26 września 2012

Rozdział 4 /by Motylek ♥

Heeeej  . <333
Dzisiaj napiszę kartkę z pamiętnika . :)
Oczywiście Niny . xdd
~ ~ * ~ ~
Obudziłam się z silnym bólem głowy. Wschód słońca raził mnie promieniami koloru złotego i kropli jasno-pomarańczowej farby prosto w oczy. Jakby malowany obrazek tuż za oknem.W związku z tym , gdy ogarnęłam się z wstawaniem z łóżka , ujrzałam Fabiana leżacego obok mnie z lekkim uśmiechem... I zastanowiła mnie tylko jedna rzecz . Dlaczego on jeszcze śpi. Przecież jest już 9:00 rano...
- Ehm. - Wzdychnęłam ze smutkiem , przypominając sobie w między czasie o tym ,że jest dzisiaj 7 lipca ,moje urodziny... Pomyślałam ,iż kochanek będzie przez jakiś czas kontynuował sen o różnych bzdur, wiedziałam ,że chce mi zrobić jakąś niespodziankę... Wstałam , ubrałam się i zeszłam po cichutku do kuchni , aby zrobić mu pyszne śniadanie , chociaż powinno być odwrotnie... Przygotowałam mu kanapeczki z wędlinką , a do popitki soczek z pomarańczy... Gdy zerknęłam na tackę ze śniadaniem, poczułam ogromne tzw. burczenie w brzuchu... Byłam głodna jak wilk. Chciałam wszystko od razu zjeść i udawać niewiniątko ,ale udało mi się samą siebie powstrzymać od tego czynu. Nie było łatwo...
Jak już uporałam się z tym śniadaniem dla męża , poszła z powrotem na górę do sypialni... Otworzyłam drzwi i zobaczyłam ładnie pościelone łóżka . Zdziwiło mnie to... Po Fabianie by się tego nie spodziewała i do tego po nim ani śladu zniknięcia...  Weszła do pomieszczenia i postawiłam tackę na stoliku obok łóżka kocurka (Fabian)... Usiadłam na łóżku...  Odwróciłam się na moment ,aby sprawdzić czy przyszły mi jakieś nowe sms'y... Przyszły trzy nowe od Patricii i Amber.... Nagle usłyszałam szepty dochodzące tuż na mną...
 Wszyscy krzyknęli:
-Niespodzianka.!
Byłam zaskoczona i zachwycona.
-Wszystkiego najlepszego , słonko. - rzekł lekkim tonem podchodząc do mnie w ogromnym pudełkiem obklejonym kolorowym papierem.
-O dziękuję Fabes. A co tam jest?
-A coś , co się przyda ... Taki , mały upominek.
- Taa , dla ciebie mały ...
- uu , a to źle? Wiesz chciałem kupić większy.
- Ej , Nino! Mamy dla ciebie coś jeszcze co ci poprawi humor. - rzekł Mick.
- O ,a co takiego?
- Tort - niemal ,że mi łzy pociekły po twarzy z radości. Gdy już wszyscy usiedli przy stole w jadalni , popatrzyłam z uśmiechem na Fabiana siedzącego koło mnie . Tort był przepiękny i bardzo kolorowy , a do tego przepyszny... Aż było mi go szkoda. Fabian tak się postarał go zrobić na ten specjalny dzień ,a my tak hop siup i nie ma... Po chwili wszyscy popatrzyli się na mnie... Jakby ktoś za mną stał i coś wydziwiał. Jednak dobrze myślałam. Stał za mną Jerome i pokazywał mi rogi diabełka. Nas to nie śmieszyło , ale chociaż tylko tego , kto się wygłupiał na moją osobą... Po prostu zignorowaliśmy tą sytuację i kontynuowaliśmy świętowanie ... Z uśmiechem , popatrzyłam się na Fabiana chcąc zapytać się jego do jest w tym ogromnym pudle , ale mi się odechciało ...Nie wiedziałam co tam jest i za wszelką cenę musiałam się dowiedzieć.! W końcu nabrałam odwagi i rzekłam:
- Robaczku , co jest w tym pudle?
- Aaa? Niespodzianka.
- A kiedy mogłabym go otworzyć?
- Możesz i teraz to twój dzionek.
Wstałam , podeszłam do opakowania leżącego obok mojego łózka i otworzyłam go z ciekawością... Ujrzałam piękny prezent stulecia. Dostałam od męża pełne pudło ubranek dla niemowląt... Niektóre były dla dziewczynek ale nic nie szkodzi... Z powrotem zamknęłam pudło i pobiegłam szybko do chłopaka. Mocno go przytuliłam .. Opinia na temat ojcostwa zdana na 6 !!! Zdał 2 ETAP bycia tatą.Zatem , jak już zakończyliśmy przyjęcie urodzinowe , poszliśmy wszyscy na górę do naszego pokoju ,aby pogadać , pośpiewać itp... Upiliśmy się wszyscy na maxa. Fabian śpiewał przez całą drogę do pokoju. Przyprowadziliśmy Marę , Micka , Amber , Alfiego , Eddiego i Patricię.. Było super genialnie... Gadaliśmy o tym jak będzie wyglądała nasza przyszłość z potomstwem... Wyobrażaliśmy to sobie przez kilka sekund... A Patricia przez cały ten czas gadała o Eddiem i jego uzależnieniach... Nie wiem dokładnie o jakie jej chodziło bo nie słuchałam...Około godziny 3:00 nad ranem śpiewaliśmy piosenkę Justina Bibera - Baby Baby.,, Amber ma świra na jego punkcie a Alfie udawał że go to nie interesuje i postanowił wyciągnąć zdjęcie Victorii Justice... Dosłownie znał ją osobiście... Kolegowali się kilka lat temu...Resztę nocy spędziłam z kochankiem bez nikogo innego. <3

~ ~ * ~ ~
A co dalej sie działo?
Hmmm . podejrzewam ,że tego dowiecie się w sobotę...
Paaaaa

Motylek ♥

6 komentarzy:

  1. do soboty? Poczekaam. ale super kartka..

    OdpowiedzUsuń
  2. do ...soboty?? Popłaczę się!!!Czekam z niecierpliwością!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Do soboty ????? Może jakoś wytrzymama ... Super kartka !

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowna notka :)))
    Masz talent :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiki napiszesz kolejną kartkę ? Tylko troszeczke dłuższą ??? ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście tylko ,że w sobotkę. Okej?

      Usuń

Dziękuję za komentarze : *
Może zaobserwujesz ?? :)

Obserwatorzy