26.Koniec
Wszystko byłoby dobrze...
Wszystko...Gdyby Nina nie popełniła wtedy tego błędu. Gdyby
zerwała z Wrenem. Odważyła się powiedzieć mu,że tak naprawdę
nic do niego nie czuje.Co prawda straciłaby przyjaciela,ale nie
straciłaby miłości...Teraz straciła i jedno i drugie.
Jak to jest się czuć kiedy wszystko
Ci się zawali?Martin dobrze o tym
wiedziała.Chodziła,żyła,oddychała,wykonywała codzienne
czynności,ale nie śmiała się z żartów Alfiego i Jeroma,
zamknęła się w sobie.Czuła jakby utraciła dużą cząstkę
siebie i musiała z tym żyć.Ze świadomością,że być może
nigdy nie zobaczy Fabiana,albo co gorsze zobaczy go z kimś innym u
boku. To straszne jak życie potrafi zmienić się w przeciągu paru
dni. A ona? Nie mogła na to już nic zaradzić.To śmieszne jak w
krótkim czasie uzależniła się od jednej osoby,a kiedy odeszła
nie potrafiła bez niej żyć.
Ból nie stał się mniejszy,rany nie
goiły się z dnia na dzień. Było nawet gorzej,bo bała się,że z
dnia na dzień Rutter zaczyna przestawać ją kochać. Po wszystkim
co zrobiła...Czemu nie miał? Ale mimo wszystko musiała żyć
dalej. Mimo wszystko...
***
-W tym domu nauczyłam
się,żeby zawsze kłaść się o 10 inaczej ...będę musiała
czyścić kible-zebrany tłum na sali gimnastycznej zaśmiał się.
Właśnie mowę wygłaszała Mara Jaffrey najlepsza uczennica z roku.
Wszyscy myśleli,że wygłosi ona nudną jak co roku wygłaszali
„kujoni” mowę pożegnalną jednak z dziewczyną było inaczej.
Mówiła o latach spędzonych w murach tej szkoły i o tym,że
spotkała tu wspaniałych ludzi... W tym swojego chłopaka i jej
jedyną miłość Jeroma Clark,który widać było,że był bardzo
dumny ze swojej dziewczyny. Kiedy skończyła tłum nagrodził a ona
zeszła z pięknie ubranej sceny i usiadła między Jeromem,a Niną.
-Jest cudownie-szepnęła do
Mary po czym odwróciła się w stronę Ruttera. Ich spojrzenia
spotkały się na sekundkę,ale kiedy chłopak zobaczył,że
dziewczyna na niego patrzy odwrócił wzrok i szepnął coś do ucha
Joy. Nina odwróciła się,a do oczu popłynęły jej łzy.
-Nino...-Mara dotknęła
jej ręki zaciskając ją. -Proszę Cię nie płacz już.
-Spróbuje-odrzekła
dziewczyna i ścisnęła mocniej jej dłoń,a potem westchnęła i
dodała:-Ale muszę pogadać z Fabianem i...pożegnać się.
Na scenie stanął dyrektor.
Widać,że był wzruszony, w końcu szkołę kończył też jego
jedyny syn Eddie.
-A teraz bez zbędnych
przeciągań wręczę dyplomy uczniom oraz powiem do jakich
uniwersytetów się dostali.
W sali wybuchł szum,a
maturzystów ogarnął lęk,każdy chciał dostać się do wybranych szkół.Powoli wyczytywano nazwiska oraz do
jakich szkół dalej pójdą uczniowie.
-Nina Martin-przeczytał
donośnym głosem Sweet.-Uniwerystet Yale.Medycyna. Z Niny uciekł
cały stres. Nie miała czego się już obawiać. Jej marzenie spełniło się.Szybkim krokiem podeszła do dyrektora i odebrała dyplom
oraz gratulacje.
Pierwszy raz...od tylu dni
na jej ustach zagościł uśmiech. Ale tylko przez chwilę..Aż do usłyszenia:
-Fabian Rutter. Uniwerystet
Oxford wydział prawo.
