiem kiedy kolejna część! Zobaczę czy wam aż tak na tym zależy ! ;P

Nathalia/Patrycja ;3








30 maja 2013

Ponowne spotkanie w Londynie - Odcinek [6] "Szczęście"/ by Nathalia (Patrycja) ;3

Odcinek [6]:
"Szczęście"



Nina obudziła się i nie znalazła Fabiana obok siebie w łóżku. Przez moment poczuła znajome ukłucie lęku, lecz zaraz się opanowała.Po przebudzeniu Nina była głodna jak wilk. Przez kilka chwil wpatrywała się w otwarte okno.  Za oknem ptaki zwiastowały nastanie nowego dnia.Uśmiechnęła się do siebie. Nadal nie mogła uwierzyć, że zrobiła to z nim.


Z szerokim uśmiechem na ustach zsunęła się z łóżka, założyła przyduży szlafrok na plecy i opuściła sypialnie. W kuchni zaparzyła herbatę i  kawę a także przygotowała kilka tostów z masłem i dżemem truskawkowym.

Uśmiechnięta ustawiła wszystko na tacy i wyszła na taras. Usiadła przy stole i spojrzała na panoramę miasta. Zrozumiała wtedy, że czuje coś, czego się nie spodziewała - szczęście.

Wciągnęła w płuca orzeźwiający zapach wiatru. Gdy zdołała się odprężyć , z domu dobiegł do jej uszu dzwonek telefonu komórkowego, a potem głos Fabiana.

- Tu jesteś - Fabian wyszedł na taras, na którym stał nieruchomo. - Jak się czujesz? - rzekł całując ją w czoło, jak gdyby nigdy nic, ale Nina dostrzegła promienisty uśmiech na jego twarzy. Dlaczego próbował przed nią ukryć emocję, radość ? Przecież znała go tak doskonale.
- Pomyślałam, że będziesz chciał coś zjeść - oświadczyła z uśmiechem na twarzy.


Rutter usiadł obok niej, popijając poranną kawę, przyglądając się z uśmiechem, jak Nina zjada bułeczkę z dżemem truskawkowym.Nina nie mogła uwierzyć, że to się dzieję naprawdę. Dlaczego jej tego wcześniej nie wyznał, że jej pragnie ?

Pół godziny później radosna Nina, ubrana w zwiewną, letnią sukienkę na ramiączkach, opuszczała sypialnie, w której tak niedawno spędziła cudowne chwile. Rzuciła ostatnie spojrzenie na duże łóżko,a potem wyszła z pokoju.

Kilka minut później wyznawała Rutterowi, że pragnie jego dalszej miłości. Wyznając to poczuła się lepiej. A ku jej zaskoczeniu Rutter wziął ją w ramiona. Potem pocałował ją czule i pogłaskał głowę.

****

Muszę myśleć trzeźwo. Myśleć trzeźwo. Myśleć... Nina powtarzała sobie te słowa w kółko jak mantrę, wchodząc do swojego domu. Nie trudno było jej stracić głowę,  kiedy leżała na swoim łóżku wspominając te wszystkie cudowne chwile z Rutterem. Zwłaszcza wtedy kiedy się tak namiętnie kochali. On to wszystko musiał wcześniej zaplanować- pomyślała.


Na szczęście dobrze wiedziała, że było to możliwe. Ich przypadkowe spotkanie w kawiarni, ich randka zamieniła się w coś więcej. Nigdy jeszcze nie miała tak dominującego i namiętnego kochanka. Uwiódł jej duszę, sprawił że nie była w stanie, wręcz nie chciała niczego mu odmówić.

Nawet teraz kiedy piła sok pomarańczowy, pragnęła Fabiana tak bardzo, jakby nigdy się nie kochali , choć przecież  nie dalej niż osiem  godzin temu wyszli z łóżka. Powinna mieć już dosyć, tymczasem ona jeszcze go pragnęła.

****

Amber westchnęła:
- Zakładam, że mówisz o Fabianie. 
Głuche milczenie, które zapadło w pytaniu, było odbiciem własnego zdziwienia Niny, nietypowym jej szczęściem. Nina zawsze zwierzała się Amber ze wszystkiego. 
- Tak - rzekła z uśmiechem na twarzy.

Nina miała tylko jednego chłopaka - Fabiana. W jej charakterze nie tylko zależało na sypianiu z nim , ale dotąd dopóki nie dowiedziała się prawdy co do niej czuł, nie była całkiem pewna, czy ją na prawdę kocha.
- On.. najpierw zaprosił mnie na lunch, potem na randkę, która zamieniła się w coś więcej.
- Chcesz powiedzieć, że to razem zrobiliście ?
- Próbuje ci to powiedzieć - rzekła.
- O Boże... poszłaś z nim do łóżka ? - rzekła uradowana Amber.
- Tak. - rzekła, dalej się uśmiechając.
- Ciesze się, że to zrobiłaś.
- Wiesz Amber, myślałam, że będziesz zgorszona.
- Wcale nie! Może trochę zaskoczona - wyznała.
- Nie tak jak ja. Nadal nie wiem co się stało. Miałam rażenie, że nie mogę nad sobą zapanować. Szaleńczo go pragnęłam. Nadal pragnę. Co się ze mną dzieje ! - automatycznie wstała z fotela, w którym siedziała.
- No wiesz. Ty go po prostu wciąż kochasz.. jak wtedy, kiedy wyjeżdżałaś do swojej chorej babci.
- Chyba  masz rację. To jest prawdziwa miłość. Przy nim czuję się tak bezpiecznie.

Amber uśmiechnęła się.
- Ale wiesz, że w pracy musicie tego unikać ? - rzekła.
- Czego? - zapytała zdziwiona Nina.
- Tych namiętnych spojrzeń .. i innych rzeczy. Inaczej pracownicy zorientują się, że masz romans z szefem i , że to dzięki temu masz pracę w tej sławnej firmie.

Nina poczuła suchość w ustach, gdy przed oczami stanął jej ten obraz. Ona w jego gabinecie, namiętnie całując się z nim. Bezwstydna, tak, była całkiem pozbawiona wstydu. A jednak rozkoszowała się każdą , jego chwilą.

Pocieszyła ją też trochę reakcja jej najlepszej przyjaciółki Amber. Wydawało się , że Amber nie uważała, że Nina postąpiła źle.  Szczerz mówiąc, nie chciała, aby jej romans z Rutterem dobiegł końca. Nie jutro. Ani nigdy ! Gdy znajdowała się w jego ramionach, znikały bolesne wspomnienia z przeszłości. Nie istniało nic poza żarem chwili i niesamowitą rozkoszą.

Zadrżała, potem spojrzała na zegar przy sofie. Dwadzieścia siedem po dwudziestej pierwszej. Za dwanaście godzin znowu go zobaczy.- pomyślała. Nina miała całą noc, aby się przygotować. Najdłuższą noc jej życia.


Heeeej :) Z góry przepraszam, za błędy.. ale jest chora. Niby Maj.. a taka brzydka pogoda -.- No to.. łapcie się za czytanie i wyrażajcie swoje opinie.. A ja w tym czasie pomyśle nad następną częścią, która na pewno ukaże się jutro *.*

Do jutra:
Nathalia/Patrycja ;3





29 maja 2013

26.Koniec by Natalie.

