Menu

31 stycznia 2013

[ 2 ] "Dokąd idziesz ?" by Bunny

   Nina obudziła się z potwornym bólem głowy.
   Leżała w pokoju ze ścianami pomalowanymi na jasny błękit. Żaluzje były zasłonięte więc  pokoju było ciemno, a na drewnianą i położony na niej biały włochaty dywan podał tylko jeden, cienki snop światła.
   Nagle z dolnego piętra dwu poziomowego mieszkania dobiegły ją huki i mocne przekleństwa.
   Dziewczyna przewróciła oczami i schowała twarz w dłonie.
   Kolejny huk.
   Przekleństwa i kilka śmiechów.
   Nina westchnęła ciężko i z trudem oderwała głowę od poduszki. Wiedziała, że nie jest jej dane dłużej spać.
  Wyczołgała się spod białej, puszystej pościeli i chwyciła swoją komórkę, leżącą na podłodze.
   Skąd się tam wzięła ?
   Nie ważne.
   Odblokowała ekran i obolałymi jeszcze oczami szukała na nim godziny.
- Ósma dwadzieścia cztery - powiedziała do siebie lekko zachrypniętym, prawie niesłyszalnym głosem. Westchnęła i ruszyła w stronę drzwi od garderoby.
   W sumie nie widziała, jakie ubrania wyciąga z mocno przeładowanego wieszaka. Jakieś spodnie, bluzka na krótkim rękawie, bluza ... albo sweter.
   Zarzuciła wszystko na lewe przedramię i wyszła ostrożnie zamykając za sobą zasuwane drzwi. Następny przystanek komoda. Nina wyciągnęła z jednej z górnych szuflad czystą bieliznę i przeszła przez pokój, by znaleźć się w dużej jasnej łazience.
   Po wzięciu krótkiego prysznica i ubraniu się w przygotowane sobie ubrania Nina stanęła przed dużym lustrem opartym na jednej ze ścian łazienki.
   Miała na sobie beżowe rurki, czarną bluzkę na ramiączkach i ciemno fioletowy sweter opadający na jedno ramię. Ciemne mokre włosy opadały na jej chude ramiona.
   Rozczesała je i przesuszyła. Włosy wciąż były wilgotne, ale nie przeszkadzało to już w ułożeniu ich w odpowiedni sposób.
   Po kilku minutach Nina wyszła z łazienki z grzywką związaną w dwa warkoczyki spięte z tyłu głowy kilkoma spinkami. Reszta włosów opadała łagodnie na plecy dziewczyny.
   Niebieskooka stanęła przed drzwiami łazienki i rozejrzała się po pokoju. Zastanawiała się, co teraz ma zrobić ?
   Przeszła przez pokój i stanęła przed zasłoniętym oknem. Rozchyliła żaluzje na boki i przyjrzała się pogodzie na zewnątrz.
   Słońce oświetlało chodniki i parki. Przez ulicę przejechało powoli czerwone audi. Jakby kierowca czegoś szukał. Na niebie było dużo białych, kłębiastych obłoków, ale nie zapowiadały one deszczu. Dopiero na południu, na horyzoncie pojawiły się ciemniejsze chmury. Szykowała się burza.
- No tak - mruknęła do siebie Nina i ruszyła z powrotem w stronę garderoby. Odchyliła drzwi i z pomiędzy góry kartonów wyjęła botki w kolorze swetra. Nałożyła jeden but na nogę ...
   Kolejny huk.
   Nina wsunęła nogę w drugi obcas i wyszła z garderoby. Zgarnęła z szafki nocnej swojego smartfona i szybkim krokiem wyszła z pokoju.

   Dziewczyna zeszła, a raczej zbiegła ze schodów i stanęła po środku czegoś, co jeszcze wczoraj przypominało salon, a co teraz było stertą gruzów.
   Ze ścian zwisały resztki tapety. A na po gołej podłodze walały się kawałki drewna, które kiedyś były parkietem.
   Nina zbadała wzrokiem pomieszczenie i stojących w nim, wpatrujących w nią ludzi.
   Na środku pokoju stał Jeremy. Ubrany stare, wytarte dżinsy i szary T-shirt. Na nogach miał brudne, brązowe buty na grubej podeszwie.
   Pod oknem i przy wejściu do kuchni stali dwaj przyjaciele jej chłopaka. Byli ubrani tak samo ja Jeremy i zerkali to na swojego kupla to na Ninę.
   Dziewczyna zdążyła już przyzwyczaić się do ich obecności przez kilka poprzednich dni, kiedy byli w domu praktycznie całą dobę. Teraz więc nie zwracała na nich uwagi i ruszyła prosto na swojego współlokatora.
   Stanęła parę metro przed chłopakiem i wyciągnęła rękę z komórką tak, że jego nos praktycznie dotykał ekranu telefonu.
- Która jest godzina ? - spytała z kamienną twarzą.
   Brunet odsunął się lekko od dziewczyny i spojrzał na przedmiot, jaki trzymała w wyciągniętej ręce.
- Pomogę ci. Jest ósma czterdzieści siedem - powiedziała dziewczyna nie dając ani chwili chłopakowi stojącemu na przeciw niej.
- Ósma czterdzieści siedem - urwała. Spuściła rękę i zmierzyła zimnym spojrzeniem pozostałych mężczyzn po czym jej wzrok znów skierował się na Jeremiego.
- A wy już robicie to ... - znów przerwała przyglądając się pomieszczeniu
- Nie wiadomo co ! - dokończyła i odsunęła się o krok od chłopaka.
-  Słuchaj. Chciałaś remont. Robię ci remont. - odpowiedział brunet tonem, jakim tłumaczy się dziecku, że nie może wybrać więcej niż jednej zabawki.
   Po chwili pożałował tych słów, bo lekko się cofnął i przyjął pozycję obronną.
   Czekał.
   Czekał na złość ze strony Niny. Na krzyki.
   Ona zamiast tego odwróciła się, wzięła torebkę wiszącą na poręczy schodów i tupiąc obcasami o drewniana podłogę ruszyła w stronę drzwi wyjściowych.
- Dokąd idziesz ? - rzucił w jej stronę Jeremy z wyraźną obawą.
- Na śniadanie - opowiedziała chłodno i zamknęła za sobą drzwi.

   Dochodziło południe.
   Nina siedziała przy stoliku przed małą kawiarnią i powoli dopijała swoją trzecią już kawę z mlekiem, wanilią i cynamonem.
   Nie chciała wracać do domu.
   Gdyby to zrobiła, byłaby zmuszona skonfrontować się z Jeremim. A a to nie była jeszcze gotowa.Poza tym, powrót do domu wiązałby się z powinnością wykonania jakiejś pracy przy remoncie. A n to też nie miała ochoty.
   Przez ostatnich kilka dni siedziała sama w zamkniętym pokoju w słuchawkach na uszach i planowała kolejne etapy remontu. Kolory farb, ułożenie mebli i rozmieszczenie oświetleń.
   A teraz, kiedy siedziała wreszcie na świeżym powietrzu, nie miała zamiaru tam wracać. Przynajmniej nie teraz. Było jeszcze tak wcześnie ...
   Podniosła filiżankę i jednym łykiem ją opróżniła.
   Odłożyła puste naczynie na spodek i oparła się na swoim krześle. Zamknęła oczy i pozwoliła, by ciepłe promienie słońca ogrzewały jej twarz.
   Uśmiechnęła się.
   Po raz pierwszy od dawna.
   Odkąd zaczął się remont coraz częściej kłóciła się z Jeremim i zaczynała myśleć, że zamieszkanie razem i przeprowadzka do Anglii była złym pomysłem.
   Z rozmyśleń wyrwał ją nagły odgłos tłuczonego szkła i krzyki jakiejś kobiety.
   No tak.
   Jeden z nowych, niedoświadczonych kelnerów potknął się i albo wylał gorącą kawą kobietę w blond włosach, przeciwsłonecznych okularach od Gucciego i różowej letniej sukience, przepasanej turkusowym paskiem, albo po prostu przewrócił się na nią.
   Tak czy tak, kobieta była tak oburzona jego zachowaniem, że odeszła od swojego stolika i rzucając kilka słów po francusku przeszła chodnikiem i zniknęła za zakrętem.
   Nina westchnęła ciężko i weszła do kawiarni.
   Pomieszczenie wewnątrz przypominało dziewczynie obrazki z kolorowych czasopism. Ściany do połowy obłożone jasnymi panelami a do połowy pomalowane jasną, zieloną farbą. Podłoga również drewniana, choć o odcień ciemniejsza od ścian. Metalowo-szklane stoliki i krzesła do kompletu.  Trzy stanowiska z włączonymi komputerami. Na każdej ze ścian zdjęcia, bądź obrazy. od jedną ze ścian stał blat  obłożony papierowymi kubkami, serwetkami, termosami i automatami do kawy i śmietany. Wszystko było przesiąknięte zapachem kawy.
   Nina podeszła do lady. Zerknęła tylko na ciastka znajdujące się za szklaną powłoką stojącą obok i szybko przeniosła swój wzrok na chłopaka stojącego na przeciwko niej.
   Chłopak był może trochę starszy od niej. Miał blond włosy i niebieskie oczy. Uśmiechnął się do Niny odsłaniając proste, białe zęby.
- W czym mogę pomóc ?
   Nina odwzajemniła jego czarujący uśmiech i teatralnym tonem odpowiedziała:
- Hmm ... Sama nie wiem ... A co by pan polecił ?
   Chłopak uśmiechnął się i równi teatralnym tonem odpowiedział:
- Co powie pani na kawę z mlekiem, śmietanką waniliową i szczyptą cynamonu ?
- Brzmi pysznie. Choć jestem przekonana, że mógłby Pan dodać dwie, a nie jedną szczyptę cynamonu.
- Już się robi - odpowiedział chłopak, po czym oboje parsknęli śmiechem. Chłopak zapisał zamówienie w notatniku.
   Nina wyszukała w swojej torebce portfel, po czym zapłaciła za swoją kawę.
- Tylko ... zabieram ją w podróż - dodała odchodząc od lady i uśmiechając się figlarsko.
   Chłopak uśmiechnął się i zasalutował.
- Tak jest - powiedział po czym zabrał się do przyrządzania zamówienia.

