24 maja 2013

Rozdział 4/ by Wild and Beauty

Hejka!
Nareszcie weekend ^^
Chill out




Dzisiaj mam się wybrać na spotkanie naszej pokręconej ,,bandy''. Po kilku dobrych latach znów się zobaczymy.porozmawiamy jak kiedyś, pewnie też powygłupiamy...Czasami kiedy wspominam te chwile, zaczyna mi się kręcić łezka w oku. Może i jestem żałosna, ale...tęsknie za tym. Nawet bardzo. Trudno mi będzie zobaczyć Fabian'a, szczególnie dlatego,  że dziś go pocałowałam. Jeżeli byłby to ktoś inny nie przejęłabym się tym. Jednak nie mogę tego tak po prostu zostawić. Przez te kilka sekund czułam się jakbym unosiła się w powietrzu. jedyna myśl jaka przyszła mi do głowy tuż po oderwaniu się od jego miękkich warg to, że świetnie całuje. Nie mogę od tak o nim zapomnieć jest dla mnie za bardzo ważny...On jednak o mnie tak...Gdyby mnie kochał tak ja jego, nie pozwoliłby mi tak po prostu odejść. Najwidoczniej się pomyślałam. Człowiek uczy się na błędach.

***
Dochodziła już 20. Powoli powinnam się zbierać, przecież nie chcę przegapić tak ważnego spotkania. Tak w sumie...to uniknęłabym tylko spotkania z nim-Fabianem. Gdzieś po 20 minutach byłam gotowa.

http://kobiecegadzety.pl/img/5194e50a9c99b.jpg

 Pomijając spakowanie rzeczy. Wszystkim się tak umyśliło abyśmy zostali na noc. W sumie  to nie głupi pomysł, bo jak wszyscy się schleją to raczej nie trafią z powrotem do domu. Ja się w to nie mieszam jak już coś to ich problem. Spojrzałam na godzinę w moim telefonie, który wskazywał 20:30.
-Kurde...-wymamrotałam pod nosem. Chwyciłam w rękę torbę z rzeczami i wyszłam. Pod moim domem stało czerwone lamborgini,a osobę która opierała się o auto nie trudno było rozpoznać.
-Witam panne Martin.-rzekł i skierował wzrok na mnie uśmiechając się lekko przy tym.
-Ciebie też miło widzieć Alfie.-mówiąc to cały czas miałam szczery uśmiech na twarzy.
-Czy tak się wita dyrektora jednego z najlepszych szpitali w Liverpool'u?
-Gratulacje!-powiedziałam i przytuliłam go. Po chwili odsunęłam się by wydobyć więcej informacji.
-No więc...kiedy to się stało?-znów zżerało mnie zaciekawienie.
-Wszyscy po za tobą.-rzekł hichotając.
-Dzięki wiesz.-powiedziałam sarkastycznie.
-Nie ma za co.-na jego twarzy pojawił się głupawy uśmieszek. Oboje wsiadliśmy w auto. Alfie na miejscu kierowcy, a ja obok niego. Przez całą drogę rozmawialiśmy i wspominaliśmy jak było za czasów domu Anubisa. Na głównym miejscu stały śmieszne momenty, a tuż za nimi wpadki i wygłupy. Przez co w samochodzie panowała miła atmosfera.
-Pamiętasz kiedy dałeś Amber kaktusa?-zapytałam cały czas rozbawiona.
-Tak pamiętam ten jej krzyk.-odparł z humorem.
-Tak w ogóle to jak wam się układa?-spytałam. Z jego buzi zniknął uśmiech i pojawiło się zakłopotanie. Ewidentnie było widać, że coś tu nie gra.
-Dobrze.-powiedział.
-Coś się stało?-było możliwe, że się dowiem.
-Em...nic takiego...
-Ej. Mi możesz powiedzieć.-Przez chwilę nie odpowiadał. Widać było, że może to dla niego trudne. Strasznie mnie to ciekawiło. Westchnął. Chyba się przełamał.
-Od ponad tygodnia wychodzi nie wiadomo gdzie. Ma huśtawkę nastrojów. W ogóle ze mną nie rozmawia, tylko kiedy musi. Już nie pamiętam kiedy ostatnio mnie pocałowała lub przytuliła. Próbowałem się jej zapytać. Zrobiła mi wtedy awanturę. Niedawno postanowiłem ją śledzić. Zobaczyłem, że spotkała się z pewnym mężczyzną.-rzekł, a w jego tonie nie można było usłyszeć żadnych emocji. Nic.
-Myślisz, że cię zdradza?-byłam totalnie oszołomiona tą informacją.

Chyba was nie zawiodłam? Hm?
Następny jutro:)

Wild and Beauty

9 komentarzy:

  1. Mam nadzieję że Amber nie zdradza Alfie'go -_- Świetne opowiadanko. Dawaj dalej.! ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ;* Lepsze od mooich.. :)
    I tak za niedługo znowu odchodzę ;c

    OdpowiedzUsuń
  3. Mrrrrraśny! :d Ojojoj! :D Dawaj kolejny ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Amber bo do Ciebie przyjdę!
    Swoją drogą, jestem ciekawa ile pacjentów Alfie'go ucierpiało xd Bodajże większość ^ ^
    Cuuudooowny jak zwykły nooo <3
    Czekam na następny ^ ^

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze : *
Może zaobserwujesz ?? :)

Obserwatorzy