26.Koniec

Wszystko byłoby dobrze... Wszystko...Gdyby Nina nie popełniła wtedy tego błędu. Gdyby zerwała z Wrenem. Odważyła się powiedzieć mu,że tak naprawdę nic do niego nie czuje.Co prawda straciłaby przyjaciela,ale nie straciłaby miłości...Teraz straciła i jedno i drugie.
Jak to jest się czuć kiedy wszystko Ci się zawali?Martin dobrze o tym wiedziała.Chodziła,żyła,oddychała,wykonywała codzienne czynności,ale nie śmiała się z żartów Alfiego i Jeroma, zamknęła się w sobie.Czuła jakby utraciła dużą cząstkę siebie i musiała z tym żyć.Ze świadomością,że być może nigdy nie zobaczy Fabiana,albo co gorsze zobaczy go z kimś innym u boku. To straszne jak życie potrafi zmienić się w przeciągu paru dni. A ona? Nie mogła na to już nic zaradzić.To śmieszne jak w krótkim czasie uzależniła się od jednej osoby,a kiedy odeszła nie potrafiła bez niej żyć.
Ból nie stał się mniejszy,rany nie goiły się z dnia na dzień. Było nawet gorzej,bo bała się,że z dnia na dzień Rutter zaczyna przestawać ją kochać. Po wszystkim co zrobiła...Czemu nie miał? Ale mimo wszystko musiała żyć dalej. Mimo wszystko...
                                                             ***
-W tym domu nauczyłam się,żeby zawsze kłaść się o 10 inaczej ...będę musiała czyścić kible-zebrany tłum na sali gimnastycznej zaśmiał się. Właśnie mowę wygłaszała Mara Jaffrey najlepsza uczennica z roku. Wszyscy myśleli,że wygłosi ona nudną jak co roku wygłaszali „kujoni” mowę pożegnalną jednak z dziewczyną było inaczej. Mówiła o latach spędzonych w murach tej szkoły i o tym,że spotkała tu wspaniałych ludzi... W tym swojego chłopaka i jej jedyną miłość Jeroma Clark,który widać było,że był bardzo dumny ze swojej dziewczyny. Kiedy skończyła tłum nagrodził a ona zeszła z pięknie ubranej sceny i usiadła między Jeromem,a Niną.
-Jest cudownie-szepnęła do Mary po czym odwróciła się w stronę Ruttera. Ich spojrzenia spotkały się na sekundkę,ale kiedy chłopak zobaczył,że dziewczyna na niego patrzy odwrócił wzrok i szepnął coś do ucha Joy. Nina odwróciła się,a do oczu popłynęły jej łzy.
-Nino...-Mara dotknęła jej ręki zaciskając ją. -Proszę Cię nie płacz już.
-Spróbuje-odrzekła dziewczyna i ścisnęła mocniej jej dłoń,a potem westchnęła i dodała:-Ale muszę pogadać z Fabianem i...pożegnać się.
Na scenie stanął dyrektor. Widać,że był wzruszony, w końcu szkołę kończył też jego jedyny syn Eddie.
-A teraz bez zbędnych przeciągań wręczę dyplomy uczniom oraz powiem do jakich uniwersytetów się dostali.
W sali wybuchł szum,a maturzystów ogarnął lęk,każdy chciał dostać się do wybranych szkół.Powoli wyczytywano nazwiska oraz do jakich szkół dalej pójdą uczniowie.
-Nina Martin-przeczytał donośnym głosem Sweet.-Uniwerystet Yale.Medycyna. Z Niny uciekł cały stres. Nie miała czego się już obawiać. Jej marzenie spełniło się.Szybkim krokiem podeszła do dyrektora i odebrała dyplom oraz gratulacje.
Pierwszy raz...od tylu dni na jej ustach zagościł uśmiech. Ale tylko przez chwilę..Aż do usłyszenia:
-Fabian Rutter. Uniwerystet Oxford wydział prawo.
Zrezygnował. Nie pojedzie za nią do Ameryki. Zostanie tutaj. W Anglii.
-Wiedziałam-wydukała z trudem Nina kiedy patrzyła na chłopaka odbierającego dyplom i gratulacje.
To koniec. Na zawsze.
                                                                             ***
Korytarze opustoszały,uczniowie rozeszli się do swoich domów. Została tylko Nina. Siedziała samotnie w sali od biologi i patrzała na dyplom. Co z tego,że się dostała skoro Fabian z nią nie pojedzie? Popatrzała na zegarek. Za 4 godziny miała wyjechać,a nawet się nie spakowała.Musiała wrócić do domu i pożegnać się...
Kiedy wyszła z klasy i skierowała się w stronę drzwi usłyszała za sobą znajomy głos.
-Nino!
Odwróciła się. No tak. Fabian. Tego mogła się spodziewać.
-Tak?-zapytała modląc się w duchu,żeby jej głos nie zabrzmiał histerycznie.
-Gratuluję-powiedział i uśmiechnął się do niej. Tak jak zawsze... Jakby miał za chwilę ją pocałować.
-Tobie też składam gratulacje. Mam nadzieję,że będziesz się dobrze bawić.-odpowiedziała i odwróciła się. Zrobiła parę kroków,ale ...tak nie mogła pożegnać się ze swoją miłością.
Podbiegła do niego i przytuliła się. O dziwo nie odepchnął jej. Tylko mocniej przytulić. Wdychała jego zapach i dotykała jego włosów,wiedziała,że więcej nie będzie mieć takiej okazji.
Po paru chwilach odsunęła się. Dopiero w tym momencie zorientowała się,że z oczu płyną jej łzy.
-Kocham Cię-rzekła.
-Ja Ciebie też. Mimo wszystko-odpowiedział. 




                                          ***

Nina właśnie przytulała Eddiego,kiedy pod Dom Anubisa podjechała czarna taksówka.
-Na mnie już czas-rzekła patrząc na nich.-Kocham was wszystkich.
-Uścisk grupowy?-zapytała się Willow.Pierwszy raz wszyscy przytaknęli.
-Szkoda,że nie ma z nami Fabiana-odpowiedziała smutno K.T.
-Pożegnałam się z nim już wcześniej-oznajmiła zaskoczonym przyjaciołom. Już Amber miała skomentować,ale taksówka zatrąbiła.
-Na mnie pora-powiedziała Amerykanka i wsiadła do samochodu. Pomachała im na pożegnanie i odjechała. Nie wiedziała jednak,że cały czas była obserwowana przez Ruttera,który...płakał.Wyjechała. Po prostu.



No to ten teges.... Nie wiem co napisać. 
Natalie.<3

Ponowne spotkanie w Londynie - Odcinek [5] Cz.2 "Pragnę Cię mój drogi"/ by Nathalia (Patrycja) ;3

Odcinek [5] Cz.2:
" Pragnę Cię mój drogi "





Naprawdę mu na mnie zależy, powtarzała sobie Nina, gdy Fabian bez przerwy całował ją tak pasjonująco. Obydwoje dotarli do swojego celu.. Byli coraz bliżej. Ich wargi były coraz bliżej, które były mocno zaciśnięte. Tymczasem Rutter puścił ją z swoich objęć wbrew swojej niechęci. Dziewczyna opuściła bezwładnie ręce i popatrzyła na niego.

- Nigdy więcej nie mów, że mnie nie chcesz, nie pragniesz - rzekł, lekko jeżdżąc swoimi opuszkami palców po policzku Niny.- Mógłbym Cię wziąć tu i teraz, ale nie chcę Cię zranić. - westchnął.
- Pragnę Cię mój drogi- odpowiedziała, delikatnie całując jego ciepłe wargi.- Nie ważne ile czasu nam to zajmie. Ważne, że się kochamy.

Fabian lekko uśmiechnął się:
- Zależy mi na tobie. I nie pozwolę Ci opuścić tego domu, dopóki mi nie uwierzysz.
Rutter zaskoczył ją jeszcze bardziej, gdy podszedł do niej i lekko z gracją, przewiesił ją przez swoje prawe ramię. Ona lekko piszczała, waląc swoimi rękoma w plecy chłopaka, a on postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Ruszył korytarzem w poszukiwaniu swojej sypialni.

Przez uchylone drzwi po lewej stronie widać było łazienkę, a po prawej- sypialnie Ruttera.Podszedł do drzwi  swojej sypialni i lekko je uchylił.

- Szampan- westchnęła rozbawiona Nina.
- Nie możemy zmarnować takiej okazji- rzekł, puszczając Ninie oczko.

Dziewczyna uśmiechnęła się i usiadła na skraju ogromnego łoża.
Jest taka słodka, namiętna i bardzo pociągająca- pomyślał Rutter.
Otworzył szampana i nalał do dwóch kieliszków, które stały na tacy, czym potem postawił je na nocnym stoiku.Potem wyjął potajemnie paczkę prezerwatyw i schował je w szufladce nocnego stolika.

Lepiej uważać niż potem żałować- pomyślał. Chociaż... przy odrobinie szczęścia Nina zgodzi się zostać jego żoną. Oczywiście Rutter musi zrobić na niej wrażenie, jeżeli chcę aby kiedyś ponownie to powtórzyli.

Rutter był absurdalnie pewien,że  jest bardzo dobrym kochankiem, może nawet jednym z najlepszych. Wiedział, że Nina jest tą jedyną.. z którą pragnie spędzić całe życie.



Obydwoje spojrzeli sobie prosto w oczy, nie wytrzymując dłużej. Rutter z całej siły, pchnął dziewczynę na łoże.. kładąc się na niej, obdarowując namiętnymi pocałunkami. Pozbycie się ich garderoby, nie sprawiało im żadnego problemu, wręcz odwrotnie. Dziewczyna rozpinając czarną koszulę chłopaka, poczuła jak jej puls gwałtownie przyspieszył. Nie mogła oderwać wzroku od jego wspaniałego, wyeksponowanego ciała i  doskonale wyrzeźbionych mięśni, których dotykała.Patrząc na niego, w końcu wiedziała, że to jest prawdziwa miłość.