   Parę minut później Nina odebrała swoją kawę i ruszyła w stronę wyjścia z kawiarni.
   Była już w połowie drogi do drzwi, kiedy chłopak zza lady zawołał ją po imieniu. Odwróciła się w jego stronę próbując zrozumieć, dlaczego w ogóle ją woła.
   Blondyn podbiegł do niej, wręczył jakąś kartkę, po czym szybkim krokiem wrócił na swoje stanowisko pracy.
   Nina spojrzała na rękę w której trzymała kawałek sztywnego papieru. Była to wizytówka kawiarni. Na jednej stronie była narysowana uśmiechająca się buźka trzymająca kubek kawy i kciuk w górze. Obok był napisany adres kawiarni, a na odwrocie mini mapka dojazdu.
   Dziewczyna wciąż wpatrując się w uśmiechniętą buźkę na kawałku tektury odwróciła się i ruszyła w stronę wyjścia. Nie zaszła daleko, bo po dwóch krokach weszła na kogoś wylewając na tą osobę kawę.
   Nie myśląc nawet podniosła swój kubek i a z jej ust wyleciał potok przeprosin i tłumaczeń.
- Nic się nie stało. Na prawdę - odpowiedział jej męski głos. Nie był zbyt przekonujący, ale na pewno nie było w nim słychać złości.
   Nina podniosła głowę, by jeszcze raz przeprosić człowieka, na którego wylała kawę.
- Bardzo przepraszam. Ja ... - urwała.
   Przed nią stał trochę wyższy od niej brunet o niebieskich oczach i wąskich ustach. Chłopak stał z rękami lekko uniesionymi. Wpatrywał się w plamę na swojej szarej bluzce z logo jakiegoś zespołu.
   Nie mogła w to uwierzyć.
- Fabian ?


      Wiem, trochę nudne, ale ... takie to już są moje opowiadania. Nie będę wam obiecywać, że akcja się rozkręci, bo to chyba oczywiste, tyle, że jeżeli mnie znacie, to wiecie, że to trochę potrwa.

30 stycznia 2013

Rozdział 13 by Patuśka

Hello! How are you? Dobra wzięło mnie na angielski ;) Przed państwem moje wypociny:

ROZDZIAŁ 13

Do domu Pat i Eddie'go doszedłem w piętnaście minut. Pepsi jak zwykle szła obok mnie. Kiedy stanąłem przed ich domem, wziąłem głęboki oddech i zadzwoniłem do drzwi. Nikt nie otworzył. To trochę podejrzane... Drzwi były otwarte, więc wszedłem do środka. Na środku salonu stali Eddie i Patricia i wydzierali się na siebie. Przyglądałem się ich kłótni i nie miałem zamiaru się odzywać.
-Wiecznie tworzysz jakieś problemy! - wrzeszczała Trixie
-DOŚĆ! Zrywam z tobą! - krzyknął Eddie - Idę do ojca! Nie czekaj na mnie!
Chłopak ominął mnie bez słowa i wyszedł.
-Oooo... Fabian! Cześć... - powiedziała Pat i podeszła do mnie - Przykro mi, że byłeś świadkiem... no wiesz... tej kłótni.
-Nic nie szkodzi. Nina też ze mną zerwała. Miałem nadzieję, że mógłbym się u ciebie zatrzymać, ale to chyba nie jest odpowiedni moment.
-Spokojnie Fabian. Możesz tu zostać. - powiedziała Patricia po czym się uśmiechnęła.
-To super, ale... ja mam psa i...
-Masz psa? Zawsze chciałam mieć psa!
-Naprawdę? Już się bałem, że Pepsi nie będzie mogła zostać.
Na dźwięk swojego imienia sunia postawiła uszy i zamerdała ogonem. Następnie podeszła do Pat i obwąchała ją.
-Jest cudna. - powiedziała - Czy to przez nią... zerwaliście?
-Raczej przeze mnie. Powinienem się spytać Niny zanim ją wziąłem, ale teraz już za późno.
Nastała niezręczna cisza. Trixie wbiła wzrok w podłogę. Nie wiedziałem co mam robić, więc złapałem ją za rękę. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Uśmiechnęliśmy się i zaczęliśmy się do siebie zbliżać. Nasze usta były już coraz bliżej siebie. W końcu się pocałowaliśmy. Oderwaliśmy się i przytuliliśmy się do siebie.
-Fabian... ja... cię kocham... - szepnęła Pat
-Ja ciebie też...
Ponownie się pocałowaliśmy tylko bardziej namiętnie. Trixie przygniotła mnie do ściany i ściągnęła mi koszulę. Zaczęła mnie całować po szyi. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do sypialni. Delikatnie położyłem ją na łóżku i obdarowałem pocałunkiem. Po chwili opamiętałem się i raptownie wstałem.
-Czy coś się stało? - zapytała Pat
-Nie powinniśmy... no wiesz...
-Jeśli nie chcesz to... nie musimy...
-Nie o to chodzi. Ja chcę być z tobą, ale co z Eddie'm i... Niną...
-Kotku... Nie musimy się nimi przejmować. Mamy siebie...
Pat podeszła do mnie i lekko musnęła mnie w usta. Spojrzałem jej głeboko w oczy. Miałem wrażenie, że w nich utonę. Pocałowaliśmy się... I znowu... I jeszcze raz... Upadliśmy na łóżko nie odrywając się od swoich warg. Wiadomo co się działo potem. Teraz leżę na łóżku, a Trixie śpi obok mnie. Czuję, że będziemy szczęśliwi, ale martwi mnie Nina i Eddie. Jak zareagują kiedy się dowiedzą, że jesteśmy razem? Nieważne... Idę już spać. Dobranoc. :)
Kocham, Fabian x

Koniec ;) Myślę, że się podobało. Od razu mówię, że nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział. No i jeszcze zagadka muzyczna.

Co to za piosenka? (wykonawca i tytuł)

Now this looks like a job for me so everybody just follow me
Cuz we need a little controversy, cuz it feels so empty without me
I said this looks like a job for me so everybody just follow me
Cuz we need a little controversy, cuz it feels so empty without me

Ci którzy słuchają rapu powinni wiedzieć ;)

Złe wieści. :C / LuLuś♥

 Helloł!!!

Przychodzę do was ze złymi wieściami. Dzisiaj, niestety nie dodam rozdziału, bo:
1. Nie mam pomysłu
2. Nie mam czasu na to aby go napisać.
3. Nikt nie bedzie chciał tego czytac.

Nie napiszę... Najwyżej w piątek dwa! Kumacie? Dwa napisze rozdziały a wy bedziecie musieli je skomentować ,bo inaczej uduszę!! Haha ^^

Pozdrawiam LuLuś♥

Opowiadanie 9/by Naćka/Nataliie

                                                                              Rozdział 9.

W życiu są momenty w których nie masz pojęcia co zrobisz.Nie widzisz żadnego rozwiązania z tej beznadziejnej sytuacji  ,a nie masz się nawet do kogo zwrócić chociaż wokół Ciebie jest pełno przyjaciół,którzy chętnie by Ci pomogli.Ale jednak boisz się,boisz że to zepsuje twoje relacje z nimi.Z osobami z którymi właśnie teraz zaczęłaś na nowo odbudowywać relacje.Które na nowo zdobyłaś...Które były częścią twoich marzeń...

