Przez ostatnich parę miesięcy Nina siedziała zamknięta w
swoim mieszkaniu. Zupełnie sama. Teraz, kiedy wreszcie siedziała na świeżym
powietrzu, zrozumiała, że to było błędem. Po śmierci swojej babci nie powinna
była siedzieć całymi dniami w czterech ścianach, tylko korzystać z życia.
Odłożyła pusty, plastikowy kubeczek po kawie na drewnianym stoliczku i zamknęła oczy.
Pozwoliła by jej umysł odpoczął. Chociaż na jedną krótką chwilę. Ciepłe promienie słońca padały na jej delikatną twarz. Uwielbiała to uczucie, wręcz kochała.
- Przepraszam bardzo. Czy będzie Pani jeszcze coś zamawiać?
Nina szybko przeniosła swój wzrok na chłopaka stojącego naprzeciwko
niej. Amerykanka uśmiechnęła się do niego
i odpowiedziała zachrypniętym głosem:
- Nie dziękuję. Można u pana zapłacić?
- Oczywiście – odpowiedział chłopak, po czym podał Ninie
rachunek.
Nina szybko wyszukała w swojej torebce portfel i zapłaciła
za swoje wcześniejsze zamówienie. Kilka chwil później ruszyła w stronę
wyjścia z przytulnej kawiarni. Przed wyjściem zdążyła wyjąć z torby swój telefon. Musiała
sprawdzić czy nikt do niej nie dzwonił, nie napisał.
Dziewczyna wciąż
wpatrując się w ekran telefonu zaszła do jednej z alejek. Na chwilę zatrzymała się i znów ruszyła. Nie zaszła za
daleko, bo raptem po kilkunastu krokach wpadła na kogoś. Z jej ust wyleciały
tony przeprosin oraz tłumaczeń. Męski głos zapewniał ją, że wszystko jest porządku:
- Nic nie szkodzi. Naprawdę – jego głos był taki trudny do
odczytania.
Nina schyliła się by podnieść notatki, które zrzuciła mężczyźnie.
Po chwili podniosła głowę i ujrzała znajomą twarz.
- F-Fabian? – Amerykanka nagle mruknęła po chwili wstając – Ja Cię bardzo
przepraszam, ale…
Nina nie wiedziała co robić. Kompletnie. Czy uciekać, czy
wznowić rozmowę. Zdawała sobie z tego sprawę, że nie chciała aby znów się
spotkali. Przynajmniej w taki sposób.
- Wygląda na to, że znów się spotykamy – powiedział Fabian lekko uśmiechając się w jej stronę.
- Tak. Twoje papiery – rzekła, oddając mu do rąk jego
własność – To chyba wszystkie.
- Dzięki - rzekł odbierając.
Nagle zapadła cisza. Żadne z nich nie wiedziało, kto ma wznowić rozmowę.
Nina spuściła głowę.
Nie wiedziała co ma zrobić w tak krępującej sytuacji. Zanim jednak zdążyła o co kolwiek zapytać,
Fabian ją wyprzedził.
- Masz ochotę na spacer? – znów się uśmiechnął.
- Nie dzięki – odpowiedziała – Jestem okropnie zmęczona –
dodała po chwili
- A czym, jeśli można wiedzieć?
- Miałam dzisiaj rozmowę w spawie pracy – odpowiedziała,
poprawiając swoją żółtą marynarkę. – Ale na szczęście udało mi się - odparła ruszając dalej.
Po chwili znów usłyszała bruneta, który stanowczo próbował
ją zatrzymać:
- Zostajesz w Anglii na stałe? – rzekł po cichu akcentując
każde pojedyncze słowo
Dziewczyna obróciła się i spojrzała w jego stronę.Wpatrywał
się w nią oczekując odpowiedzi. Blondynka podeszła do niego i odparła:
- Tak – powiedziała cicho – Szczerze to nie miałam już po co
przebywać w Stanach
- A co z twoją babcią?
- Zmarła – wyszeptała spuszczając wzrok na dół – Dwa
miesiące temu – dodała z trudem powstrzymując łzy, które napływały jej do oczu.
- Strasznie mi przykro – szepnął po chwili kładąc swoją chudą dłoń
na lewym barku Niny.