Nina miała wspaniały biust, szczupłą talię, rozłożyste biodra, równe w obwodzie biustowi, a do tego długie szczupłe nogi o małych stopach.


Rutter pieścił ją delikatnie, powoli, muskając jej odkryte piersi. Nie spieszył się. To dziewczynę prowadziło do czystego szaleństwa. Nina tak bardzo go pragnęła.Nie mogła się doczekać , kiedy wreszcie będzie miała Fabiana tak blisko,że bliżej już nie można.

- Chcę teraz - szepnęła.


Fabian kochał ją najpiękniej, jak tylko potrafił. Doprowadził ją na szczyt i siebie razem z nią. Ponownie delikatnie pieścił jej ciało, muskając odkryte części skóry. Nina delikatnie, błądziła po kasztanowych włosach Ruttera, wykazując w ten sposób swoje emocje.. wręcz podniecenie, którego doznawała.


Dziewczyna poczuła jak, jej serce przestało bić na moment, a potem przyspieszyło, gdy Fabian ponownie zaczął obsypywać ją pocałunkami. Całował jej ręce, uda, piersi i szyję. Jej umysł szalał niczym, ocean za oknem. Każda pieszczota kusiła ją. Każde namiętne muśnięcie sprawiało, że zatracała się w nim jeszcze bardziej...

Delikatnie odgarnął włosy z jej twarzy. Nina nawet nie próbowała walczyć z pożądaniem, gdy pieścił jej rozpalone ciało. Ich rozkosz stawała się nieznośna.. Kochali się długo....


****


Obydwoje leżeli pod beżową pościelą. Minęło kilka godzin, nim dziewczyna wróciła do rzeczywistości. Spojrzała na jego kasztanowo- ciemną czuprynę i przystojną twarz patrząca na nią.. delikatnie dotykając jej policzków.
- Jestem szczęśliwa- westchnęła zadowolona Amerykanka., pociągając nosem.
- Dlaczego?- rzekł Rutter, delikatnie całując swoją wybrankę w czoło.
Dziewczyna przygryzła wargę z wahaniem.
- Ze szczęścia- lekko uśmiechnęła się..

Rutter delikatnie przyciągnął ją do siebie. Było jej tak dobrze. Poczuła się bezpiecznie. Zapragnęła, by ta chwila trwała wiecznie.

Teraz obydwoje pragnęli siebie bardziej niż kiedykolwiek i pragnęli razem spędzić resztę swojego życia. Teraz kiedy się okazało, że prócz tego ,że Fabian jest szefem Niny, wiedział że jest jego wspaniałą kochanką..i nigdy w życiu nie oddałby jej nikomu za żadne skarby świata.


Noo siemka moi drodzy :) Obiecana część pełna emocji, romantyzmu, namiętnych scen... Od razu mówię, że dzisiejszy odcinek pisałam 2 DNI.. Tak że proosze was.. wyrażajcie swoje opinie.. bo już sama nw czy mam pisac dalsze części, czy nie ;D

Dziękuję:
Nathalia/Patrycja ;3

27 maja 2013

Rozdział 6/ by Wild and Beauty






         Powoli dochodziła już północ. Zabawa i tak nadal trwała w najlepsze. Sprawa z Amber się rozwiązała. Otóż jakieś pół godziny temu oznajmiła wszystkim, że jest w ciąży. Nikt nawet ją o to nie przypuszczał. Alfie był cały w skowronkach. Kiedy tak patrzyło się na dwoje szczęśliwych ludzi, masz taką nadzieję, że i ciebie też coś tak dobrego spotka. Jednak nie wszystkie wydarzenia układały się w jednolitą całość. Postanowiłam, iż porozmawiam z nią na osobności. Spytałam się jej kim był ten mężczyzna z którym niedawno miała spotkanie. Na początku była zła na Alfiego, że ją śledził. Potem wyjaśniła mi, iż był to lekarz, który robił jej badania. Okazało się zatem, że jest w 2 tygodniu ciąży. Odetchnęłam z ulgą. Siedzę teraz koło basenu oddychając świeżym powietrzem odizolowanym od wszelkiego rodzaju tytoni i kolorowych drinków. Niestety nawet to nie pomogło całkowicie mojemu organizmowi. Czułam się już powoli senna. Moje oczy zaczęły robić się coraz cięższe. Jednak rozbudził mnie głos Fabian'a.
-Czemu sama tutaj siedzisz?-usiadł dość blisko mnie.
-Chciałam pobyć zdala od tego smrodu.-delikatnie położyłam głowę na jego lewym ramieniu.
-Nino jeżeli chodzi o dzisiaj to...-próbował dokończyć lecz przerywając mu wstałam.
-Chciałam cię przeprosić za to...no wiesz...-powoli zaczęłam wbijać wzrok w moje stopy. Kiedy to zauważył szybko wstał i podniósł mój podbródek tak abym spojrzała w jego zielone oczy.
-Wiem, że to może głupio zabrzmieć, ale chcę żebyśmy byli znów razem.-czy może mnie ktoś uszczypnąć? To naprawdę jawa, a nie sen. Nigdy bym nie przypuszczała, że tęskni za mną, a co najważniejsze z nami.
-Co?-powiedziałam cicho z nadzieją, iż mnie nie usłyszy.
-Brakuje mi ciebie Nino.-ułożył swoją prawą dłoń na moim policzku gładząc kciukiem w okolicy oka.
-Dlaczego mi to teraz mówisz?-wciąż nie mogłam pozbierać myśli..
-Brakuje mi tych chwil, które razem spędziliśmy. Brakuje mi tych namiętnych pocałunków złożonych na twoich wargach. Brakuje mi tych wszystkich uśmiechów rzuconych w moją stronę. Brakuje mi twojego dotyku na mojej skórze, który doprowadzał mnie do obłędu.-rzekł, cały czas podchodząc bliżej do mojej twarzy, aż nasze nosy się stykały.
-Brakuje mi ciebie.-nie minęła sekunda, a moje usta znajdowały się na jego ciepłych i miękkich wargach. Trwaliśmy w tym namiętnym pocałunku przez parę dobrych chwil. Kiedy już odsunęliśmy się od siebie, spojrzał na mnie i mocno przytulił. Nigdy bym się po nim takiego czegoś nie spodziewała. Byłam szczęśliwa wiedząc, że jestem kimś ważnym w jego życiu. Nie mogłam opisać słowami jak się wtedy czułam. Wiedziałam,  że muszę mu powiedzieć co do niego czuję. Może się okazać, że on bawi się mną jak tanią zabawką...Nie chcę tego, po prostu nie chcę.
-Przepraszam...-szepnął i ścisnął mnie jeszcze mocniej tak jakbym zaraz odjeżdżała nie wiadomo gdzie. Na razie chcę cieszyć się tą chwilą. Która nastąpiła teraz.

Trochę krótkie wiem... ale według mnie wyszedł całkiem nieźle, a wy co sądzicie?


Wild and Beauty

26 maja 2013

Ponowne spotkanie w Londynie - Odcinek [5] cz.1 "To Czemu tego nie zrobisz?"/ by Nathalia/Patrycja ;3

Odcinek [5] cz.1:
" To Czemu tego nie zrobisz? ."


Nina zerknęła na ścienny zegar, wiszący w salonie Fabiana. Dziesięć po dwudziestej - westchnęła, po cichu. Rzuciła wściekłe spojrzenie na telefon, który milczał złowieszczo przez cały dzień.
- Ja .. ja powinnam już się zbierać - rzekła Amerykanka.
Rutter westchnął, czym uśmiechnął się:
- Powiedziałem Ci coś wcześniej. Nie wypuszczę Cię z tego pomieszczenie, dopóki Cie ponownie nie pocałuję. - rzekł, zbliżając się w stronę Martin.

Już po nie całej sekundzie, Amerykanka czułą oddech mężczyzny na swojej szyji. Zapadło głuche milczenie, które w odpowiedzi było odbiciem podniecenia Martin. Obydwoje mieli tylko jedno marzenie. A przynajmniej tak było w tej chwili....

- Naprawdę? - odezwała się w końcu dziewczyna. - To Czemu tego nie zrobisz? - rzekła, uśmiechając się w jego stronę.
- Chcesz powiedzieć, że...
- Tak.. - powiedziała, nachylając się w jego stronę.

Do pewnej chwili Fabian umilkł. Kiedy chwycił ją w swoje ramiona , delikatnie swoimi opuszkami palców jeździł po policzku Niny.
- Musze to zrobić - rzekł.

Dziewczyna zamarła, gdy odwrócił ją i otoczył swymi ramionami. Wiedziała, że jeśli to zrobi.. na pewno nie będzie żałowała.