W jednym z pokoi stały trzy jednakowe łóżka w podobnych pastelowym odcieniu,ale każde było w innym porządku,każde z łóżek zajmowała inna dziewczyna o innym charakterze.Buntowniczka,fanka Zmierzchu i wybrana.Ta ostatnia właśnie stała samotnie na środku pokoju i przyglądała się smsowi,którego właśnie dostała:
"Radzę Ci zerwać z chłopakiem.Chyba..że chcesz,żeby bardzo cierpiał.Z drugiej jednak strony..Bardzo lubisz jak cierpią ludzie."
Wiadomość pochodziła z nieznanego numeru.Nie było też podpisu.Nic.Ale kto chciałby żeby Nina zakończyła ten związek?
Dziewczyna rzuciła telefon na łóżko,a potem usiadła na krześle przy swoim zawalonym książkami biurkiem.Prócz lektur i innych podręczników na jej stoliku znajdowało się zdjęcie jej ukochanego.Popatrzała na nie,a potem coś sobie przypomniała.
-Cholera-szepnęła dziewczyna.
To było...takie oczywiste.Tą wiadomość wysłał Wren-jej były.Jego temat był dla Amerykanki...krępujący?
Kiedy tylko ktoś o nim wspomniał czuła zażenowanie i wstyd,to wszystko potoczyło się za szybko.Nigdy nie opowiadała o nim Fabianowi.Zresztą nikomu prócz Spencer-jej przyjaciółce.A może powinna powiedzieć?
Te 3 miesiące chętnie wymazałaby z pamięci...Nie chciała już o nim słyszeć.Ale..skąd wiedział że jest w związku? Czemu chciał zniszczyć coś co po raz pierwszy jej się udało?Czemu nie chciał dać jej spokoju?I co najważniejsze..Czy naprawdę aż tak go zraniła?Dziewczyna poczuła się jak bezsilne dziecko.Nie wiedziała co o tym myśleć.
Ktoś zapukał do drzwi.Nina westchnęła i powiedziała:-Proszę.
To był Fabian..Uśmiechnął się i pocałował lekko swą dziewczynę w usta.Od razu poczuła się lepiej.Wziął ją na swoje kolana,przytulił lekko i pogłaskał po włosach.
-To czego się teraz uczymy kochanie?-wyszeptał jej do ucha.
-A może tego?-spytała się dziewczyna i delikatnie pocałowała jego wargi.Chłopak odwzajemnił pocałunek.Zaczęli całować się coraz bardziej namiętnie i czulej jednak dziewczyna przerwała to odrywając się od niego,
-Muszę Ci coś powiedzieć-wiedziała iż to  nie będzie prosta rozmowa.


Koniec...A teraz niestety idę się uczyć...;( To niesprawiedliwe.Ferie mam od 11 lutego a od jutra już zaczynamy drugi semestr!Już nauczyciele pytają robią kartkówki i wpisują uwagi ^^.Pytam się czy tak można?To chore..Założę się że będę w ferie (które są czasem odpoczynku) będę musiała się uczyć bo po feriach będą nowe sprawdziany itd..
Pozdrawiam;***/Naćka;3

29 stycznia 2013

Poorcja glifów/ by Patrycja ;**

  wam misiaczki ;* Jak tam ? U mnie maskara ;/ Dopiero co zaczął się drugi semstr a tu już tyle nauki -.-Żal mi ich ! :< Tak czy siak przygotowałąm dzisiaj dla was porcję glifów z 3 sezonu  :D




Sceny Pat mnie rozwalają .. Najpier Nina, potem Eddie a teraz K.T ( Kara Tatiana )



 



Too chyba na tyle ;) Przypominam, że następny odcinek w ten piątek :D:D
Doo następnej notki :PP

Nathalia/Patrycja ;**

28 stycznia 2013

Sorka. + Rozdział 22 / LuLuś♥

Hej. Na początek chciałabym was przeprosić za to ,że nie dodałam rozdziału po tym jak się zapytałam  czy go chcecie.... Niestety nie  miałam jak go dodać, bo mama ciągle wyganiała mnie z przed kompa. :( Okej, rozdział powstał dzięki Patrycjii, bo poprosiła mnie o niego, więc niech go ma.. ♥ Dedyk dla: wszystkich anonimów, Patrycji, Patuśki, Nućce;*,  i innym czytelnikom bloga.. :D Oto rozdział

Rozdział 22
Skoro Eddie zaprosił mnie na kolację to musiałam ubrać się jakoś idealnie na tą okazję . Nie wiedziałam co mam założyć na siebie , ale nie bardzo wiedziałam co . Wzięłam szybki prysznic . Gdy weszłam do pokoju stanęłam przed szafą i jak zwykle zaczęłam się zastanawiać co mam się ubrać . Przesuwałam drzwi szafy co chwila aby znaleźć coś odpowiedniego , aż wreszcie natknęłam się na tą sukienkę [KLIK] . Nie byłam pewna czy się w nią zmieszczę , ale po chwili zmagania się z nią leżała na mnie świetnie . Założyłam szpilki o kolorze fuksji [KLIK] i udałam się do łazienki aby zrobić coś z włosami . Stwierdziłam , że będzie lepiej jak je zepnę więc w efekcie końcowym wyglądały mniej więcej tak [KLIK] .   Zeszłam na dół rozglądając się po drodze za Eddiem . Zajrzałam do salonu i ujrzałam go stojącego tyłem do mnie . Nagle obrócił się i zaczął mówić żebym się pospieszyła , ale nie dokończył bo jego szczęka otworzyła się i jak na razie jej nie zamykał . Mówiąc , że wyglądam świetnie zająkał się , a mnie to rozbawiło bo jego mina w tym czasie była bezcenna .
- Ty również . - zaśmiałam się cicho lekko rumieniąc po czym wyszliśmy z domu . Wsiedliśmy do auta i odjechaliśmy do restauracji , w której czekał na nas zarezerwowany stolik .
Po około 15 minutach byliśmy już przed restauracją . Eddie otworzył mi drzwi i podał rękę . Spojrzałam mu w oczy i uśmiechnęłam się ,a  on odwzajemnił ten uśmiech pokazując przy okazji swoje dołeczki, które sprawiały , że nie mogłam oderwać od niego wzroku . Paparazzi zrobiło nam kilka zdjęć , ale my szybciutko uciekliśmy do środka restauracji . Eddie poprosił o nie wpuszczanie ich do środka, a szef restauracji , który nas przywitał zgodził się bez wahania . Było to troszkę dziwne ponieważ pomimo naszej sławy byliśmy normalnymi ludźmi . Nie oczekiwaliśmy od nikogo takiego traktowania . Szef restauracji miał na imię Jack . Był wysokim brunetem , o niebieskich oczach i opalonej skórze . Jego uśmiech był wyjątkowo śliczny . Choć nie podobał mi się jako taki , zakochałam się w jego uśmiechu . Ludzie mający wyjątkowy uśmiech byli dla mnie pewną zagadką . Dlaczego ? Sama nie wiem . Podobno jeśli ktoś ma ładny uśmiech to jest strasznie smutny . Za każdym razem chciałam się dowiedzieć czy rzeczywiście tak było , ale nie wypadało  . Usiedliśmy przy stoliku , a kelner przyniósł nam karty i zaczekał na zamówienie .
- Poproszę łososia na parze . - uśmiechnęłam się i oddałam kartę .
- Ja poproszę polędwicę po pańsku z foie gras . - powiedział Harry po czym uśmiechnął się i oddał kartę .
- Coś do picia ? - spytał kelner .
- Dla mnie wodę z lodem i cytryną . - dodałam uśmiechając się .
- A dla pana ? - spytał kelner .
- Dla mnie czerwone wino pół słodkie . - uśmiechnął się .
Kelner skinął głową i odszedł , a my czekaliśmy na nasze zamówienia . Eddie patrzył mi w oczy i uśmiechał się , a ja uśmiechałam się do niego . Nie wiedziałam jak mam zacząć rozmowę , ale wreszcie on odezwał się pierwszy .
- Czy Ty mi jeszcze ufasz ?  - spytał cicho łapiąc mnie za rękę .
- Co to za pytanie ? Oczywiście , że tak . - uśmiechnęłam się .
- Chcę Cię przeprosić bo ciągle nawalam .. Nie poszedłem z Tobą na USG i w ogóle . Mam nadzieję , że nie masz mi tego za złe . Ja po prostu Cię kocham ! - powiedział smutno .
- Ja Ciebie też kocham . - uśmiechnęłam się i pocałowałam go . Gadaliśmy jeszcze o naszym wspólnym domu i o tym jak go urządzimy  . Kelner przyniósł nam nasze zamówienia i zaczęliśmy jeść . Ludzie siedzący obok nas patrzyli na nas i robili nam zdjęcia , ale ja się tym nie przejmowałam . Wiedziałam , że wszędzie gdzie pójdziemy będziemy wzbudzać 'sensację' wśród ludzi . Nagle Eddie wstał od stolika i poszedł do kapeli grającej na malutkiej scenie . Wszedł na nią i zabrał głos .
- Przepraszam wszystkich , że zabieram głos , ale chciałem zaśpiewać piosenkę dla mojej wspaniałej narzeczonej , którą kocham nad życie i będziemy mieć dwie wspaniałe pociechy . Nino, to dla Ciebie . - powiedział z uśmiechem , a w głośnikach rozległa się piosenka Chris'a Brown'a - Without you .
Wszyscy spojrzeli na mnie , a ja patrzyłam na niego i wiedziałam , że zaraz się rozpłaczę . Gdy zaczął śpiewać rozpłakałam się na dobre . Nagle zaczął zbliżać się do mnie i akurat śpiewał refren .
- I can live without money , i can live without the fame
  and if every day was sunny i can live without the rain .
  and if I ever went up to heaven  I will fall right back down ,
that life wouldnt be living  , cause  your the one I couldn't live without . - spiewał patrząc mi w oczy .
Płakałam jak nie normalna . Eddie przytulił mnie mocno do siebie , a wszyscy goście wstali z miejsc i zaczęli bić brawo . Pocałowałam go czule ,  a on wziął mnie za rękę i wyszliśmy z restauracji zostawiając pieniądze na stoliku . To był najlepszy dzień pod słońcem ...


