Odcinek [6]:
"Szczęście"
Wciągnęła w płuca orzeźwiający zapach wiatru. Gdy zdołała się odprężyć , z domu dobiegł do jej uszu dzwonek telefonu komórkowego, a potem głos Fabiana.
- Tu jesteś - Fabian wyszedł na taras, na którym stał nieruchomo. - Jak się czujesz? - rzekł całując ją w czoło, jak gdyby nigdy nic, ale Nina dostrzegła promienisty uśmiech na jego twarzy. Dlaczego próbował przed nią ukryć emocję, radość ? Przecież znała go tak doskonale.
- Pomyślałam, że będziesz chciał coś zjeść - oświadczyła z uśmiechem na twarzy.
Rutter usiadł obok niej, popijając poranną kawę, przyglądając się z uśmiechem, jak Nina zjada bułeczkę z dżemem truskawkowym.Nina nie mogła uwierzyć, że to się dzieję naprawdę. Dlaczego jej tego wcześniej nie wyznał, że jej pragnie ?
Pół godziny później radosna Nina, ubrana w zwiewną, letnią sukienkę na ramiączkach, opuszczała sypialnie, w której tak niedawno spędziła cudowne chwile. Rzuciła ostatnie spojrzenie na duże łóżko,a potem wyszła z pokoju.
Kilka minut później wyznawała Rutterowi, że pragnie jego dalszej miłości. Wyznając to poczuła się lepiej. A ku jej zaskoczeniu Rutter wziął ją w ramiona. Potem pocałował ją czule i pogłaskał głowę.
Nina obudziła się i nie znalazła Fabiana obok siebie w łóżku. Przez moment poczuła znajome ukłucie lęku, lecz zaraz się opanowała.Po przebudzeniu Nina była głodna jak wilk. Przez kilka chwil wpatrywała się w otwarte okno. Za oknem ptaki zwiastowały nastanie nowego dnia.Uśmiechnęła się do siebie. Nadal nie mogła uwierzyć, że zrobiła to z nim.
Z szerokim uśmiechem na ustach zsunęła się z łóżka, założyła przyduży szlafrok na plecy i opuściła sypialnie. W kuchni zaparzyła herbatę i kawę a także przygotowała kilka tostów z masłem i dżemem truskawkowym.
Uśmiechnięta ustawiła wszystko na tacy i wyszła na taras. Usiadła przy stole i spojrzała na panoramę miasta. Zrozumiała wtedy, że czuje coś, czego się nie spodziewała - szczęście.
Z szerokim uśmiechem na ustach zsunęła się z łóżka, założyła przyduży szlafrok na plecy i opuściła sypialnie. W kuchni zaparzyła herbatę i kawę a także przygotowała kilka tostów z masłem i dżemem truskawkowym.
Uśmiechnięta ustawiła wszystko na tacy i wyszła na taras. Usiadła przy stole i spojrzała na panoramę miasta. Zrozumiała wtedy, że czuje coś, czego się nie spodziewała - szczęście.
Wciągnęła w płuca orzeźwiający zapach wiatru. Gdy zdołała się odprężyć , z domu dobiegł do jej uszu dzwonek telefonu komórkowego, a potem głos Fabiana.
- Tu jesteś - Fabian wyszedł na taras, na którym stał nieruchomo. - Jak się czujesz? - rzekł całując ją w czoło, jak gdyby nigdy nic, ale Nina dostrzegła promienisty uśmiech na jego twarzy. Dlaczego próbował przed nią ukryć emocję, radość ? Przecież znała go tak doskonale.
- Pomyślałam, że będziesz chciał coś zjeść - oświadczyła z uśmiechem na twarzy.
Rutter usiadł obok niej, popijając poranną kawę, przyglądając się z uśmiechem, jak Nina zjada bułeczkę z dżemem truskawkowym.Nina nie mogła uwierzyć, że to się dzieję naprawdę. Dlaczego jej tego wcześniej nie wyznał, że jej pragnie ?
Pół godziny później radosna Nina, ubrana w zwiewną, letnią sukienkę na ramiączkach, opuszczała sypialnie, w której tak niedawno spędziła cudowne chwile. Rzuciła ostatnie spojrzenie na duże łóżko,a potem wyszła z pokoju.