Zrezygnował. Nie pojedzie
za nią do Ameryki. Zostanie tutaj. W Anglii.
-Wiedziałam-wydukała z
trudem Nina kiedy patrzyła na chłopaka odbierającego dyplom i
gratulacje.
To koniec. Na zawsze.
***
Korytarze
opustoszały,uczniowie rozeszli się do swoich domów. Została tylko
Nina. Siedziała samotnie w sali od biologi i patrzała na dyplom. Co
z tego,że się dostała skoro Fabian z nią nie pojedzie? Popatrzała
na zegarek. Za 4 godziny miała wyjechać,a nawet się nie
spakowała.Musiała wrócić do domu i pożegnać się...
Kiedy wyszła z klasy i
skierowała się w stronę drzwi usłyszała za sobą znajomy głos.
-Nino!
Odwróciła się. No tak.
Fabian. Tego mogła się spodziewać.
-Tak?-zapytała modląc się
w duchu,żeby jej głos nie zabrzmiał histerycznie.
-Gratuluję-powiedział i
uśmiechnął się do niej. Tak jak zawsze... Jakby miał za chwilę
ją pocałować.
-Tobie też składam
gratulacje. Mam nadzieję,że będziesz się dobrze
bawić.-odpowiedziała i odwróciła się. Zrobiła parę kroków,ale
...tak nie mogła pożegnać się ze swoją miłością.
Podbiegła do niego i
przytuliła się. O dziwo nie odepchnął jej. Tylko mocniej
przytulić. Wdychała jego zapach i dotykała jego
włosów,wiedziała,że więcej nie będzie mieć takiej okazji.
-Kocham Cię-rzekła.
-Ja Ciebie też. Mimo
wszystko-odpowiedział.
***
Nina właśnie przytulała
Eddiego,kiedy pod Dom Anubisa podjechała czarna taksówka.
-Uścisk grupowy?-zapytała
się Willow.Pierwszy raz wszyscy przytaknęli.
-Szkoda,że nie ma z nami
Fabiana-odpowiedziała smutno K.T.
-Pożegnałam się z nim już
wcześniej-oznajmiła zaskoczonym przyjaciołom. Już Amber miała
skomentować,ale taksówka zatrąbiła.
-Na mnie pora-powiedziała
Amerykanka i wsiadła do samochodu. Pomachała im na pożegnanie i odjechała. Nie wiedziała jednak,że cały czas była
obserwowana przez Ruttera,który...płakał.Wyjechała. Po prostu.
No to ten teges.... Nie wiem co napisać.
Natalie.<3
Smutne...ale boskie *.* To to jest ostatnie opowiadanko.?
OdpowiedzUsuńNie jest ostatnie ;3
UsuńDziękuję. :)
Suuuupeer ;* radzę Ci pisz kolejną część ;D
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co będzie dalej :) Mam nadzieję, że wstawisz coś niedługo.
OdpowiedzUsuńJa też mam taką nadzieję. :)
UsuńI mam nadzieję,że ty coś wstawisz i to szyybko. ;3
Łaał. Super :> Czekam na więcejj. ; ]]
OdpowiedzUsuńBoski taki smutny ale wszystko takie no boskie czekam na nexta <3333
OdpowiedzUsuńWow! Smutne i słodkie:)
OdpowiedzUsuńRyczę.
OdpowiedzUsuńcudnie piszesz <3
Wzruszyłam się do granic możliwości xd
Mam nadzieję, że niedługo zachwycisz nas nową cudną historią. Bardzo proszę... <3
Twoja fanka Sapphire^ ^
Moja fanka. ;3 chyba ja twoją. <3
UsuńDziękuuuję. ;*
A nie mówiłam Ci Naćka, że masz dużo fanek ;D !
UsuńPrzynajmniej Ciebie wolą o dem nie ;c
SKOŃCZ;3
UsuńNiet !
UsuńTaq !
Usuń