Uwaga! Długie!
Było
późne po południe. Fabian zaplanował dla mnie niespodziankę. Byłam
bardzo szczęśliwa z tego powodu. Obecnie byłą w łazience i zażywałam
odświeżającej kąpieli. Trwało to około 20 minut. Kiedy sięgnęłam po
ręcznik ujrzałam prostokątne pudełko. To dziwne, przecież wcześniej go
nie było. No cóż, wyszłam, owinęłam się nim i...otworzyłam prezent.
Widniała w nim sukienka
sięgająca do kolan. Miała kolor czarny, bez ramiączek. Od razu mi się
spodobała. Czekaj, czekaj. Tam jeszcze coś jest. Schyliłam się i
przeczytałam wiadomość.
Czekam przed domem.
Fabian x
Nigdy bym się nie domyśliła co on planuje. Pozostało się tylko przygotować.
***
Sukienka
leżała na mnie idealnie. Buty na wysokim obcasie w takim samym kolorze
jak strój. Usta pomalowane na czerwono. Proste włosy delikatnie
zakręcone przy końcówkach. Teraz mogłam już iść. Jeszcze ostatni raz
spojrzałam w lustro. Widziałam w nim tą samą dziewczynę co parę lat
temu. Nigdy bym nie pomyślała o tym jak szybko minęły te lata. Jakbym
jeszcze wczoraj poznała Fabiana. Dobra nie będę was już tym zanudzać.
Wzięłam głęboki oddech wychodząc z łazienki i kierując się na zewnątrz.
Przed domem
Tuż
po otworzeniu drzwi moim oczom ukazały się lampiony tworzące krótką
drogę na której końcu był brunet. Cały czas na jego twarzy znajdował się
promienny uśmiech ii na mojej też. Oboje ruszyliśmy w swoim kierunku.
Kiedy nasze ciała były już blisko siebie, a czoła opierały się o siebie,
chłopak pierwszy zabrał głos.
-Buty nie
będą ci potrzebne.-zaśmiał się i wskazał na swoje stopy. Zdjęłam obuwie
i rzuciłam je gdzieś obok. Już po chwili byłam na jego rękach.
-Co ty robisz?-zapytałam rozbawiona.
-Jak
to co? Przecież widzisz. Teraz zamknij oczy.-rzekł idąc na przód.
Zrobiłam to co chciał. Niedługo po tym zatrzymał się i delikatnie
położył mnie na piasku. Wiedziałam, że byliśmy blisko morza, nawet
bardzo.
-Otwórz oczy.-szepnął trzymając
mnie od tyłu. Otwarłam oczy i znów miłe zaskoczenie. Okrągły stolik ze
świeczkami do tego kolacja. Usiedliśmy i zaczęła się rozmowa. Wszystko
było w prost do nie wyobrażenia. Wieczór skończyliśmy w naszej sypialni.
***Tydzień później***
Byliśmy
już u siebie w domu. Leżeliśmy na kanapie i graliśmy w prawdę czy
wyzwanie. Jeszcze do tego towarzyszyło nam czerwone wino.
-Prawda czy wyzwanie?-spytałam ciesząc się, że nie wypadło na mnie.
-Prawda.-powiedział poprawiając się.
-Z kim przeżyłeś swój pierwszy raz?-w tym momencie umilkł. Tak po prostu.
-Fabian?-nadal się nie odzywał, a mój głos stawał się coraz bardziej drżący.
-Czy to ważne?-próbował się przybliżyć i mnie pocałować lecz nie pozwoliłam mu na to.
-Odpowiedz.-powiedziałam coraz bardziej stanowczym głosem.
-Z Samanthą...-odrzekł z ciszonym głosem abym go nie usłyszała. Tak się nie stało.-A ty?
-Z
tobą.-spojrzałam na niego powoli zbierając mi się na płacz. Szybko
ruszyłam się z miejsca pozwalając łzą wydostać się na zewnątrz aby
zielonooki mnie taką nie zobaczył.
-Nino...to
nie tak jak myślisz...-znajdował się tuż za mną. Jego dłoń dotykała
mojego ramienia, ale nie pozostała tam długo. Pobiegłam szybko do góry.
Zaczęłam już powoli dławić się własnymi łzami. Zamknęłam się w naszym
pokoju i bez opamiętania płakałam. Chłopak kopał, uderzał w drzwi ciągle
mówiąc: ''Otwórz, proszę!''. Nie miałam zamiaru go słuchać. W pewnym
momencie usłyszałam ciszę. Pewnie nie było go już tam. Podniosłam się
(bo byłam skulona) i zaczęłam pakować swoje rzeczy. Wytarłam resztki łez
i cicho zeszłam na dół. W salonie siedział z twarzą schowaną w
dłoniach. Niewiele brakowało żebym przemknęła obok niego niezauważona.