To nie był łagodny pocałunek. Ich pocałunki z sekundę na sekundę stawały się coraz bardziej intensywniejsze i namiętne. 

Nina nie chciała, by przestał ją całować. Nigdy!  I nie przestał.  Całował ją nawet teraz, kiedy usadził ją na kuchennym blacie. Kiedy ja usadził.. w jej głowie chodziło tylko jedno - pożądanie, którego nie mogła zaspokoić. Chciała czegoś więcej.. niż tylko namiętne pocałunki. 

Chciała, czuć jego dotyk, pocałunki na odkrytej skórze. Chciała go poczuć w sobie. Natychmiast!

Ogarnięta wstydem odwróciła głowę w bok.. z jej twarzy było widać zawstydzenie.
- Przepraszam- wykrztusiła.- My nie...
- Wiem, że tego pragniesz. Widze jak na mnie patrzysz .. - rzekł, zatapiając swoją twarz w szyi dziewczyny.


Kiedy Fabian całował ją, każda komórka w ciele Niny zaczynała się pomału rozpływać. Jeśli zamierzał.. kochać się z nią, to dlaczego akurat tego wcześniej nie powiedział ?

Dziewczyna zgodziła się, by wziął ją na ręce. Na próbę delikatnych pocałunków reagowała cichymi szeptami.

Nina zdawała sobie z tego sprawę, że Fabian ją kocha. I niech także Bóg, ma go w swojej opiece- on też ją kochał. Ponownie poznała miłość swojego życia...

Pragnęła teraz pójść razem z nim, do jego sypialni i rzucić mu się w ramiona. ....



Ok.. Sorry, za głupie zakończenie ;( Obiecuje.. następny odcinek bedzie dłuższy i pełen chemii, miłości, emocji....

Do napisania:
Nathalia/Patrycja ;3






Rozdział 5/ by Wild and Beauty

Whats up?
Tak wiem, wiem miałam napisać wczoraj, ale komputer po prostu...ugh.




 -Nie wiem.
-Nie masz się co denerwować. Znam ją i...na pewno by ci tego nie zrobiła. Dziś spróbuję coś od Amber wyciągnąć.-po ostatnim zdaniu lekko się uśmiechnęłam aby rozluźnić atmosferę.
-Dzięki.-powiedział-Już jesteśmy.-dodał zatrzymując auto. Serce skoczyło mi do gardła. Byłam kompletnie zdenerwowana i przejęta dzisiejszym spotkaniem. Co jeśli ma dziewczynę? Co jeżeli nie będzie chciał już ze mną rozmawiać? Co kiedy się okaże, że jest zaręczony? Nie no, może i jestem histeryczką, ale także realistką pod pewnymi względami. To niemożliwe żeby chłopak moich marzeń przez te kilka lat nie był z nikim. Tak ''CHŁOPAK MOICH MARZEŃ''. Dobrze usłyszeliście. Nadal za nim tęsknię i...mam nadzieję, że...znów nam się ułoży. Warto pomarzyć.
-Nino...-powiedział spokojnym tonem Alfie kładąc rękę na moim ramieniu. Na jego czyn wzdrygnęłam i spojrzałam na niego.
-Już jesteśmy.-opuścił swoją dłoń z ramienia.
-Um...tak...zamyśliłam się.-wyszłam i zamknęłam za sobą drzwi. Moim oczom ukazał się prze ogromny dom z basenem przed nim. Gapiłam się na niego przez około 2 minuty. Nie wierzę jak można się nie zgubić w tak ogromnym domu. Kiedy się ocknęłam Alfie już dochodził do drzwi. Ja czym prędzej podbiegłam do niego. Moje serce zaczęło bić coraz mocniej kiedy chwyciłam za klamkę. Weszłam. Zaraz po tym usłyszałam pisk swojej najlepszej przyjaciółki wraz z tym rzuciła mi się na szyję skacząc z radości.
-Nina! Nina! Nina!-krzyczała nadal nie puszczając mnie ze swojego stalowego uścisku.
-Przecież się widziałyśmy.-wyrwałam się i odsunęłam o krok.
-Tak, tak wiem.-uśmiechała się nadal szeroko. Sądząc po tym hałasie, który wydobywał się z salonu wszyscy już przybyli. Udałam się do pomieszczenia. Kiedy tam weszłam bezkonkurencyjnie można było wyczuć zapach drogiego alkoholu, dymu papierosowego i...perfum Fabian'a. Od razu poczułam motylki w brzuchu.
-Hej.-przywitałam wszystkich odsłaniając szereg białych zębów.  Zaraz po usłyszeniu mojego głosu wszystkie twarze skierowały się na mnie.
-Witamy naszego sławnego fotografa.-słyszałam ten zachrypnięty głos ciemnego blondyna.
-Miło mi widzieć dyrektora mojego byłego liceum.-przez cały czas uśmiechałam się pod nosem.
-A co ze mną?-spytała Patricia obejmując młodego Miller'a.
-Jak mogłabym zapomnieć o słynnej nauczycielce.-powiedziałam z kpiną.
-Nie pozwalaj sobie młoda panno.-próbowała brzmieć stanowczo i dorośle, ale...słabo jej to wychodziło.
-Nie boję się ciebie.
-Mogę wytoczyć ci proces.-zażartowała.
-Pfff skąd weźmiesz prawnika?-zapytałam.
-Stąd.-odezwał się głos Jeroma. Wypuszczał właśnie ze swoich ust dym z papierosa.
-Nie wiedziałam, że pan prawnik umie zajarać.-zaśmiałam się, a wszyscy razem ze mną. Udałam się do kuchni po picie. W tle śmiechów i żywiołowych rozmów było słychać głośną muzykę. Jednak...coś po chwili przykuło moją uwagę. Głośna, rycząca muzyka zmieniła się w nieco cichszy i spokojniejszy ton. To była moja ulubiona piosenka za czasów liceum. Właściwie miałam ich kilka. Na jej pierwszy dźwięk szczerze się do siebie uśmiechnęłam. Po chwili moje uszy dostrzegły, iż ktoś się zbliża do mojej osoby. Szybkim ruchem odwróciłam się.
-Czy mogę cię porwać do tańca?-zaproponował brunet wyciągając rękę. Na sam jego czyn znów nie mogłam powstrzymać uśmiechu, który chciał znaleźć się na mojej buzi.
-Skąd wiedziałeś?-podeszłam bliżej aby móc spojrzeć jego nieziemskie oczy.
-Za dobrze cię znam.-złapał mnie za rękę i poprowadził w stronę parkietu. Tańczyliśmy uśmiechając się do siebie nawzajem. Całkowicie zapomnieliśmy o Bożym świecie. Nie obchodziło mnie nawet to, że wszyscy się nam przyglądają. Liczyło się jedynie to, że mieliśmy chwilę dla siebie.


Prosz ;** 


Wild and Beauty

Mała infromacja/ by Nathalia (patrycja) ;3

Cześć wam. chciałam was poinformować, że założyłam nowego bloga o Fabinie :) Link :http://storyof-fabina.blogspot.com/. Ale to nie oznacza, że nie  bede zaniedbywała ten blog. Bedę prowadziła obydwa blogi równocześnie. mam nadzieję, że wam się spodoba. dzisiaj prolog.. A odcinek na tym blogu pojawi się we wtorek lub środe :)

PS : Moglibyście dołanczać do obserwatorów zarówno tutaj na blogu i na tamtym. dzięki.


Nathalia/Patrycja ;3

25 maja 2013

Ponowne spotkanie w Londynie - [4] Odcinek"Zapraszam!"/ by Nathalia (Patrycja) ;3

[4] Odcinek:
"Zapraszam!"




Podczas jazdy windą na dwunaste piętro, Nina próbowała ochłonąć, ale było to nie możliwe. Coś owładnęło nią, gdy paradowała.. tak, wygłupiając się przed Fabianem, tymi swoimi seksownymi ruchami. Tym czymś było pożądanie jego. 

Od czasów, gdy wyjechała do LA do Gran, nie przebywała w towarzystwie żadnego faceta, który by tak w przybliżony sposób jak Fabian, tak na nią działał. Ciało Ruttera reagowało pewnie na dawne bodźce. Ale Nina jakoś nie była o tym przekonana. Kiedy zobaczyła Ruttera na przystanku autobusowym, zszokował ją jego widok. 

Winda zatrzymała się na dwunastym piętrze, niemal natychmiast, tak że Nina nie miała czasu, na opanowanie i pogodzenie się ze stanem swojego nagłego podniecenia, który ją ogarnął.