Oke mam nadzieję ze się spodobało ...
Kolejna koartka niewiem kiedy będzie może w śrdoę ,ale na prawdę nwm... Jeśli chcecie w środę kartkę to zostawcie pod tą 55 kocmi! Powodzenia :* 


LuLuś♥/ Wiktoria ; 33

Sadness/ by Patrycja ^^

Sieeemka ;**
Jak tam ? Niektórzy odpoczywają a innni po feriach ;(Dzisiaj rano nie mogłam wstać.. Spanie do 12.. A zresztą nie bede was tym nudziła.. Chciałam was szczerze przeprosić za to, że nie będą już pojawiały się regularnię notki.. Wiem, że dziewczyny też coś napisza od czasu do czasu.. Ja postaram się pisać, jak będę miałą wolny czas..Obiecałam rodzicom poprawić się w tym semstrze.. Trzymają mnie za słowo, bo jak nie to skonfiskują mi wszystko ! Łącznie z telefonem i komputerem.. I nie kupią mi laptopa i tableta ;( Także... Następny odcinek prawdopodobnie w piątek , ale to jak będzie 35 koomci a na razie jest 20 ^^ Więcej czasu dla mnie i na odpoczynek.. Doo następnej notki misiaczki ;**
PS : Może jutro napisze scenariusz wieczorkiem koło 19;30 ;))

Nathalia/Patrycja ;**


27 stycznia 2013

Rozdział 12 by Patuśka

Siema ziomale!!!! Jak pewnie się domyślacie, mam głupawkę ;) Już nie gadam tylko dodaję rozdział :)

ROZDZIAŁ 12

Właśnie wtedy rozległ się dzwonek. Sunia cichutko zawyła. Wstałem i otworzyłem drzwi. Przytuliłem Ninę i wziąłem od niej siaty z zakupami. Ona prześwietliła mnie wzrokiem i spytała:
-Po co ci ta karma? Nagle zachciało ci się jeść chrupki?
-Nie. - powiedziałem po czym gwizdnąłem na psa, który siedział w kuchni. Suczka wbiegła mnie do salonu i obwąchała Ninę.
-Czyj to pies? - spytała moja dziewczyna
-To nasz pies. - odpowiedziałem z radością
-CO?!
-Adoptowałem ją.
-Fabian! Nie możesz tak po prostu brać sobie psy!
-Nino...
-Dobrze... Spokojnie... Jak się nazywa ta sunia?
-Myślałem nad imieniem... Pepsi...
-Pepsi?! Może od razu żołądkowa gorzka?!
-To tylko imię.
-Ok, ale nie będziemy jej tu trzymać wiecznie...
-CO?! Dlaczego?!
-Bo pies to obowiązek! Na dodatek mieszka tu jeszcze Amber!
-Amb's na pewno się zgodzi! Ona kocha psy!
-Fabian daruj sobie! Zwierzę to wydatek, a ty nie masz pracy!
-No to sobie znajdę!
-A gdzie ten pies będzie spał?!
-Zanim kupię legowisko, będzie spał z nami.
-O NIE! Na to się nie zgadzam!
-Zachowujesz się gorzej niż...
-No powiedz!
-Gorzej niż morderczyni psów!
-Dosyć! Dzisiaj śpisz na kanapie! Razem ze swoim kundlem!
Nina poszła do kuchni rozpakować zakupy. Byłem wściekły. Miałem ochotę ją udusić. Wziąłem Pepsi za obrożę i wyszedłem z nią na spacer. Sunia szła grzecznie obok mnie i to bez smyczy. Nie zwracała uwagi na inne psy. No normalnie pies idealny. Po kilkunastu minutach byliśmy już w parku. Suczka cały czas była przy mnie. W pewnym momencie podszedł do nas mężczyzna że swoim Owczarkiem Niemieckim.
-Dzień dobry. - zagadał do mnie - Pamięta mnie pan?
-Emm... Nie szczególnie... - odpowiedziałem
-To mój pies wepchnął pana do stawu. - odpowiedział człowiek po czym lekko się uśmiechnął
-Aaaa... No tak! Jestem Fabian.
-A ja Justin. Mój pies nazywa się Kazan.
-Moja sunia to Pepsi.
-Pepsi... ładnie. Jeszcze raz cię przepraszam za ten wypadek ze stawem.
-Nic się nie stało. Zdarza się.
-Wiesz... mam problemy ze swoim psem i czasami nie potrafię nad nim zapanować. Jak ty to robisz, że Pepsi jest taka grzeczna?
-Sam nie wiem. Jestem stanowczy i spokojny. Może to na nią działa. Jeśli chcesz mogę spróbować ci pomóc.
-Jasne! Wielkie dzięki.
-Nie ma za co. To w czym masz problem?
-Kazan jest agresywny podczas jedzenia i broni swoich zabawek. Skacze na ludzi i czasami atakuje psy.
-Trochę tego jest. Spotkajmy się tu jutro o 15.00. Wtedy poćwiczymy. Pasuje ci taki układ?
-Jasne! To do zobaczenia!
-Pa!
Justin skierował się do wyjścia z parku, a Kazan ciągnął go za smycz niemal z całej siły. Naprawdę potrzebują pomocy. Kątem oka zerknąłem na Pepsi. Trzymała w pysku nieduży patyk i patrzyła na mnie wesołym spojrzeniem. Wziąłem od niej kijek i rzuciłem go przed siebie. Suczka popędziła za nim jak strzała. Wyskoczyła i złapała go w powietrzu, a następnie podbiegła do mnie i położyła patyk przy moich stopach. Powtarzaliśmy tę czynnoś kilka razy. Mimo, że Husky to rasa pociągowa, a nie aportująca, to Pepsi sprawiało wielką radość. Niestety ludzie męczą się szybciej od psów. Po godzinie rzucania patyka moje ręce zaczęły odmawiać posłuszeństwa. Zdecydowałem, że wrócimy już do domu. Oczywiście wolałem zostać, ale potrzebowałem odpoczynku i wody. Zacząłem iść w stronę domu, a sunia grzecznie podążyła za mną. Przez całą drogę myślałem o Ninie. Miałem nadzieję, że się pogodzimy. Kiedy tylko przekroczyłem próg domu, od razu pobiegłem do kuchni. Złapałem pierwszą, lepszą butelkę wody i zacząłem pić. Potem nalałem wodę do miski i dałem napić się Pepsi. Wtedy do kuchni weszła Nina. Podszedłem do niej i chciałem pocałować, ale ona mnie odepchnęła.
-O co ci znowu chodzi? - spytałem podnosząc głos
-Mi?! Weź się ode mnie odwal!
-Uważaj na słownictwo!
-Spieprzaj!
-Mam cię dość! Próbuję być miły, ale ty wszystko pier**lisz!
-Ja! Zawsze wszystko ja! Para nie powinna się tak kłócić!
-To może nie bądźmy parą!
-Świetnie! W takim razie to koniec!
-Super! - wykrzyknąłem po czym pobiegłem do sypialni. Złapałem plecak i spakowałem do niego ubrania oraz kilka rzeczy codziennego użytku. Zszedłem do salonu i zawołałem Pepsi. Kiedy mieliśmy wychodzić, podeszła do mnie Nina.
-Gdzie idziesz? - spytała
-Nie twoja sprawa. - warknąłem
-Mam prawo wiedzieć!
-Idę to Trixie i Eddie'go! Może oni mnie zrozumią! Nie czekaj na.mnie, bo nie wrócę!
Gwizdnąłem na psa i razem z nim wyszedłem z domu. Do Peddie szedłem dość szybkim krokiem. Znowu miałem wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Po zachowaniu Pepsi wywnioskowałem, że ona też jest zaniepokojona.
Kocham, Fabian x

Trochę pracy przy tym było. ;) Mam nadzieję, że się wam podoba. Następny rozdział w środę. Adios!

