Fabian
Nie pamiętam ile trwaliśmy w uścisku. Nic się dla mnie nie liczyło. Zdążyłem jedynie dostrzec, że inni postanowili dać nam trochę prywatności. Nie chciałem jej puszczać. Jednakże musiałem to zrobić. Poczułem jak lekko zaczyna poruszać się w mych ramionach. Odsunąłem się od niej. Wpatrywała się we mnie swymi cudownymi oczami. Uśmiechnąłem się szeroko. Odpowiedziała mi tym samym. Przybliżyła swoje ciało do mojego, tak, iż prawie się stykały. Ręce ułożyła na policzkach (moich), a kciukiem przetarła okolicę oka.
-Przepraszam, że nie było mnie przy Tobie-wyszeptała stykając nasze czoła. Czułem jej zapach. Była tak niewyobrażalnie blisko mnie, iż wydawało mi się to niemożliwe. Po chwili oprzytomniałem. Wziąłem ręce z jej talii po czym odsunąłem się krok do tyłu.
-Co powie na to twój chłopak?-zapytałem. Ukuło mnie w środku. Twój chłopak. Zabolało mnie to stwierdzenie.
-Ale ja nie mam nikogo.
-Więc kim był ten mężczyzna, którego kiedyś słyszałem jak rozmawialiśmy?
Otworzyła usta by coś powiedzieć jednak szybko je zamknęła. Spuściła głowę, zaczerpnęła powietrza i rzekła:
-To chłopak mojej znajomej-lekarz. Przez jakiś czas chorowałam. Pomógł mi. Nic między nami nie było. Po za tym-uniosła głowę-nie było dnia kiedy bym o Tobie nie myślała. Uwierz mi-musiałam wyjechać. By móc w pełni cieszyć się życiem kiedy tu wrócę. Przy Twoim boku. Wiem, że to dziwaczne, iż nagle zjawiam się i chcę do Ciebie wrócić. Jednak, chciałam by wszystko było jak dawniej. Za bardzo zależy mi na Tobie by sobie Ciebie odpuścić.
Zbliżyła się do mnie powolnymi ruchami. Zaraz potem poczułem jej smak ust na moich.
-Kocham Cię.
***
-Daj, pomogę Ci-odezwałem się zabierając od niej rzeczy. Znów mieszkamy razem. Znów jesteśmy razem. Uśmiech nie schodził mi z twarzy, Ninie również. Weszliśmy do domu z bagażami. Objąłem ją w pasie szepcząc do ucha:
-Witaj w domu.
Złączyliśmy nasze wargi w pocałunku. Ściągnęliśmy z siebie nasze okrycia. Ręce zaczęły błądzić po naszych ciałach. Brakowało mi tej bliskości. Poczułem jak odsuwa się ode mnie.
-Poczekaj, muszę się najpierw rozpakować-uśmiechnęła się szeroko po czym musnęła moje wargi i odeszła. Odwróciłem się by spojrzeć na jej poruszająca się sylwetkę. Przygryzłem wargę. Matko...jak mi jej brakowało.
***
31 grudnia
Narrator
Nina stała przed oknem wpatrując się w spadające płatki śniegu. Cały świat znajdował się pod białym puchem. Usłyszała kroki zbliżające się w jej kierunku. Wiedziała, że To Fabian.
-Cudowny widok prawda?-wygiął wargi w lekki uśmiech patrząc przed siebie. Odwróciła się sięgając po kubek z kawą spoczywający na blacie. Upiła łyk. Odstawiła na poprzednie miejsce.
-Yhym...-przytaknęła przytulając się do bruneta. Chłopak pogładził Martin po plecach, odsunął włosy z ramienia zaczynając składać coraz to intensywniejsze pocałunki na szyi.
-Mam dla Ciebie niespodziankę. Chcę byś teraz udała się na górę i zajęła sobą do czasu kiedy Cię nie zawołam. Dobrze?
Odsunął się kładąc prawą rękę na jej policzku. Obdarzył ją szerokim uśmiechem.
-Kocham Cię-odsłoniła zęby po czym oboje złączyli usta w pocałunku. Udała się na górę wciąż zastanawiając się co założy.
***
Może powinnam włożyć tą koszulę do środka? Raczej bez swetra wyglądałoby lepiej. Chyba żeby wziąć czerwony.
-Nina, skarbie, jesteś tam?-zapytał wciąż stojąc za drzwiami.
-Tak, tak-odpowiedziała pospiesznie poprawiając koszulę jakby zaraz miał tu wejść.
-Kiedy już będziesz gotowa zejdź na dół-odszedł zostawiając Ninę samą. Jeszcze przez chwilę przyglądała się swojemu odbiciu. Z gardła wydobyło się ciche jęknięcie.
-Cholera-zaklęła przypominając sobie Samanthę. Jej figurę, piękny uśmiech, perfekcyjny makijaż...To nie fair! Gdzie rodzą się tacy ładni ludzie?! Zastanawiała się jednak po chwili uświadomiła sobie, iż narzeczony czeka na nią kiedy to ona użala się nad sobą. Szybko ogarnęła swoje myśli i ruszyła na dół.
____________________________________________________
Ten rozdział to:
Jedna
wielka
katastrofa :)))
Tak jak ja :)))
Wild and Beauty
Jedna
wielka
katastrofa :)))
Tak jak ja :)))
Wild and Beauty
Nie bądź dla siebie taka surowa, jest świetny :)
OdpowiedzUsuńKrótki, ale kończy się w idealnym momencie. A całość jest taka... spokojna... Nie wiem jak to inaczej wytłumaczyć :P
Czekam na kolejną część... Choć znając ciebie, to trochę sobie poczekam :P
No nareszcie coś wstawiłaś ;)
OdpowiedzUsuńZnasz moją opinię na temat twoich opowiadań ! *_*
Cuuuudo *-*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowy rozdział.
http://zycie-po-smierci-sie-nie-konczy.blogspot.com