Drzwi otworzyły się i niezwykle spięta weszła z Fabianem do eleganckiego holu z, którego zwisał intrygujący żyrandol. Na wprost znajdowało się lustro, oprawione drewnianą ramą, w którym Nina zobaczyła swoje odbicie. Za następnymi drzwiami, zobaczyła przestronne i eleganckie pomieszczenie mieszkalne. 
- Zapraszam ! - zasugerował czym, Nina usiadła na jednej z wygodnej, beżowej sofie.
Nina natychmiast spytała o łazienkę:
- Toaleta jest tam, na przeciwko tamtych drzwi- zasugerował, czym wskazał jej drzwi po prawej stronie. - Nino, następnie przejdź do salonu. Potem do Ciebie dołączę - odwrócił się i wyszedł.

Łazienka miała wszystko, co powinien mieć szef sławnej firmy. Marmurowe podłogi i ściany, stylową ceramikę i złote krany.

Po umyciu rąk Martin poświęciła kilka minut, na uczesanie i poprawienie swoich włosów i umalowanie ust jasno-beżowym błyszczykiem, cały czas usiłując odzyskać spokój. 

Czuła, że spotkanie z Fabianem zmieniło ją. W sposób, którego jeszcze nie próbowała zrozumieć ani ogarnąć. Wiedziała tylko, że pragnie Fabiana jak nigdy więcej.

****

Fabian czekał niecierpliwie w salonie, by otworzyły się drzwi od łazienki. W końcu zdjął marynarkę- w jego apartamencie, było centralne ogrzewanie - czym powiesił ją na oparciu krzesła, a potem zaczął krążyć po pokoju.
Nie spieszy się, pewnie - pomyślał przez chwilę, nieustannie zerkając w stronę łazienki.

W końcu drzwi otworzyły się, ale Nina nie od razu pojawiła się. Najpierw podeszła do stolika w holu, by położyć na nim swoją torebkę, potem obróciła się i przeszłą jeszcze wolniej przez szklane drzwi.

Ich oczy nagle się spotkały. Obydwoje uśmiechali się. Dlaczego mnie nie zacznie całować - pomyślała Nina.

- Masz bardzo piękne mieszkanie - powiedziała, gdy zdołała oderwać od niego wzrok i rozejrzeć się dookoła.
- Skorzystałem z usług dekoratora wnętrz - powiedział.
-  Ślicznie tutaj jest - powiedziała Nina. 
- Chodź, wyjdziemy na taras- odpowiedział czym podał jej rękę.

Rutter rozsunął najbliższe, szklane drzwi, odstąpił na bok i wskazał jej drogę ruchem swojej lewej dłoni.
Przechodząc, lekko rzuciła mu się w objęcia... pieczętując, kolejny, namiętny, krótki pocałunek.
Ciało Ruttera zareagowało na to podnieceniem.To go całkiem zszokowało. Następnie podążył za nia na taras. 
- Ojej!- Ninie zaparło oddech z wrażenia, gdy najpierw spojrzała na jacuzzi i basen.

Fabian wiedział, że jest to wspaniały widok, godne pozazdroszczenia położenia mieszkania w takiej szerokiej panoramie miasta, na widok z mostem Londynu.. i innymi sławnymi budynkami.

Ale nie one przyciągały jego wzrok. Tylko widok Niny. Kiedy stanął nad nią , zaborczo dotknął jej talii, czym ona odwróciła się w jego stronę i popatrzyła na niego z szeroko, otwartymi oczami.

- Kocham Cię ,tak  mocno.. - szepnął jej do ucha.
Martin lekko przystawiła swoje usta do jego. Ich usta .. pasowały do siebie. Namiętne pocałunki, które mogły trwać wiecznie.. dawały im podwójne szczęście, którego pragnęli. 

- Ja, ja muszę iść do łazienki - wyjąkała Nina.
- Nie kłam!- odpowiedział, przyciskając ja swoim ciałem do ściany- Byłaś tam nie całe dziesięć minut temu! Tym razem będziesz musiała tu zostać, w tym mieszkaniu, dopóki nie będę gotowy.. ponownie cię pocałować.

Nina popatrzyła na niego, mrugając powiekami. Następnym razem? Rutter naprawdę tak sądził. A może oczekiwał czegoś więcej, niż tylko namiętny pocałunek.?



No hej. Trzeba trochę ochłodzić tę atmosferę. O to kolejna część. Mam nadzieję, że wam się spodoba. W następnych dwóch częściach... będzie się działo.

Dziękuję za uwagę:
Nathalia/Patrycja ;3

24 maja 2013

Ponowne spotkanie w Londynie - [3] Odcinek "Kawa czy herbata?"/ by Nathalia (Patrycja) ;3

[3] Odcinek:
" Kawa czy herbata? ."





Nina siedziała w jednej z najmodniejszej kawiarni w Londynie i miała właśnie zamówić coś na lunch, gdyż było Sobotnie popołudnie. Dziewczyna, zawsze w każdą Sobotę, lubiła wyskoczyć na miasto i zjeść coś porządnego w ekskluzywnej restauracji.
Zaciskając drżące dłonie na na menu, z walącym gwałtownie sercem wypijała także szklankę soku pomarańczowego. W końcu odzyskała przytomność umysłu, dzięki czemu jej serce zwolniło i minął chwilowy zawrót głowy. Kiedy tuż po piętnastej wyszła z kawiarni, ubrana była w jeden z nowych strojów i miała o wiele pogodniejszy nastrój. Nie odczuwała także, wywołanego niepokojem ucisku w żołądku. Teraz, nieoczekiwanie cały czas wpatrywała się na mężczyznę, który kierował się w jej stronę. Nie mogła się powstrzymać od wbijania wzroku w przystojnego Ruttera, o twarzy tak znajomej, że zapierało jej oddech w piersiach. Brunet lekko uśmiechnął się, na widok Amerykanki i spojrzał wprost na nią. Dziewczyna podniosła twarz do góry, czym spojrzała na Ruttera. Chłopak, marszcząc swoje brwi, lekko zapieczętował namiętny pocałunek na wargach Niny. Rutter pragnął jej z całej siły.
- Wiesz, że twoje oczy mnie zniewalają- szepnął jej do prawego ucha, nie puszczając jej z swoich objęć.
Nina zarumieniła się:
- Czy ty ze mną flirtujesz ?
- A nie wydaje ci się - rzekł czym, ponownie pocałował swoją wybrankę. - Dziś wieczór wychodzisz ze mną - rzekł stanowczo.
Martin otworzyła szeroko oczy, potem spojrzała na niego ponad krawędzią ich bliskości.
- Tak ? - w głosie Niny i spojrzeniu było dość wahania, by zadowoliło to Fabiana.
- Oczywiście- potwierdził, czym ponownie spojrzał w jej przepiękne oczy.