Something... something / by Patrycja ^^

Heeeeeejoooł !! : >

  
Pisze do was zapewno z nudów.. Jutro so szkoły i znowu zacznie się .. Moje zdanie : "GIMNAZJUM NISZCZY NAS " !! Ktooo popiera ? Aaa i jak podoba wam się nowy wygląd bloga ? Czekam na waasze opinię .. Widze ,że mój poprzedni odcinek nie przypadł do gustu.. No cóż, pisałam na szybko bo musiałam się czegoś nauczyć ;( Następny odcinek w piątek (1 lutego ) jeśli bedzie 35 koomci !!
Link do poprzedniegoo odcinka : <. KLIK .>

Nathalia/Patrycja ;**

OO3 || Willow


SO2E18   SO2E49

Amber : Spadam! 
Wychodzi z sali.
Patricia/Eddie : <rzucają się zmiksowaną marchwią>
Jade : Ała! Trafiłeś mnie w oko! 
Przykłada dłoń do lewego oka.
Burkley : Pokaż <podchodzi do niej>
Reżyser : Nina! Szybko! Chodź tu z apteczką! <krzyczy>

~***~

Alfie : Czy wiecie że gryzonie nie sikają?
Fabian : Ja myślę że to robią.. < uśmiecha się >
Alex : Aaa.. pomyliłem tekst . <śmieje się>
Ana : Też tak sądzę <śmieje się>

I jak? Może być?


Odcinek 20 / by Patrycja ^^

Heej i zapraszam do czytania ! 

Odcinek 20 ;**

  Dziewczyna po chwili obudziła się w sali. Znała to miejsce, ale jej świadomość zaczęła powoli przewracać się... Poczuła ogromne uderzenie .. Próbowała wstać.., ale jej ciało nie miało na tyle siły.. Zrezygnowała i położyła się. Po chwili odzyskała już całkiem przytomność. Czuła jak jej uszy zaczęły eksplodować. Te wszystkie głosy, zaczęły ponownie powracać.. Złapała się za głowę po czym utonęła swoją twarz w dłoniach. Po chwili głosy ucichły.. Czyżby jej instynkt chciał ją i innych przed czymś ostrzec ? Ponowne ratowanie świata ? Życie wybranej nie jest całkiem takie "proste".. Dziewczyna doskonale wiedziała, że tylko ona  i jej obrońca mogą uratowac świat przed siłami ciemności.
~~ **** ~~

   Nina obróciła się do tyłu, aby upewnić się czy ktoś jej nie obserwuje.. Podeszła do okna po czym wychiliła się. Nic takiego niepokojącego nie dostrzegła, tylko przepiękny blask słońca, który wpadał promieniami światła do pokoju. Bez zamyślenia wyszła z pokoju trzaskając lekko drzwiami. Doszła do holu..
- Nino , nie chciałabym Cię nie pokoić, ale Samanth'a znowu kłóci się z Fabianem - rzekła Amber chowając się za biurko.
- Tylko nie to ! Muszę iść ..
- Nie Nino. Nie mozesz teraz w takim stanie naraż swego życia - krzyknęła Amber.
- Muszę Amber - nie zważając na słowa przyjaciółki podeszła pod gabinet swego przyszłego męża.
  Kłócili się ... dość doskonale można było usłyszeć ich całą kłótnie.. Po policzku niewiasty spadła pojedyncza łza. Jej młodzieniec bronił jej.. Dziewczyna się wzruszyła.. Nie mogła dalej tego słuchać. Wstała po czym wyszła na dwór.. Usiadłą na schodach przed kliniką.. Dopiero wtedy poczuła ogromny ból w sercu, którego nie dało się uleczyć ...

  Soorki, że krótki .. Następny w piątek (1 lutego ) ..

NEXT - 35 KOOMCII *-*
Nathalia/Patrycja ;**

  

Heuheuheueheu ;** / by Patrycja ^^

Jednak zostałam w domu.. Zaraz biorę się za pisanie kolejnego odcinka ;)) Plus czy podoba wam się nowy wygląd bloga ? Czekma na waszą opinię ;**

Nathalia/Patrycja ;**

;3/by Patrycja ^^

Heeej :D Słuchajcie nie wiem czy cokolwiek dzisiaj napiszę, ale jest jakaś nadzieje.. Za niespełne 30 min jade do dziadka.. Chyba, że wieczorem coś napisze a jak nie to do następnego piątku :))

Nathalia/Patrycja ;**

26 stycznia 2013

:3 / LuLuś♥

Semka! Ja tylko z pytaniem! Chcecie kolejny rozdział?  Jak tak to zostawcie pod tą notką duużo komci!

Pozdrawiam LuLuś♥ / Wiktoria ; 33

;)/ by Patrycja ^^

Ja z pytankiem :D:D: Scenriusz czy odcinek?? ^^

Nathalia/Patrycja;**

Rysunek by Patuśka

Hejo! Tak sobie rysowałam, rysowałam i narysowałam ;) Przed państwem kaczka ;D

Untill/ by Patrycja^^

Heeej ;)


Chcę was poinformować, że nie wiem czy cokoliwek dzisiaj napisze.. Smierć koleżanki na mnie dość mocno wpłynęła ;( A pod mym ostanim odcinkiem jest 10 komci.. a następny za 30 !! Sami widzicie.. Lepiej dla mnie :D:D:D Jeśli chcecie dziś kolejny odcinek to komentujcie poprzedni ... Doobra idę się uczyć ^^
LINK DO POPRZEDNIEGO ODCINKA <. KLIK .>

Nathalia/Patrycja;**

25 stycznia 2013

Rozdział 11 by Patuśka

Siema ziomki! Bez zbędnego zanudzania dodaję obiecany rozdział ;)

ROZDZIAŁ 11

Dzisiaj stało się coś niesamowitego, ale zacznijmy od początku. Obudziłem się w świetnym humorze. Czułem, że ten dzień będzie wyjątkowy. Pocałowałem Ninę, która jeszcze spała i przebrałem się. Zbiegłem do kuchni w podskokach. Amber już tam była.
-Co ty dzisiaj taki wesoły? - spytała popijając kawę
-Sam nie wiem. Po prostu mam wspaniały humor.
-To dobrze. Mam do ciebie pewną sprawę. Dzisiaj idę do Alfie'go i wrócę dopiero jutro. Zaopiekowałbyś się domem?
-Jasne! Ciągle to robię.
-To super! Ja już uciekam. Pa!
-Pa...
Amber złapała swoją ulubioną, różową torebkę i wybiegła z domu. Ja zabrałem się za robienie naleśników. Wyszły mi idealnie. ;) Nałożyłem kilka naleśników na talerz i udekorowałem je bitą śmietaną i wisienką. Przepysznie to wyglądało. Zrobiłem jeszcze gorącą czekoladę. To wszystko postawiłem na stole w jadalni. Po chwili Nina zeszła na dół. Uśmiechnęła się do mnie, a ją zrobiłem to samo.
-To dla mnie? - powiedziała wskazując na posiłek na stole
-Tak. Wszystko dla mojej księżniczki.
-Oooo... To słodkie... Ale tego jedzenia jest za dużo. Jak tyle zjem to chyba pęknę.
-Dużo? Ja zjadłem dwie takie porcje.
-Wow! Dziwię się, że jeszcze nie wyglądasz jak beczka.
-Dość tych pogaduch. Zabieraj się za jedzenie.
-No dobrze...
Nina usiadła przy stole i powoli konsumowała naleśniki. Ja siedziałem obok niej i podjadałem popcorn. Po kilku minutach na talerzu mojej ukochanej została tylko jedna wisienka.
-Fabian ja już nie mogę... Poza tym zaraz idę na zakupy.
-Nigdzie nie pójdziesz, dopóki nie zjesz tej wisienki.
-Ale...
-Bez dyskusji panno Martin!
-Panie Rutter... - powiedziała z chciwym uśmieszkiem - Zdaje pan sobie sprawę, że dzisiaj leci mecz piłki nożnej i Anglia gra z Niemcami. Jeśli będę musiała zjeść tą wisienkę to przyzekam, że schowam pilot i nic nie obejrzysz.
-Ooo... Szantaż... Bardzo sprytne posunięcie...
-A więc?
-Nie chcesz, nie jedz, ale pilot ma leżeć na wierzchu.
Nina tylko się zaśmiała i poszła się przebrać. W tym samym czasie zadzwonił do mnie Jerome.
-Hej stary! To ja Jerome.
-Cześć! O co chodzi?
-Mam do ciebie sprawę, ale to nie jest sprawunek na telefon. Mógłbym do ciebie wpaść za jakieś pięć minut?
-Jasne! To czekam! Pa!
-Pa!
Odłożyłem komórkę i usiadłem na kanapie. Włączyłem telewizor i przeglądałem kanały. Nagle ekran zrobił się całkowicie czarny. Naciskałem wszystkie przyciski, ale nic nie działało. Już myślałem, że coś zepsułem, gdy pojawił się napis. Na początku cieszyłem się, że chociaż on, ale potem zmieniłem zdanie. "Jeszcze cię dorwę. Wolf ". Co to ma niby znaczyć? Jaki Wolf, a raczej Wilk? Po kilku sekundach telewizor sam się wyłączył. Kiedy znowu go włączyłem działał już bez zarzutów. To było... straszne. Postanowiłem, że nic nikomu nie powiem. Chwilę później do salonu weszła Nina.
-Fabian ja już idę. Postaraj się nie puścić z dymem domu.
-J-jasne kochanie...
-Czy coś się stało?
-Nie... Nie...
-Okeeej... To pa!
-Pa!
Nina pożegnała mnie buziakiem w policzek i wyszła. Dosłownie pięć minut później rozległ się dzwonek do drzwi. Kiedy je otworzyłem zobaczyłem Jeroma. Przywitaliśmy się i usiedliśmy w salonie.
-Więc, co to za sprawa Jerome?
-Dobrze wiesz, że jestem weterynarzem i pracuję w szpitalu dla zwierząt. W tej klinice znajduje się też małe schronisko. Wczoraj trafiły do nas dwie suczki rasy Syberian Husky. Ich właściciel zachorował i nie mógł się nimi opiekować. Sunie są zaszczepione i mają rodowody. Tak sobie pomyślałem, że może mógłbyś wziąć jedną...
-Z chęcią, ale nie wiem co na to Amber. To tej jej dom... No dobrze! Przygranę ją!
Jerome dał mi jakieś papiery do pisania, a sam poszedł do samochodu po psa. Wypełniłem dokumenty w mgnieniu oka. Chwilę potem do domu wszedł Jerome prowadząc suczkę za obrożę. Pies miał biały brzuch i łapy, a sierść na grzbiecie była szara. Na głowie miał biało - czarną maskę. Najbardziej spodobały mi się jej lodowo - niebieskie oczy.
-Ona jest cudna! - wykrzyknąłem - Tylko... Co z miskami, smyczą i takimi innymi?
-Jeśli chcesz możemy pojechać do sklepu zoologicznego.
-Teraz nie mogę. Muszę pilnować chaty. Byłbyś tak dobry i pojechał za mnie?
-Jasne, tylko jutro. Dzisiaj muszę wracać do pracy. Pa! - krzyknął Jerome i wyszedł
Sunia podeszła do mnie i obwąchała mnie, a następnie usiadła i popatrzyła mi w oczy. Pogłaskałem ją po głowie. Wyraźnie jej się to spodobało, bo zaczęła szturchać mnie w dłoń. Wstałem i poszedłem do kuchni, a psina podążyła za mną. Wyciągnąłem jakąś miskę z szafki, nalałem do niej wody i postanowiłem na podłodze. Suczka tylko na nią popatrzyłam i znowu skierowała wzrok na mnie.
-Napij się. - powiedziałem
Dopiero wtedy podeszła do miski i łapczywie połykała wodę. Właśnie wtedy coś sobie przypomniałem. Wziąłem telefon i zadzwoniłem do Niny.
-Halo?
-Hej kochanie. To ja, Fabian. Jesteś jeszcze w sklepie?
-Tak, a co?
-Kup trzy kilogramy suchej karmy dla psów i psie przysmaki.
-Fabian, co ty kombinujesz?
-Niiiiiiic...
-No dobrze. Powiedzmy, że ci wierzę. Pa!
-Pa!
Zawołałem suczkę, która skończyła już pić i przytuliłem się do niej. Ona polizała mnie po twarzy. Uśmiechnąłem się zacząłem głaskać ją po tułowiu. Ona położyła się na plecach i przyglądała się mi z "uśmiechem".
CDN...
Kocham, Fabian x