Kilka minut później wyznawała Rutterowi, że pragnie jego dalszej miłości. Wyznając to poczuła się lepiej. A ku jej zaskoczeniu Rutter wziął ją w ramiona. Potem pocałował ją czule i pogłaskał głowę.
****
Muszę myśleć trzeźwo. Myśleć trzeźwo. Myśleć... Nina powtarzała sobie te słowa w kółko jak mantrę, wchodząc do swojego domu. Nie trudno było jej stracić głowę, kiedy leżała na swoim łóżku wspominając te wszystkie cudowne chwile z Rutterem. Zwłaszcza wtedy kiedy się tak namiętnie kochali. On to wszystko musiał wcześniej zaplanować- pomyślała.
Na szczęście dobrze wiedziała, że było to możliwe. Ich przypadkowe spotkanie w kawiarni, ich randka zamieniła się w coś więcej. Nigdy jeszcze nie miała tak dominującego i namiętnego kochanka. Uwiódł jej duszę, sprawił że nie była w stanie, wręcz nie chciała niczego mu odmówić.
Nawet teraz kiedy piła sok pomarańczowy, pragnęła Fabiana tak bardzo, jakby nigdy się nie kochali , choć przecież nie dalej niż osiem godzin temu wyszli z łóżka. Powinna mieć już dosyć, tymczasem ona jeszcze go pragnęła.
Na szczęście dobrze wiedziała, że było to możliwe. Ich przypadkowe spotkanie w kawiarni, ich randka zamieniła się w coś więcej. Nigdy jeszcze nie miała tak dominującego i namiętnego kochanka. Uwiódł jej duszę, sprawił że nie była w stanie, wręcz nie chciała niczego mu odmówić.
Nawet teraz kiedy piła sok pomarańczowy, pragnęła Fabiana tak bardzo, jakby nigdy się nie kochali , choć przecież nie dalej niż osiem godzin temu wyszli z łóżka. Powinna mieć już dosyć, tymczasem ona jeszcze go pragnęła.
****
Amber westchnęła:
- Zakładam, że mówisz o Fabianie.
Głuche milczenie, które zapadło w pytaniu, było odbiciem własnego zdziwienia Niny, nietypowym jej szczęściem. Nina zawsze zwierzała się Amber ze wszystkiego.
- Tak - rzekła z uśmiechem na twarzy.
Nina miała tylko jednego chłopaka - Fabiana. W jej charakterze nie tylko zależało na sypianiu z nim , ale dotąd dopóki nie dowiedziała się prawdy co do niej czuł, nie była całkiem pewna, czy ją na prawdę kocha.
- On.. najpierw zaprosił mnie na lunch, potem na randkę, która zamieniła się w coś więcej.
- Chcesz powiedzieć, że to razem zrobiliście ?
- Próbuje ci to powiedzieć - rzekła.
- O Boże... poszłaś z nim do łóżka ? - rzekła uradowana Amber.
- Tak. - rzekła, dalej się uśmiechając.
- Ciesze się, że to zrobiłaś.
- Wiesz Amber, myślałam, że będziesz zgorszona.
- Wcale nie! Może trochę zaskoczona - wyznała.
- Nie tak jak ja. Nadal nie wiem co się stało. Miałam rażenie, że nie mogę nad sobą zapanować. Szaleńczo go pragnęłam. Nadal pragnę. Co się ze mną dzieje ! - automatycznie wstała z fotela, w którym siedziała.
- No wiesz. Ty go po prostu wciąż kochasz.. jak wtedy, kiedy wyjeżdżałaś do swojej chorej babci.
- Chyba masz rację. To jest prawdziwa miłość. Przy nim czuję się tak bezpiecznie.
Amber uśmiechnęła się.
- Ale wiesz, że w pracy musicie tego unikać ? - rzekła.
- Czego? - zapytała zdziwiona Nina.
- Tych namiętnych spojrzeń .. i innych rzeczy. Inaczej pracownicy zorientują się, że masz romans z szefem i , że to dzięki temu masz pracę w tej sławnej firmie.
Nina poczuła suchość w ustach, gdy przed oczami stanął jej ten obraz. Ona w jego gabinecie, namiętnie całując się z nim. Bezwstydna, tak, była całkiem pozbawiona wstydu. A jednak rozkoszowała się każdą , jego chwilą.