****

Kawa czy herbata?- spytał Fabian. 
Nina podniosłą wzrok znad ostatniego kawałka przepysznej kruszonki ze śliwką, którą pochłaniała. Fabian stał przy stoliku, przy którym siedzieli, czekając na jej decyzję,
- Poproszę o kawę. Cappuccino.
- A ja z Espresso. - rzucił Rutter do kelnera, który szybko oddalił się od nich, realizując ich zamówienie.
Nina mogła zrozumieć, dlaczego Fabian tak często tu bywa. Nie tylko jedzenie było wyśmienite, ale i obsługa bardzo szybka.
- No więc Nino, gdzie miałabyś ochotę pójść wieczorem? - spytał.
Dziewczyna westchnęła.
Powinna wiedzieć wcześniej, że ponownie ją o to spyta. Rutter bardzo sprytnie uśpił jej czujność podczas jedzenia, wpatrując się w jej niebiesko jasne oczy. Ponownie nie odrywał od niej oczu. Ponownie pragnął ją całować godzinami. Miał racje. To kobieta jego życia. Czy mogło by być inaczej ? Nie chodziło tylko o urok- przy niej miał wrażenie, że jest najbardziej fascynującym mężczyzną na całym świecie.. Nina nie miała sensu udawać, że chciała umówić się z nim dziś wieczorem. Ale na myśl o tym czuła lek ? A jeśli będzie chciał mnie uwieść? Ponownie namiętnie całować godzinami?- pomyślała.
- Możemy zjeść wczesną kolację, a potem gdzieś pójść - powiedziała, przerywając krótkie milczenie między nimi. Rutter szczerze uśmiechnął się w jej stronę. Znowu jej serce zatrzepotało. I poczuła ucisk w żołądku. Jej chłopak, a równocześnie szef, był niesamowicie przystojny, gdy tak się uśmiechał.
- I co dalej? - zapytał, nadal z uśmiechem na twarzy.
- Będziesz musiał tym razem, coś wymyślić- powiedziała z uśmiechem na ustach.
- No, mam nadzieję. Więc idziemy ?.
- Namówiłeś mnie do tego.
- Cudownie- rzekł, czym oboje wyszli z restauracji.
Nina nie mogła powstrzymać się od śmiechu. Rutter dostrzegł u niej nie znikający uśmiech oraz radość.
- Ach o to nasza kawa.- rzekł czym podał jej Cappuccino.
- W samą porę. Potrzebuję orzeźwienia.
Chyba się trochę wygłupiam. Zwykle nie jestem taka szczęśliwa.
Obydwoje wypili kawę, siedząc na jedynej ławce w małym parku. Do licha- pomyślała. Znów kręci mi się w głowie. Do wątpliwości było tylko jedno. Wypiła za dużo kawy, tym razem! Jej pantofle zostały zrzucone z stóp. Gdy wstała, początkowo chwiała się idąc drobnymi kroczkami w stronę mężczyzny. Na jej widok Fabian wyprostował się i zmierzył ją zmrużonymi oczami od stóp do głów.  Martin uwielbiała, kiedy Fabian tak na nią patrzył Czuła się wtedy tak kobieco. Pod wpływem jego wzroku nogi ugięły się pod nią.
- Tym razem za dużo wypiłaś tej kawy- rzekł stanowczo, śmiejąc się pod nosem.
Kiedy zdołała wreszcie złapać równowagę, zaskoczyło ją to, że jej biodra zaczęły  kołysać się  tak zmysłowo. Nagle poczuła jak, uderza ją potężna fala kobiecości, którą miała w sobie, jak przyciąga spojrzenie Fabiana, którego wzrok chciała teraz czuć na sobie. Rutter bez wątpienia przyglądał się jej, a jego roziskrzone, błękitne oczy, rozpalały w niej kolejne zmysły kobiecości, których pragnęła. Następnie uśmiechnął się, czym objął ją w talii.
Potem wyciągnął rękę, by przesunąć pieszczotliwe palcem po jej nosie.
- W porządku, kochanie.- odpowiedział nie odrywając od niej spojrzenia. - Następnym razem Cię przypilnuje. Tylko nie zwlekaj. Dostałaś nauczkę, że nie można pić za dużo coffeiny.
- Obiecuję..- rzekła czym, namiętnie pocałowała Ruttera.
- A teraz chodź, zaprowadzę Cie do mojego mieszkania.- rzekł, czym lekko objął ją w tali, wsiadając do samochodu.



Heeej :) O to kolejna część. Mi osobiście końcówka się nie podoba... Nie mogłam czegoś innego wymyślić.. Głupia jestem ;/ I mówię od razu ! Nie wiem kiedy kolejna część.. Bo coś widzę ostatnio, że nie chcecie abym pisała ;c

Dziękuję za uwagę,.
Nathalia./Patrycja ;3

Rozdział 4/ by Wild and Beauty

Hejka!
Nareszcie weekend ^^
Chill out




Dzisiaj mam się wybrać na spotkanie naszej pokręconej ,,bandy''. Po kilku dobrych latach znów się zobaczymy.porozmawiamy jak kiedyś, pewnie też powygłupiamy...Czasami kiedy wspominam te chwile, zaczyna mi się kręcić łezka w oku. Może i jestem żałosna, ale...tęsknie za tym. Nawet bardzo. Trudno mi będzie zobaczyć Fabian'a, szczególnie dlatego,  że dziś go pocałowałam. Jeżeli byłby to ktoś inny nie przejęłabym się tym. Jednak nie mogę tego tak po prostu zostawić. Przez te kilka sekund czułam się jakbym unosiła się w powietrzu. jedyna myśl jaka przyszła mi do głowy tuż po oderwaniu się od jego miękkich warg to, że świetnie całuje. Nie mogę od tak o nim zapomnieć jest dla mnie za bardzo ważny...On jednak o mnie tak...Gdyby mnie kochał tak ja jego, nie pozwoliłby mi tak po prostu odejść. Najwidoczniej się pomyślałam. Człowiek uczy się na błędach.

***
Dochodziła już 20. Powoli powinnam się zbierać, przecież nie chcę przegapić tak ważnego spotkania. Tak w sumie...to uniknęłabym tylko spotkania z nim-Fabianem. Gdzieś po 20 minutach byłam gotowa.

http://kobiecegadzety.pl/img/5194e50a9c99b.jpg

 Pomijając spakowanie rzeczy. Wszystkim się tak umyśliło abyśmy zostali na noc. W sumie  to nie głupi pomysł, bo jak wszyscy się schleją to raczej nie trafią z powrotem do domu. Ja się w to nie mieszam jak już coś to ich problem. Spojrzałam na godzinę w moim telefonie, który wskazywał 20:30.
-Kurde...-wymamrotałam pod nosem. Chwyciłam w rękę torbę z rzeczami i wyszłam. Pod moim domem stało czerwone lamborgini,a osobę która opierała się o auto nie trudno było rozpoznać.
-Witam panne Martin.-rzekł i skierował wzrok na mnie uśmiechając się lekko przy tym.
-Ciebie też miło widzieć Alfie.-mówiąc to cały czas miałam szczery uśmiech na twarzy.
-Czy tak się wita dyrektora jednego z najlepszych szpitali w Liverpool'u?
-Gratulacje!-powiedziałam i przytuliłam go. Po chwili odsunęłam się by wydobyć więcej informacji.
-No więc...kiedy to się stało?-znów zżerało mnie zaciekawienie.
-Wszyscy po za tobą.-rzekł hichotając.
-Dzięki wiesz.-powiedziałam sarkastycznie.
-Nie ma za co.-na jego twarzy pojawił się głupawy uśmieszek. Oboje wsiadliśmy w auto. Alfie na miejscu kierowcy, a ja obok niego. Przez całą drogę rozmawialiśmy i wspominaliśmy jak było za czasów domu Anubisa. Na głównym miejscu stały śmieszne momenty, a tuż za nimi wpadki i wygłupy. Przez co w samochodzie panowała miła atmosfera.
-Pamiętasz kiedy dałeś Amber kaktusa?-zapytałam cały czas rozbawiona.
-Tak pamiętam ten jej krzyk.-odparł z humorem.
-Tak w ogóle to jak wam się układa?-spytałam. Z jego buzi zniknął uśmiech i pojawiło się zakłopotanie. Ewidentnie było widać, że coś tu nie gra.
-Dobrze.-powiedział.
-Coś się stało?-było możliwe, że się dowiem.
-Em...nic takiego...
-Ej. Mi możesz powiedzieć.-Przez chwilę nie odpowiadał. Widać było, że może to dla niego trudne. Strasznie mnie to ciekawiło. Westchnął. Chyba się przełamał.
-Od ponad tygodnia wychodzi nie wiadomo gdzie. Ma huśtawkę nastrojów. W ogóle ze mną nie rozmawia, tylko kiedy musi. Już nie pamiętam kiedy ostatnio mnie pocałowała lub przytuliła. Próbowałem się jej zapytać. Zrobiła mi wtedy awanturę. Niedawno postanowiłem ją śledzić. Zobaczyłem, że spotkała się z pewnym mężczyzną.-rzekł, a w jego tonie nie można było usłyszeć żadnych emocji. Nic.
-Myślisz, że cię zdradza?-byłam totalnie oszołomiona tą informacją.

Chyba was nie zawiodłam? Hm?
Następny jutro:)

Wild and Beauty

21 maja 2013

Ponowne spotkanie w Londynie - [2] Odcinek "To miłe, co mówisz..."/ By Nathalia (Patrycja) ;3

[2] Odcinek :
"To miłe, co mówisz..."


Nina nie chciała być tutaj razem z nim. Mimo ciepłego powiewu wiatru, czuła stróżkę potu spływającą między jej piersiami. To Fabian, zawsze tak na nią działał. Zawsze, gdy go widziała.. zazwyczaj nazywała to urokiem. Bez względu na to co między nimi było i jest, miało ogromną siłę.Głębokie wdechy i wydechy Amerykanki, wkradały się w jej myśli.
Przybrała spokojniejszy wyraz twarzy, zanim spoglądała na młodego Rutera. Dzisiaj spełniło się jej kolejne marzenie - otrzymała pracę w znanej firmie fotograficznej "Gallery", której szefem jest, jej kochanek. Czyżby jej babcia, tuż przed śmiercią zawarła pewien pakt z Ruttere'm ? Bez względu na to, co się stało Nina musiała tutaj przyjechać. Kiedy pochyliła się, zarys jej bioder opiętych zupełnie ciekawą letnią sukienką, sugerował świetne ciało. Choć raz wyglądała na kobiecą i uśmiechniętą Amerykankę. To wrażenie nadal trwało, gdy Martin obróciła się w twarz z twarz z Ruttere'm. Nina była całkiem pewna, że nie zatrudnił jej z powodu kobiecego uroku. Z tymi jej zaciśniętymi ustami i jasnoniebieskimi oczami jest taka inna. To prawda, ma ciemne rzęsy, ale czy nie zdaje sobie sprawy, że choćby odrobina jej promienistego uśmiechu, upiększyło by nawet ją.? Mimo, a może właśnie z tego powodu Nina stała się znowu nieśmiałą osobą ?