Uff... Ale się napisałam.
UWAGA!
Rozdziały będą się pojawiać w środy i piątki (czasami w weekend). 6 lutego nie dodam rozdziału, ponieważ jadę do szpitala.

A oto pies Fabiana:

Odcinek 19 ♥.♥ / by Patrycja ^^

SiemaEloHeejoooł
Piszę dla was kolejny odcineczke nie mając wogóle pomysłu ;/ Z góry przepraszam jeśli będzie okroony, ale dzisiejszy dzień dał mi " w kość "...

ODCINEK 19 ♥.♥

  Dziewczyna od wczorajszego dnia pryska samym szczęściem i ogromną radośćią..Jej zmyślona bajka wkońcu zaczęła dawać znać w jej realnym życiu.Nie dość,że będzie się spodziewała swego wymarzonego dziecka, to facet jej marzeń oświadczył się.Dokładnie to samo co w jej "zmyślonym" świecie  ze szczęśliwym zakończeniem.O szczęśliwym zakończeniu jeszcze nie wspomina.. Na razie skupia swe zmysły na dwóch najważniejszych rzeczach w jej życiu.
   Dzisiejszego ranka wydarzyło się coś ... niesamowitego? Jak dla niej.. Jej przyszły "mąż" po raz pierwszy spóźnił sie do pracy-.- Wiadomo, że to jego klinika ,ale nie wybaczył by sobie gdyby sie spóźnił. Nina pocieszała Fabiana i mówiła, że takie rzeczy się zdarzają.. W dodataku dodała, że to przez szczęście, które ich spotkało.. Chłopak nic nie dodał, nic nie ujoł.. tylko pocałował swą przyszłą "żonę".. Wczoraj wieczorem nadmyślali nad swym przyszłym życiem..Zaczęli planować ślub..Datę ustali już na 6 września..To za nie cały miesiąc, ale przygotowania od przyszłego poniedziałku mają ruszyć pełną parom..Wszyscy już zostali powiadomieni o ich "incydencie".. Tak nazwał to nasz podmieniony Jerom'e..Alfie tak to uznał..
~~*~~
  
  Fabina od razu pojechała do kliniki.. Pruli całkiem nieźle.. Kochanka uspakajała swego wybranka, że nic się nie stało, że świat się nie zwali... a on swoje.. Gdy dojechali na miejsce Fabian od razu pobiegł do klinki.. Nina na spokojnie bez złości poszła wolnym krokiem.. Podczas swej "przechacki" o mało co nie wywróciła się ze schodów.. Na szczęscie zdołała w pełni świadomości zapanować nad sobą i swym ciałem.. Otworzyła drzwi i weszła do holu..
- Witaj Nino ! - powiedziała dośc wk*rwiona Samanth'a..
- Heej samanth'o - odpowiedziała ze szucznym uśmiechem..
- No słyszłam ..
- Nie musisz mówić .. - poszła dalej..
  Samanth'a to była dziewczyna Fabiana.. Gdy ukończyli szkołę Nina wyjechała do Amerki do swej umierającej babci.. Dziewczyna nie odpowiadała na sms, listy ukochanego.. Chłopak pogrążony w smutku i rozpaczy znalazł sobie inną.. Samanth'a doskonale przypominała mu postać panny Martin.. Wtem, gdy Nina wróciła z Ameryki i wyjaśniła wszystko ich związek ponownie zaczął nabierać żywych kolorów.. Rywalki do tej pory ninawidzą się.. Nina nie cierpi jej z całego serca.. niedość ,że omotała sobie jej księcia to do tej pory próbuje zniszczyć ich związek.. Jej najlepsza przyjaciółka ją o tym poinformowała.. Amber prowadziła "mini" śledztwo po wyjeźdxie przyjaciółki do Ameryki...
   Zamyślona dziewczyna weszła do swego gabinetu i zaczęła myśleć nad swym życiem.. Nina pracowała w "dziale marketingu".. Pomagał jej starszy brat Fabiana, który zajmował się tą samą spółką co niewiasta.. A na imię miał " Maciek ".. Czestwo szyscy na niego mówili " książe Maciuś " .. Na samą myśl Nina się śmiała gdy powracała do tego, węcz nie mogła wytrzymać...
   Po krótkim czasie dziewczyna zrobiła sobie 20- minutową przerwę.. Poszła do kuchni i nagle jakby coś jej się przewróciło przed oczami.. Nie świadomie zemdlała po czym jej "stare" objawy zaczęły ponownie narastać..

Finally !!! Upisałam się, amyślałam że będzie krótszy... Cieszta się bo nie wiem kiedy kolejna część !! Może jutro a jak nie to dopiero za tydzień w piątek...