Nina podniosła twarz i spojrzała na niego. On naprawdę nic się nie zmienił – pomyślała.
Jego usta lekko się uniosły, obdarowując dziewczynę ciepłym, prawie niewidocznym uśmiechem, który tylko ona mogła dostrzec. Miała odczucie
jakby do niej mówił, że „wszystko będzie w porządku”… tak jak kiedyś.
- Naprawdę nie miałabyś ochoty na ten spacer? – zaczął
brunet
Nina lekko uśmiechnęła się zastanawiając. Znów nie wiedziała co mu odpowiedzieć.
- Chyba, że – wtrącił chłopak – nie masz
najmniejszej ochoty… Zrozumiem to - dokończył ze szczyptą zrozumienia w głosie, a zarazem smutkiem
- Chętnie pójdę – odparła w końcu ze sztucznym uśmiechem.
Fabian i Nina skierowali się w stronę parku, która
prowadziła jedna z alejek. Słońce wciąż mocno grzało i dawało o sobie znać. W
parku, do którego zmierzali, znajdowało
się mnóstwo zakochanych par. Dziewczyna
na chwilę odpłynęła….
Z rozmyśleń wyrwał ją Fabian, który kierował się w stronę najbliższej, wolnej ławki.
- Coś się stało? – zapytał siadając na czarnej ławce.
- Nie nic. Tylko się zastanawiałam – odparła, siadając obok
niego.
- Nad czym? – zapytał brunet, obdarowując Ninę miłym
spojrzeniem
- Trochę się denerwuje nową pracą – odparła po chwili przeglądając
swoje dłonie.
Nina doskonale wiedziała, że brunet na nią patrzy. Zresztą
zawsze tak robił. To było normalne w jego przypadku.
- Poradzisz sobie – odparł z uśmiechem.
Na twarzy Amerykanki zagościł uśmiech. Słowa, które
powiedział Fabian uspokoiły nią. Tak jakby ją w tym utwierdziły.
Po kilku godzinach wciąż siedzieli na tej samej ławce, w tym samym parku. Śmiali się i wymieniali
tyloma różnymi wspomnieniami. Amerykanka
czuła się jakby nadal byli przyjaciółmi. Zresztą jej towarzysz także.
Obydwoje wyszli już z parku, idąc kolejną aleją. Nina
dokładnie nie wiedziała gdzie idą. Zapewne brunet tak, gdyż lekko wyszedł na
prowadzenie. Szli powoli, chcąc rozmawiać jak najdłużej. Nagle zatrzymali się,
kiedy do ich uszu dobiegały znajome głosy.
- Fabian! Fabian! – rzekła krzycząca Jaffray, która
kierowała się w ich stronę.
Nina popatrzyła na
nią swoimi niebieskimi oczami udając, że uśmiecha się.
- Nina? – ciemno włosa powiedziała prawie niesłyszalnym głosem.
- Umm.. Hey – rzekła Nina z krępującym uśmiechem. – Miło Cię
znowu spotkać.
- Ty tutaj?- zapytała z niedowierzaniem – Sądziłam, że
jesteś w Stanach – dodała po chwili.
- Każdy tak sądził – odparła blond włosa – Ale wróciłam.
Mara uśmiechnęła się podając dłoń na przywitanie swojej
dawnej znajomej.
- Fabian dzwoniłam do ciebie! – rzekła, nagle Mara –
Mieliśmy ustalić termin ślubu!
Termin ślubu?!– rzekł mały
głosik wewnątrz Niny.
- Przepraszam Cię.
– dodał brunet uspakajając swoją narzeczoną – Musiała mi paść bateria w
telefonie – odparł dokańczając.
W tym momencie wszystkie myśli Niny zaczęły buzować. Oni nie
mogli być ze sobą zaręczeni – pomyślała Amerykanka nie wierząc, co właśnie usłyszała.
Martin spojrzała na nich badawczym wzrokiem po chwili mówiąc
na głos:
- Jesteście zaręczeni? – zapytała nie wiedząc, że w ogóle to powiedziała
Jaffray znów się uśmiechnęła odsłaniając szereg białych
zębów.
- No tak. Jestem narzeczoną Fabiana.
________________________________________________