****

- Wspaniały, prawda? Najcudowniejszy na świecie- Rutter uśmiechnął się, jak człowiek przyzwyczajony do tego co najlepsze. Jego wzrok powędrował z budowli z białego marmuru, ozdobionej wieloma rzędami kolumn na twarz Amerykanki.
- A może mi najbardziej podoba się się o.. tamten budynek -rzekła, czym jej wzrok spotkał się z niebieskimi oczyma Ruttera. Czyżby ich oczy do siebie przemawiały? A może to ona wydaje się źle myśleć, z powodu tylu emocji jak na jeden dzień? Spojrzała mu prosto w twarz, zastanawiając się, jak to możliwe, że jego wzrok ją tak.. uspokaja.
Uspokój się.. Przestań o nim fantazjować - pomyślała. Ma piękne oczy, urodziwą twarz, wspaniałe ciało oraz interesujący uśmiech, który uwielbiała. Cały jest pociągający.
- Wszystko wporządku Nino?- zapytał zmartwiony Rutter.
Nina tylko lekko roześmiała się i przybliżyła do niego. Nie myślała nawet o otaczających ich ludziach, którzy bez przerwy gapili się na nich. Czyżby jego oczy znowu do niej przemawiały, mówiły pragnę cię jak najbardziej, najmocniej. Wiedziała , że ich reakcje w takich kontaktach były przewidywalne. Chciała go, pragnęła go całą duszą, sercem. Oczekiwała od niego kolejnego namiętnego pocałunku, złotej obrączki.." Że nie opuszczę Cię, aż do śmierci" i dzieci. Kiedy znajdowała się w jego pobliżu, próbowała o tym nie myśleć, ale jego sposób patrzenia, szczery uśmiech tak na nią działał.
- I to ci się podoba ? - spojrzał na nią w zamyśleniu - Przecież to wygląda, jak chomik w karuzeli.
Nina uśmiechnęła się do niego:
- To akurat moja kwestia. Jestem pewna, że to wygląda lepiej od tamtego.
- No tak, ale to akurat był dowcip, który polega na tym..
-Na czym ? - zapytała, obróciwszy się w stronę przepięknych oczu, od których nigdy nie mogła oderwać wzroku.
Rutter, lekko chwycił pod brudek Niny. Patrzyli się na siebie, tak beztrosko, jak niewinne niczym zakochane nastolatki. Wyraz ich twarzy, ulegał zmianie.. do którego wkraczały szereg mocnej miłości.. pełnej pożądania siebie wzajemnie. Kolejne co najmniej trzy minuty zajęły im namiętne pocałunki, czułe szeptania.. wyznania miłości.
- Fabian stop ! Nie możemy tak po prostu..  w dodatku w miejscu publicznym - wyznała.Rutter lekko wzruszył ramieniem , obejmując od tyłu Martin. Nina miała świadomość tego co robi. Wielkimi krokami szli przed siebie. Kilka razy, katem oka spoglądali na siebie. Obydwoje wyglądali, jak księżniczka i książę z bajki. Łzy zakręciły się w oczach Amerykanki. Fabian skwitował tę uwagę, zatrzymując się, lekko całując Ninę.  Nina po raz pierwszy od kilku tygodni, poczuła się lepiej. Dziewczyna zupełnie nie wiedziała, kiedy znalazła się w samochodzie Ruttera, namiętnie całując się z nim. W tej chwili jakby jej myśli zaczęły eksplodować.

- Kocham Cię.. - ledwo co wyszeptał.. Rutter, nie przerywając pocałunku.- Dopiero, wtedy kiedy Cie spotkałem na przystanku autobusowym, zdałem sobie z tego sprawę, że mi Cię brakowała w moim życiu.Pasujemy do siebie- rzekł, czym lekko pocałował czoło Niny.
Nina oparła głowę o jego ramię:
- To miłe, co mówisz...




Hejka :) Sorki za takie głupie zakończenie, ale nie wiem co wymyśleć. W dodatku, jeszcze jutro mam sprawdzian z fizyki, na którego coś tam umie. Pamiętajcie : FIZYKA TO SAME ZŁO !
No dobrze.,.. to sobie czytajcie i wyrażajcie swoje opinie.. a ja idę się pouczyć tego okropieństwa.
Następna część prawdopodobnie w piątek... ale to zależy od was, jak się spiszecie :)

Nathalia/Patrycja ;*






20 maja 2013

Rozdział 3/by Wild and Beauty




 -Co ty tu do cholery robisz Nick?!-krzyknęłam i zerwałam się z miejsca. Przede mną stał niewysoki, ciemny blondyn. Trzymał przed sobą ogromny bukiet czerwonych róż. To był mój były-Nick. Chodziłam z nim przeszło miesiąc. Dla mnie to nie było coś niezwykłego. Związek jak każdy inny.
-Pamiętasz jak dobrze nam razem było?-próbował podejść bliżej. W porę się odsunęłam.
-Nie, nie pamiętam.-syknęłam rzucając mu groźne spojrzenie. W bukiecie kątem oka dostrzegłam małe pudełeczko.,,Czy on sobie ku*wa żartuje?!"Odezwał się głos w mojej głowie.
-Nino...-zaczął swoją głupią przemowę-odkąd ze mną zerwałaś ja...nie mogę sie pozbierać. Cały czas o tobie myślę. Chcę założyć z tobą rodzinę, mieć dzieci...Ty jesteś dla mnie wszystkim. Chcę zestarzeć sie z tobą.-uklęknął przed moja osobą. Ludzie zaczęli dziwnie się mu przyglądać. Otwierając pudełeczko, moim oczom ukazał się pierścionek zaręczynowy.
-Nino Martin czy zostaniesz moją żoną?-to nie był sen. On naprawdę oszalał. Każdy człowiek przechodząc nieopodal nas nie mógł oderwac wzroku od tej żałosnej scenki. Nie wiedziałam co powiedzieć kompletnie odebrało mi mowę.
-Ja-a...-w tym momencie nie miałam zielonego pojęcia co zrobić. Rozglądałam się w około szukając jakiejkolwiek wymówki i...nagle mnie olśniło.
-Mam chłopaka.-palnęłam. Na moją odpowiedź wstał i patrzył na mnie z niedowierzaniem. No bo co innego miałam powiedzieć? Tak pewnie pobierzmy się, może założymy rodzinę?!
-Czy-czy on tutaj jest?-spytał nadal z tym głupim wyrazem twarzy. W tym momencie mnie zamurowało. Gdybym mu powiedziała, że go tu nie ma nadal by się czepiał, nachodził w domu, w pracy. Kątem oka dostrzegłam, że niedaleko stoi wysoki brunet. Uśmiechał sie do mnie, a koło niego nie widział żadnej dziewczyny. No cóż...był on moja ostatnią deską ratunku.
-Tak jest tutaj.-odpowiedział i szybkim ruchem chciałam podejść do zielonookiego chłopaka. Niestety Nick był tuż za mną. Przyspieszyłam kroku. Stojąc już wystarczająco blisko jego osoby(Fabiana)rzuciłam mu się na szyję i przycisnęłam do jego ust. On jedynie objął mnie w talii i przybliżył do siebie. Najwidoczniej mu się to podobało. Kiedy już skończyliśmy ten ,,pasjonujący'' pocałunek spojrzał na mnie tymi swoimi oczami. Zawsze kiedy tak robił chciałam się rozpłynąć. Tą cudowną chwilę przerwał Nick, który widząc ta przesłodką scenkę odchrząknął. Wtedy oboje odwróciliśmy się w jego stronę. Po jego minie można było wywnioskować, że jest oszołomiony tą cała sytuacją.
-Czy to on?-wydukał z trudnością. Sama mu się nie dziwię.
-Tak.-rzekłam i odsłoniłam szereg białych zębów. skamieniał. Odwrócił się na pięcie i odszedł w przeciwnym kierunku. Odetchnęłam z ulgą.
-Tak masz zamiar się witać?-spojrzał na mnie uśmiechając się przy tym.
-Jakiś problem?-zapytałam.
-Według mnie to nie jest zwyczajne jak była dziewczyna całuje cię na ulicy-powiedział i przybliżył sie do mnie. Tym razem nadstawił głowę do mojego ucha.
-Nie uważasz?-spytał i odszedł. Przez moje ciało przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Dobrze wiedział, że kiedy tak robi nie mogę się mu oprzeć. Jeszcze do tego zapach tych perfum...ah...Słów mi jedynie brak. Może powinnam iść na pisarkę. W końcu zrymowałam :D Czego się nie robi jak się jest zakochanym...Czekaj. Wróć.(cytuję)Czego się nie robi jak się jest zakochanym. Czy ja to naprawdę powiedziałam? To niemożliwe. To-to zwyczajna chwila słabości, to nic nie znaczy. ,,Tak samo kiedy go pocałowałaś?", ,,Stól twarz!". Moje myśli biły się same ze sobą. Nie wiedziałam co w tej chwili zrobić. Byłam kompletnie zagubiona...