NEXT - 30 KOMCI !!! *-*

Nathalia/Patrycja ;**
 







Opowiadanie 8/by Nataliie

                                                                            Rozdział 8

Kwietniowe dni mijały ze straszną szybkością.Dla tegorocznych maturzystów był to ostatni czas przygotowania się do egzaminów,poprawiania ocen,planowania przyszłości albo po prostu spędzania czasu z bliskimi osobami. 
W parku szkolnym życie toczyło się powolnym tępem,uczniowie siedzieli tutaj właściwie po to by zapomnieć o zbliżających się egzaminach i nauce.W cieniu jednego z drzew leżała para.Głowa dziewczyny leżała na brzuchu chłopaka.Odgarniał on właśnie swojej wybrance włosy z czoła i popatrzał na nią z wielką miłością.Po jego wyrazie twarzy można było wywnioskować,że bardzo się za nią stęsknił.Rozmawiał z nią o tym co miało się wydarzyć za niedługo.
-Nie wierzę,że za parę tygodni kończymy szkołę-powiedziała cicho dziewczyna.
-Ja też.Jeszcze parę dni temu tego nie czułem.Ale odkąd jesteś ze mną to nie wiem czemu ale czuję że koniec jest blisko-wyznał.
-Początek...-poprawiła go dziewczyna i czule pocałowała.
-Faktycznie-odpowiedział z uśmiechem-Za parę lat będziemy szczęśliwą rodzinką z mnóstwem dzieci.Moi rodzice będą do nas przyjeżdżać i bawić się z wnuczkami..-rozmarzył się.
-Fabian...Wiesz...
-Wiem,kochanie.Jadę z Tobą do Ameryki,nawet jeżeli tego nie chcesz.
-Chcę -wyznała.
Popatrzeli sobie w oczy,a po chwili zatonęli juz w pocałunku który trwał miesiącami...A może nawet latami?
Sielankę jednak przerwało znaczące chrząknięcie.Koło nich stała Patricia i Alfie,którzy w ostatnich dniach mocno się zaprzyjaźnili.
-Zakochańce nie chcemy wam przerywać ale Sweet woła wszystkich maturzystów na salę.-powiedziała Joy.
-Eh,no to idziemy.-odpowiedziała Nina.
Jej chłopak pomógł jej wstać,pocałował ją delikatnie w policzek i wszyscy poszli do budynku.
                                                                          ***
-Jak wiecie jest już 26 kwietnia.-mówił dyrektor nazywany przez uczniów Sweetym.-Dokładnie za 2 miesiące kończycie szkołę-ciągnął.
-Za niedługo zaczną się egzaminy końcowe.Willow rozda wam harmonogram oraz deklaracje z jakich przedmiotów chcecie zdawać.
Dziewczyna zaczęła rozdawać arkusz kartek każdemu z siedzących w sali uczniów.
Nina popatrzała na  kartkę.Wiedziała już co chciała zdawać.Język francuski,historię,język angielski i biologię.
Podkreśliła te przedmioty zgodnie z instrukcją nauczyciela.Spojrzała na kartkę siedzącego obok niej jej chłopaka.Zaznaczył to samo co ona.Uśmiechnęła się do siebie,poprawiła swoją spódniczkę i popatrzała się w stronę dyrektora który żywo rozprawiał na temat matur i ostatnich 2 miesięcy w szkole,studiów i...balu maturalnego.Nina od zawsze wyobrażała sobie jak będzie wyglądać ten niezwykły wieczór.Oczami wyobraźni ujrzała swojego przystojnego chłopaka w smokingu i siebie w dlugiej sukni.Wszystko musiało być idealnie..Tak jak sobie wyobrażała..Po raz pierwszy musiało być wspaniale.



No i skończyłam,pisanie opowiadań jest 100 razy lepsze od nauki np.chemi.....Jejuuuuu...Mam dosyć szkoły.Moje oceny to jakaś masakra...;(Nie wiem jak uda mi się wyciągnąć w przyszłym semestrze na 5,0 ;)
Pozdrawiam. Nataliie;**

Rozdział 21 + ,, Podjarana Patricia '' / LuLuś♥

Cześć! Dzisiaj dodam wam rozdział ,a później ( w innej notce) wstawię mój kolejny portret ze mną, a może dwa. :D Ale najpierw rozdział :D

Rozdział 21

Sobotni poranek, promienie słońca padające prosto na moją twarz i potężny ból głowy a w niej kompletna pustka. Tak, kolejna impreza, kolejne litry alkoholu, które zaspokajały moje ciało. Nie pamiętam nic z wczorajszej nocy, jednak już do tego przywyknęłam. Podniosłam się z mojego łóżka z wielkim trudem i oparłam na łokciach. Wzięłam telefon leżący na szafce nocnej, który wskazywał 15:13. Pewnie musiałam przyjść nad ranem do domu. Wstałam i zeszłam na dół do kuchni w luźnej bluzce z Ramones i majtkach. Przy blacie siedziała Amber, które puściła mi oczko na powitanie.

Wstałam i skierowałam się w stronę mojego pokoju. Wzięłam z szafy krótkie, jasne,jeansowe spodenki i czarną bluzkę over size. Poszłam wziąć prysznic, umalowałam się i przeczesałam moje włosy, które były jeszcze trochę mokre. Gdy wyszłam z łazienki, na łóżku siedziała Amber.
- No Nino, nareszcie doprowadziłaś się do normalnego stanu - zaśmiała się cicho.
- Dzięki, bardzo śmieszne - powiedziałam i pokazałam jej język.
- Słuchaj.. - zaczęła - nie chciałabym zaczynać tego tematu, jednak muszę. Możesz na mnie nawrzeszczeć i zrobić co chcesz ale muszę ci to powiedzieć. - wzięła głęboki wdech. Ja stałam i uważnie przyglądając się jej, słuchałam dalej.
- Nie mogę patrzeć już na to wszystko. Nie możesz porozmawiać w końcu z Fabianem? Nie zachowujcie się jak dzieci, które mają 5 lat. - lekko podniosła głos - Wszystko topisz w kieliszkach wódki i niszcząc się od środka. Obydwoje jesteście w pie****** związku z osobą, której nie kochacie! To nie jest normalne i wszyscy to potwierdzą. Jestem twoją najlepszą przyjaciółką i chciałabym ci pomóc, ale kompletnie nie wiem jak.. - jej wyraz twarzy zrobił się smutny a oczy lekko zaszkliły się.
- Ambs, nie obchodzi mnie ani On, ani ta jego jakby Joy- powiedziałam z lekką złością na samą myśl o nich. Udawałam, że jest mi to wszystko obojętne, jak zawsze.
Moja przyjaciółka wstała szybko i podeszła do drzwi otwierając je. Stojąc w progu odwróciła się do mnie i kontynuowała - Nie przestaniesz go kochać będąc z Eddiem i upijając się do nieprzytomności. A rozmowa z nim w końcu będzie nieunikniona, pamiętaj o tym F. - powiedziała spokojnie. - A i jeszcze jedno, za 15 min jedziemy do chłopaków, zaprosili nas na noc, już powiedziałam, że będziemy. - wypowiadając te słowa wyszła z pokoju. Wzięłam poduszkę, leżącą na ziemi i rzuciłam nią z całej siły. Byłam zła, cholernie zła. Może Amber ma rację? Jak długo to wszystko będzie się jeszcze tak ciągnąć? Z tysiącem myśli w mojej głowie opadłam na moje łóżko, zamykając oczy. Po chwili rozległo się głośne trąbienie. Szybko zeskoczyłam z łóżka i podeszłam do okna. Tak, to był Jerome, który przyjechał po nas. Na swoje stopy założyłam conversy i szybkim krokiem ruszyłam na dół, kierując się do samochodu. W środku czekali już na mnie Jerome i Mara. Siedzieli i całowali się, nawet nie zauważając mnie wsiadającą do samochodu. Chciało mi się rzygać na ten widok. Za słodko-powiedziałam sama do siebie w myślach.
- O hej Nino! - powiedział promiennie ciemny-blondyn zauważając mnie po chwili.
- Cześć Jerome - powiedziałam sucho. Po 15 minutach drogi byliśmy już pod domem chłopaków. Wysiadłam z samochodu,a na schodach siedział Eddie zaciągając się dymem z fajki, którą palił. Na mój widok wstał i uśmiechnął się zalotnie. Bardzo lubiłam jego uśmiech. Był taki.. seksowny, pociągający.. Podszedł do mnie chwytając mnie wokół talii i dał mi soczystego buziaka. Ja przytuliłam się do niego bez słowa, lekko się uśmiechając. Mój uśmiech był wymuszony. Nie było mi wesoło po dzisiejszych rozmowach z Amber. Ciągle miałam w głowie słowa mojej przyjaciółki. Jeszcze dzisiaj będę musiała patrzeć i być w towarzystwie Fabiana. Świetnie-pomyślałam.
- Jak się masz słońce? - spytał Eddie wypuszczając mnie ze swoich objęć.
- Dobrze, nawet dobrze. - powiedziałam wyciągając własną fajkę z kieszeni. Odpaliłam ją zaciągając się mocno. Eddie tylko spojrzał na mnie krzywo, ponieważ nie lubił jak paliłam. Ja puściłam mu buziaka w powietrzu. Był dla mnie wyrozumiały, poczekał na mnie i po chwili razem weszliśmy do chłopaków. Przywitałam się z każdym, pomijając Fabiana. Był jakiś inny i co najdziwniejsze nie było przy nim jego 'dziewczyny'.
- A gdzie twoja Joy?? Zgubiłeś ją na balecie? - zapytałam złośliwie.
- Nie twój interes. - odpowiedział sucho.
- Dajcie spokój, nie zaczynajcie. - powiedział Jerome kładąc na stole piwa. Cały wieczór mijał szybko. Na samym początku obejrzeliśmy film, a potem wyszliśmy na taras, piliśmy, tańczyliśmy. Można powiedzieć, że zrobiliśmy sobie małą imprezę. Eddie cały czas był przy mnie, przytulał mnie, mówił czułe słówka. Ja byłam obojętna, cały czas intrygowało mnie to, gdzie jest Joy. I ta myśl, że mogłabym mieć Fabiana teraz przy sobie, poczuć jego zapach, dotyk, usta.. Wszystko. Mogłabym z nim porozmawiać. Nie nie, to nie w moim stylu. Czasem miałam wrażenie, że coś się we mnie zmienia. Cały czas miałam Fabiana na oku, gdy przechodził koło mnie miałam ochotę rzucić się na niego. Moje rozmyślania przerwał głos Jerome'a. Nawet nie zauważyłam, że nie ma koło mnie Eddiego...
- Już go tak nie obserwuj. - powiedział żartobliwie.
- Ja? Kogo? - udawałam, że nie wiem o kim mówi.
- Nino, nie udawaj, ja wszystko widzę, mnie nie oszukasz - powiedziałam spokojnie i miło jak zawsze. - Tak dla twojej wiadomości, może cię to obchodzi może nie, ale Fabian zerwał z Joy. I to z twojego powodu. Powiedział nam to. Stwierdziłem, że może cię to będzie interesować - powiedział cicho na ucho, uśmiechając się przy tym. Zrobiło mi się gorąco od środka i poczułam radość w głębi duszy.
- Och biedaczek - powiedziałam z ironią w głosie. - Jakoś nie jest mi go wcale szkoda - uśmiechnęłam się sztucznie, udając, że jest mi to całkowicie obojętne. A w głowie miałam jeszcze więcej myśli niż przedtem. Jerome popatrzył na mnie takimi oczami, żeby pokazać, że mi nie wierzy. Co mam teraz zrobić? Nic Nino! - skarciłam się sama w myślach. Niech cierpi jeszcze bardziej niż do tej pory. On zranił mnie tak bardzo, ja jemu odpowiedziałam tym samym, więc niech teraz ma za swoje. Wszyscy tańczyli na środku tarasu i bawili się. Po większości osób było widać, ze alkohol zaczął na nich działać.Ujrzałam też Ediego, który też był już pijany i skakał w rytm muzyki, zachęcając ręką, bym do niego dołączyła. Ja z uśmiechem na twarzy kiwnęłam przecząco. On zrobił smutną minkę i wrócił do wywijania różnych, dziwnych ruchów swoim ciałem. Myślałam, że tylko ja się dzisiaj nie bawię, jednak gdy odwróciłam głowę ujrzałam Fabiana, który siedział na krześle kilka metrów ode mnie i widocznie tez nie miał ochoty do zabawy i bacznie mi się przyglądał. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Po chwili wstałam, zmierzyłam go zimnym wzorkiem i udałam się w stronę łazienki by trochę ochłonąć. Oparłam łokcie o ścianę, schyliłam głowę i myślałam, jak długo będę umiała to wszystko ciągnąć, udawać, ze kocham Eddiego i jestem z nim szczęśliwa. Choć szczerze dziwię się, że jeszcze się nie zorientował, że go nie kocham. Mulat miał w sobie coś magicznego, pociągającego, jednak całe moje serce zajmował Fabian. Frajer - pomyślałam. Nagle poczułam czyjeś dłonie na moich biodrach. Myślałam, że to Eddie, jednak ten zapach nie należał do niego, tylko do Fabesa. Co on tu do cholery robi i czego jeszcze ode mnie chce?! - pomyślałam. Odwróciłam się i kilka centymetrów od mojej twarzy znajdowała się jego twarz z ogromnymi, pięknymi, niebieskimi oczami, w których zawsze się zatapiałam. Nie pomyliłam się myśląc, że to Fabian. Jego zapach znałam bardzo dobrze, aż za dobrze.
- A ty tu czego? - syknęłam, wyrywając mu się.
- Nino.. - zaczął, jednak ja nie dałam mu wypowiedzieć ani jednego słowa więcej.
- Pieprz się i daj mi w końcu święty spokój - powiedziałam lekko podnosząc głos. Tak, lubiłam taką mnie. Ostra i stanowcza. Wiedziałam, że teraz już mu nie ulegnę. Wyrwałam mu się i zwinnie ominęłam. Chwyciłam już drzwi do klamki, jednak ten szarpnął mnie za rękę i przyciągnął mocno do siebie. Spojrzał mi głęboko w oczy raz jeszcze. Próbowałam mu się wyrwać, jednak nie udało mi się to, bo był o wiele silniejszy ode mnie. Już nie miałam siły mu się wyrywać, zrezygnowałam z tego, a może też nie chciałam? Przejechał palcem po moim policzku, a następnie po moich ustach. Zbliżył swoją twarz do mojej i delikatnie musnął moje usta. Był bardzo delikatny. Dobrze wiedział co ze mną robi. Poczułam od środka mocne uderzenie gorąca. Zawsze tak miałam jak go widziałam, lub gdy kiedyś mnie całował. Nie opierałam mu się. Chwycił mnie wokół talii i przyciągnął do siebie jeszcze mocniej. Nasze ciała stykały się ze sobą i pasowały do siebie idealnie. Musnął moje usta jeszcze raz, potem szyję, a potem ponownie wrócił do moich ust. Odwzajemniałam jego pocałunek, który stawał się coraz bardziej namiętny. Chwyciłam go za kark i jedną dłonią błądziłam po jego brązowych loczkach.
- Nino, przepraszam.. - powiedział odrywając się na chwile ode mnie - ostatnia szansa, proszę.. - wymruczał i ponownie mnie namiętnie pocałował. Nie mówiłam nic tylko cały czas odwzajemniałam jego pocałunki. To była właśnie ta chwila słabości. Kochałam go całą sobą, tak jak on mnie, teraz to było widać. Oboje błądziliśmy po swoich ciałach gdy nagle ktoś otworzył drzwi. Moim oczom ukazał się Eddie...

