7 lipca 2013

Rozdział 10/ by Wild and Beauty

Dzisiaj dodam krótki, bo mama mnie już zwala z komputera :( Enjoy!




Nastał nowy dzień. Promienie słoneczne przebijały się przez zasłony. Byłam pełna szczęścia i radości. Swoją ręką przetarłam zaspane oko. W jednej chwili spostrzegłam, że jestem sama. Rozglądnęłam się po pomieszczeniu Zauważyłam jedynie moje ciuchy porozrzucane na podłodze, a po Fabianie ani śladu. Właśnie wtedy on wszedł. Granatowe obcisłe spodnie, biały podkoszulek, czarny żakiet i skórzana torba przewieszona przez ramię. Tak wyglądał jego strój. Podszedł do mnie i na dzień dobry przywitał soczystym pocałunkiem.
-Jak się spało-zapytał siadając na łóżku.
-Dobrze. Gdzie się wybierasz?-podniosłam się i oparłam.
-Do pracy-westchnął-Tak bardzo chciałbym zostać tu z tobą.-dodał po chwili.
-Rozumiem.-odpowiedziałam z uśmiechem.
-Gdybyś wychodziła połóż klucz pod wycieraczką.-Skąd wiesz, że w ogóle będę wychodziła? odezwał się cichutki głosik wewnątrz mnie.
-Nie ma sprawy.-wstał, miał już wychodzić lecz odwrócił się jeszcze na moment by złożyć pożegnalny pocałunek na mych wargach. Tak też zrobił. Delikatnie odsłoniłam zęby.
-Będę tęsknił.-rzekł zciszonym głosem.
-Ja jeszcze bardziej.-kolejny uśmiech rzucony w jego stronę. Tym razem wyszedł. Niedługo i na mnie będzie pora. W końcu jutro zaczynam pracę. Nie byłam ucieszona tym faktem. Wstałam w przemierzaniu pomieszczenia w poszukiwaniu moich ciuchów. Ubrana skierowałam się do kuchni. Na stole leżała już świeżo zaparzona kawa. Poszłam w stronę szafek by wziąść kubek. Wlałam płyn do naczynia i oparłam się o blat rozkoszując się każdym łykiem. Kiedy już skończyłam i posprzątałam po sobie wyszłam z domu. Prędzej czy później musiałam to zrobić. Chciałabym tam zostać i każdego dnia budzić się przy Fabianie. To są tylko marzenia. Tak jak oczekiwanie od dzieciństwa na księcia który przyjedzie na białym koniu. On nigdy nie przyjedzie. Przyjedzie ktoś kto po mimo twoich wad będzie uważał cię za osobę idealną. Dzięki tobie będzie chciał żyć. Jednym uśmiechem sprawisz, że najgorszy dzień stanie się najlepszym. Taka osoba jest coś warta. Uświadamiamy sobie to dopiero kiedy jest już na to za późno. Kiedy nie ma już szans na zmiany. Dlatego cieszę się, że mam kogoś takiego jak Fabian, To chłopak przy którym jestem cały czas szczęśliwa i nie muszę udawać kogoś innego. Zawsze się zastanawiałam dlaczego on wciąż był ze mną. Przecież mógł mieć każdą. Dobrze zbudowany, uprzejmy, dobrze się uczył, jest gentelmen'em, a wybrał taką jak ja. Nudna, skryta w sobie, lubiąca siedzieć w komu. Jest jedno ''ale''. Kocha się sercem, a nie oczami. Może dlatego nie znalazł sobie innej? Ta myśl ciągle krążyła mi w głowie. Na prawdę jestem z nim szczęśliwa i niech tak zostanie.



Chyba nie jesteście źli? Następna część najprawdopodobniej jutro:) 





Wild and Beauty

4 komentarze:

Dziękuję za komentarze : *
Może zaobserwujesz ?? :)

Obserwatorzy