Mam nadzieje, że warto było czekać.

Wild and Beauty

19 maja 2013

Ponowne spotkanie w Londynie - [1] Odcinek "Nie wiń mnie za to, że tutaj przybyłam.."/ By Nathalia (Patrycja) ;3

[1] Odcinek:
" Nie wiń mnie za to, że tutaj przybyłam. "


Przez ostatnie kilka tygodni Niną szarpały zdenerwowanie, rozpacz, rozczarowanie i jeszcze tuzin innych uczuć, zbyt skomplikowanych żeby je określić. Również teraz gdy, znajdowała się w swoim pokoju.. nowym domu.. stan jej nerwów był fatalny. Była pewna, że nowa praca przyniesie jej nowe wyzwania. Dziewczyna zmarszczyła brwi, gdy przyglądała się swojemu odbiciu w lustrze. Oczywiście miała na sobie.. lekko koronkową, do kolan sukienkę i pantofle na płaskim obcasie.. Od razu mogła już jechać na spotkanie.. w sprawie nowej pracy. Nagle ponownie poczuła nerwowy skurcz w żołądku, kiedy dotarło do niej co tak na prawdę robi. Tylko teraz fotografia.. Było to zadanie specjalnie dla niej.
Od młodego dzieciństwa Amerykanka inspirowała się fotografią.. stąd jej niezły bzik na punkcie aparatów. Nina oparta była o drzwi... chcąc zadać sobie pytanie , co zmieniło się w niej tak szczególnego. Wtedy.. na przystanku autobusowym, kiedy spotkała Fabiana, Martin była całkiem pewna, że to nie był zwykły przypadek. Przy jego obecności, czuła się lepiej. Dziewczyna.. głośno odchrząknęła, połykając zawartość wody, którą trzymała w swojej dłoni.. w szklanej butelce. Zaśmiała się krótko. Chyba nigdy, przesz te dwadzieścia dwa lata swojego życia, nie była tak szczera i otwarta, jak w tym czasie kiedy ponownie spotkała Ruttera. Ale jej miłością od pierwszego wejrzenia był właśnie Fabian. Lekko zacisnęła usta..wychodząc z pomieszczenia.




****

Nina w czasie przechadzki po mieście, wahała się chwilkę. Nie była całkiem pewna, czy  nadaję się na fotografa. Dotarło do niej, że to dzięki babci,ponownie może zacząć nowe życie w tym mieście. Gdyby nie ich poważna rozmowa.. nie wiadomo by było co Nina dalej by zrobiła. Teraz stojąc na przeciwko,  spoglądając na budynek.. jej przyszłej pracy.. zrobiło jej się ciepło koło serca.Osaczyło ją też wspomnienie ciągnące się w przeszłości, stojąc w holu budynku.
- Panna Nina Martin - mruknął pod nosem, pewien przystojny mężczyzna.
- Tak.. To znaczy, Witam. - odpowiedziała z lekkim zdenerwowaniem w głosie.
- Bardzo mi miło panią poznać. Naszą przyszłą panią fotograf. Oby dobrze się pani czuje ? - zapytał mężczyzna, spoglądając na zakłopotaną Ninę.
- Tak oczywiście.. tylko troszeczkę jest mi duszno, ale to nic takiego- rzekła.
- W takim razie zapraszam. Szef na panią czeka w gabinecie. Zaprowadzę panią do niego.
- Dziękuję- odpowiedziała lekko uśmiechając się w stronie nieznajomego mężczyzny idąc za nim. Lekko zdziwiona podniosła swoje wilgotne oczy, do których zaczęły napływać pojedyncze krople łez. Szybko je wytarła swoim krótkim beżowym swetrem.
- Nie będę pani i szefowi przeszkadzał. Jego biuro znajduje się o tam na końcu tego korytarza- rzekł.
- Dziękuję - odpowiedziała czym skierowała się w stronę wyznaczonych drzwi. Lekko je uchyliła czym ujrzała, siedzącego skierowanego w inną stronę.. znajomego szatyna, który w tym czasie rozmawiał przez telefon. Głos tego mężczyzny, był jej całkiem znany..
- Hmn.. Przepraszam- rzekła, czym mężczyzna obrócił się w jej stronę.
- Nina ?! - rzekł z ogromnym zdziwieniem.
- F-Fabian.. znaczy.. Hej. Poszukuje szefa tej firmy, ale chyba pomyliłam drzwi.
- Nie nie pomyliłaś - wstał czym skierował się w jej stronę - To ja nim jestem.
Nina w jego głosie dostrzegła zdziwienie a zarazem nutkę radości. Nie mogła w to uwierzyć, że miłość jej życia.. jest szefem firmy, w której miała zacząć nową pracę fotografa. Rutter głośno odchrząknął, przerywając milczenie wokół nich, które przez niecałą minute panowało. Nina lekko się uśmiechnęła czym rzekła:
- Nie wiń mnie za to, że tutaj przybyłam. Dobra znajoma mojej babci.. poleciła mi to miejsce.. i celowo wysłała moje fotografie. - rzekła, opuszczając pomału głowę w dół..
- Hej.. Uważam, że bardzo tutaj pasujesz. - rzekł z lekkim uśmiechem, podnosząc jej  pomału pod brudek nad swój, aby ponownie spojrzeć w jej niebieskie oczy.
- Czyli.. ?
-  Nie mów nic.. - rzekł.. lekko przybliżając się do niej.
- Na prawdę, mam tę pracę ?
- A spodziewałaś się czego innego ?
- Raczej nie - rzekła, zgadzając się razem z nim.
 Fabian dostrzegł na twarzy Niny, nie znikający uśmiech, dzięki którym, kiedy go widział czuł się lepiej.
- Ja przepraszam.. - odpowiedziała, odsuwając się od niego.
- Nie masz za co.. - rzekł, czym chwycił ją za ramie, przyciągając ją do siebie. - Tęskniłem za nami - ponownie rzekł, odgarniając jej pókl l kasztanowych włosów znad jej kącików ust.
- Ja też..
- Masz ochotę się gdzieś przejść?
- Ale.... - próbowała się wywinąć..
- Nie ma żadnego ale.. jestem twoim szefem.. a zarazem
- Osobą, która nadal mnie kocha ?
Ich spojrzenia znowu się spotkały.
Obydwoje mieli szeroko otwarte oczy, wypełniające się radością. Rutter lekko dotknął swoją  dłonią, lewego policzka Niny, delikatnie składając pocałunek na jej wargach.
- Zawsze Cię kochałem - szepnął jej do ucha.
Amerykanka słysząc to.. poczuła uderzającą falę gorąca w swoim ciele. Wypowiadając kolejne słowa... zaczęła dławić się żywcem swoimi własnymi łzami :
- Jeśli mnie kochasz.. to dlaczego nie dzwoniłeś ?
- Ponieważ.. myślałem, że mnie już nie kochasz..
- Dlaczego, akurat tak myśłałeś - rzekła, lekko dotykając jego warg.
Rutter spojrzał na nią.. z podziwem, szacunkiem i szczerą miłością.. Ponownie dotknął jej policzka. Potem namiętnie wpoił się w jej wargi, z lekkim uśmiechem. Obydwoje byli szczęśliwi
- To mi się podoba - rzekła Nina uśmiechając się zalotnie. - To jak idziemy ?
- Oczywiście.
Obydwoje wyszli trzymając się za ręce.. opuszczając pomału budynek.

Hej :) Obiecana część.. z okazji urodzin naszej kochanej Justynki. Mianowicie jutro ma urodziny, ale jutro nie mogłabym napisać tego odcinka ;* Następna część... prawdopodobnie we wtorek lub piątek :P Ok.... wyrażajcie swoje opinie ;)

Dziękuję za uwagę ;*
Nathalia/Patrycja ;3