Wyszło mi dłuuugaśne! I niech Patrycja odwdzięczy się tym samym! XD

Kolejny rozdział za 50 komci!

Okej, teraz coś fajnego... Niestety pomysł ukradłam blogowi lovesibuna.blogspot.com, ale spytałam się... Nikt mi nie odpowiedział :( Więc na początek chciałabym przeprosić je jak ich bloga...Mam nadzieję ,że nie będą na mnie złe... Teksty są moje nie martwice się :D

Podjarana Patricia , hahaha!







Pozdrawiam LuLuś♥



Hahahaha : > / by Patrycja ^^

Siemka :D

Chciałam was przeprosić, że wczoraj nie pojawił się scenariusz ani odcinek .. straciłam wyczucie czasu ;/ A w dodtaku wczoraj musiałam się uczyć.. Rodzice kazali ... wyłaczyli mi komputer z gniazdka ;( Powiedzieli ,że jeśli nie poprawię się w tym semstrze to czegoś nie będzie -.- Tak, że widzicie.. Może dzisiaj pojawi się odcinek lub scenariusz , ale nie będę obiecywała.. A zresztą sami wybierzecie : SCENARIUSZ CZY ODCINEK ?? ;**

Nathalia/Patrycja ;**



24 stycznia 2013

OO2 || Willow


SO2E32   SO2E53 

Patricia : Eddie! Pobudka! Wstawaj! <śmieje się>
Eddie : <wychodzi , a na niego spada kosz ze śmieciami>
Mara ucieka do kuchni .
Eddie : Och! Nic nie widzę <stłukł wazon>
Victor : Co tu się do ....
Jade : Nie no przepraszam , nie mogę z niego.
Wskazuje na Burkley'a który też nie może wyrobić ze śmiechu!
Reżyser : Okej! Przerwa!

~***~

Wychodzi mały Alfie z pokoju.
Nina : Alfie , wszystko okej?
Przecząco kiwa głową. I wskazuje na Amber
Nina : <wchodzi> Amber? 
Amber : Co? Co się stało?
Nathalia : Wyglądasz śmiesznie jako stara baba.
Zaczynają się wszyscy śmiać .


Nie mam weny xd Macie jakieś propozycje do odcinków?


Pytanko by Patuśka

Hejo! Mam do was pytanko. Chcecie jutro kolejny rozdział???
I jeszcze jedno... Przez nasze pogaduchy mam strasznie chore sny. Nawet nie chcecie wiedzieć jakie ;)

Głosowanie! / LuLuś♥



Hellooł!!!

Od dzisiaj od 15.00 można było już głosować na bloga roku 2012! Postanowiłam w tym roku wziąć w nim udział,bo w tamtym nie brałam w nim udziału :) Dlatego jeżeli podoba Wam się mój blog (housee-of-anuubis.blogspot.com),lubicie go czytać i chcecie docenić moją pracę wkładaną w pisanie go,to zachęcam do głosowania :D 

Wiem, to trochę głupie informować o głosowaniu na czyimś blogu, ale jak pewnie wiecie, mój akurat został zawieszony do 18 lutego, nie? Więc pewnie  nie macie do mnie żadnych pretensji :d
Jak chcecie to głosujcie na mojego bloga, a jeśli nie chcecie to trudno :C...

A! Zapomniałabym! 
Bardzo dziękuję za tyle komentarzy pod moją ostatnią notką
. Wiecie z tym rysunkiem. Większość wskazało ,że rysuję Ślicznie, chociaż to nie prawda! :P Nie długo, może dzisiaj wstawię kolejny rysunek. :D Ankieta bedzie ta sama. :D

Pozdrawiam LuLuś♥