Pocieszyła ją też trochę reakcja jej najlepszej przyjaciółki Amber. Wydawało się , że Amber nie uważała, że Nina postąpiła źle. Szczerz mówiąc, nie chciała, aby jej romans z Rutterem dobiegł końca. Nie jutro. Ani nigdy ! Gdy znajdowała się w jego ramionach, znikały bolesne wspomnienia z przeszłości. Nie istniało nic poza żarem chwili i niesamowitą rozkoszą.
Zadrżała, potem spojrzała na zegar przy sofie. Dwadzieścia siedem po dwudziestej pierwszej. Za dwanaście godzin znowu go zobaczy.- pomyślała. Nina miała całą noc, aby się przygotować. Najdłuższą noc jej życia.
Heeeej :) Z góry przepraszam, za błędy.. ale jest chora. Niby Maj.. a taka brzydka pogoda -.- No to.. łapcie się za czytanie i wyrażajcie swoje opinie.. A ja w tym czasie pomyśle nad następną częścią, która na pewno ukaże się jutro *.*
Do jutra:
Nathalia/Patrycja ;3
- On.. najpierw zaprosił mnie na lunch, potem na randkę, która zamieniła się w coś więcej.
- Chcesz powiedzieć, że to razem zrobiliście ?
- Próbuje ci to powiedzieć - rzekła.
- O Boże... poszłaś z nim do łóżka ? - rzekła uradowana Amber.
- Tak. - rzekła, dalej się uśmiechając.
- Ciesze się, że to zrobiłaś.
- Wiesz Amber, myślałam, że będziesz zgorszona.
- Wcale nie! Może trochę zaskoczona - wyznała.
- Nie tak jak ja. Nadal nie wiem co się stało. Miałam rażenie, że nie mogę nad sobą zapanować. Szaleńczo go pragnęłam. Nadal pragnę. Co się ze mną dzieje ! - automatycznie wstała z fotela, w którym siedziała.
- No wiesz. Ty go po prostu wciąż kochasz.. jak wtedy, kiedy wyjeżdżałaś do swojej chorej babci.
- Chyba masz rację. To jest prawdziwa miłość. Przy nim czuję się tak bezpiecznie.
Amber uśmiechnęła się.
- Ale wiesz, że w pracy musicie tego unikać ? - rzekła.
- Czego? - zapytała zdziwiona Nina.
- Tych namiętnych spojrzeń .. i innych rzeczy. Inaczej pracownicy zorientują się, że masz romans z szefem i , że to dzięki temu masz pracę w tej sławnej firmie.
Nina poczuła suchość w ustach, gdy przed oczami stanął jej ten obraz. Ona w jego gabinecie, namiętnie całując się z nim. Bezwstydna, tak, była całkiem pozbawiona wstydu. A jednak rozkoszowała się każdą , jego chwilą.
Pocieszyła ją też trochę reakcja jej najlepszej przyjaciółki Amber. Wydawało się , że Amber nie uważała, że Nina postąpiła źle. Szczerz mówiąc, nie chciała, aby jej romans z Rutterem dobiegł końca. Nie jutro. Ani nigdy ! Gdy znajdowała się w jego ramionach, znikały bolesne wspomnienia z przeszłości. Nie istniało nic poza żarem chwili i niesamowitą rozkoszą.
Zadrżała, potem spojrzała na zegar przy sofie. Dwadzieścia siedem po dwudziestej pierwszej. Za dwanaście godzin znowu go zobaczy.- pomyślała. Nina miała całą noc, aby się przygotować. Najdłuższą noc jej życia.
Heeeej :) Z góry przepraszam, za błędy.. ale jest chora. Niby Maj.. a taka brzydka pogoda -.- No to.. łapcie się za czytanie i wyrażajcie swoje opinie.. A ja w tym czasie pomyśle nad następną częścią, która na pewno ukaże się jutro *.*
Do jutra:
Nathalia/Patrycja ;3
świetny czekam na następny
OdpowiedzUsuńSuper O_o
OdpowiedzUsuńBoski ja chce nexta <333
OdpowiedzUsuńsupeeer <3
OdpowiedzUsuńGenialne.! Dawaj next'a.
OdpowiedzUsuńSuper.
OdpowiedzUsuńGenialne *,*
OdpowiedzUsuńTo się nazywa mieć talent!!
OdpowiedzUsuńCzekam na następne..*..