Przez przypadek nadepnęłam na skrzypiącą deskę. Od razu podniósł się i
podążył w mym kierunku.
-Możemy sobie to wszystko wyjaśnić i...-tu zobaczył moją torbę.-Po co ci ta torba?
-To...był
błąd, że zamieszkaliśmy razem.-odrzekłam skruszonym głosem otwierając
drzwi, ale Fabian jedym ruchem je zamknął i podszedł do mnie.
-Jak to?-jego twarz zmieniała się ze złości w smutek, a potem w ból.
-Normalnie.
Sądzę, że...powinniśmy zrobić sobie przerwę.-tym razem wyszłam. On
wciąż był w mieszkaniu. Znów moje oczy zaczęły robić się szkliste.
Chciałabym już zapomnieć o tym dniu.
***Następny dzień, wieczór***
Kolejny
smutek przelany na niezliczoną dawkę alkoholu. Tak właśnie teraz
wyglądałam. Siedząca w barze próbująca upić się do nieprzytomności.
Chciałam zapomnieć o tym co się wczoraj wydarzyło. Niestety mi się to
nie udawało. Po chwili zorientowałam się, że siedzę tu od 3 godzin. Czas
się zbierać. Wstałam, zapłaciłam i chwiejącym się krokiem ruszyłam do
domu. Na zewnątrz było cholernie zimno, a ja miałam na sobie tylko
czerwoną, obcisłą sukienkę na ramiączkach. Ja to jestem udana. Przyznałam sobie w głębi. Szłam i szłam, aż usłyszałam swoje imię. Za dużo drinków jak na jedną noc.
-Co ty tu robisz?-odezwał się czyiś głos.
-Sorry, nie ma ognia. Teraz spadaj.-powiedziałam nie spoglądając na tego kogoś.
-Stój.-zatrzymał mnie i odwrócił w swoją stronę. Takiego widoku bym się nie spodziewała.
-Fabian?-nie dowierzałam. Szybko wziął mnie w swoje ramiona.
-Tak się martwiłem.-ścisnął mnie jeszcze mocniej. Z gracją wywinęłam się mu i spojrzałam na niego zimnym wzrokiem.
-Nie musiałeś.-zaczęłam się oddalać. Nie chciał dać za wygraną i ruszył za mną.
-Porozmawiajmy.
-Nie.
-Słyszysz
co do ciebie mówię?-szarpnął mnie za ramię i mocno ścisnął. Nie
wytrzymałam. Emocje zrobiły swoje. Uderzyłam go. Po raz pierwszy. I
wiecie co? Czuję się z tym zajebiście.
-Sama tego chciałaś.-przerzucił mnie przez ramię i ruszył przed siebie. Co chwilę uderzałam rękoma o jego plecy.
-Puść mnie!-krzyknęłam zdenerwowana.
-Nie
tym razem.-nadal szedł przed siebie. Zaprowadził mnie do swojego, a
raczej ''naszego'' domu. Do tego jeszcze zaniósł do sypialni i wreszcie
postawił. I...znów to zrobiłam. Siarczyste uderzenie w policzek. Tym
razem zrobiłam to mocniej. Jego twarz cały czas była w tej pozycji po
uderzeniu, nie zmieniała się przez chwilę. W końcu odzyskał zimną krew i
spojrzał na mnie.
-Co w ciebie wstąpiło?-teraz zaczęłam płakać.
-Jeżeli coś się dzieje to powiedz.
-Nie mogę...-powiedziałam starannie łkając.
-Proszę.-spojrzał prosto w me oczy i chwycił za rękę.
-Jestem w ciąży.
No
mam nadzieję, że wam się podoba^^ Trochę się u pisałam. Została mi
tylko jedna długaśna cześć^^ Dodam ją za tydzień lub wcześniej jeżeli
się postaracie z komentarzami^^ W między czasie zapraszam na mojego
bloga: fabina-stories-by-wild.blogspot.com
Wild and Beauty
Nie no !
OdpowiedzUsuńExtraa ! *.*
Ale z tamtym...
Jeszcze nina uderzyla fabiana ! Biedaczek ;(
Bomboowee :) Dawaj! Pisz kolejnegoo <3
OdpowiedzUsuńświetny, no pro prostu aż brak słów ^^
OdpowiedzUsuńOoo... To mnie zaskoczyłaś. ;o
OdpowiedzUsuńRozdział genialny. ^^
Mam nadzieje, że szybko dodasz kolejny. :)
mmm faktycznie dłuuugie^^
OdpowiedzUsuńświetne ;)
Bardzo ciekawe opowiadanie ;P
OdpowiedzUsuńKiedy coś dodasz.. w sensie kolejną część ? :)
Za tydzień lub wcześniej jeżeli się postaracie z komentarzami.
UsuńSuupeeer :>
OdpowiedzUsuńBardzo fajne opowiadanie ;))
OdpowiedzUsuń