Nina
mocniej ścisneła rączke granatowej walizki. Nic nie szło dzis po
jej myśli: na lotnisku zgubiono część jej bagażu, bateria w
komórce padła, a prognoza pogody jak zwykle się nie sprawdziła.
Jakby na potwierdzenie z nieba dało się usłyszeć cichy grzmot.
Mimowolnie przyśpieszyła kroku . To właśnie bagaż z ubraniami
zniknoł, więc tym bardziej nie chciała zmoknąć - nie miała nic
na zmianę.
Puki nie znajdzie
niczego własnego, miała zatrzymać się w mieszkaniu swojej kuzynki
– Melanie.
Mimo, że juz
kilka razy tłumaczono jej drogę z lotniska, z każdym kolejnych
krokiem czuła się niepewniej niż dotychczas. Jej zdolnosci
orientacji w terenie były znikome.
Ugh.. co jej
strzeliło do głowy? Po co ruszała sie ze Stanów? Na wspomienia
jej się zachciało, to teraz ma.
Sięgneła do
bocznej kieszeni torby podróżnej, i wyciagneła z niej przewodnik.
Dobra, a więc
miała trafić na..- spojrzała na adres nabazgrany u dołu kartki
czerwonym markerem. - ... Abbey Road. Dość szybko odnalazła na
mapie nazwę ulicy.
Okej. -
pomyślała.- skoro już wiem gdzie mam dotrzeć, należało by
zastanowić sie nad tym gdzie ja w ogóle jestem.
Rozejrzała wie w
około w poszukiwaniu jakiejś tabliczki. Niestety bezskutenie. Po
krótkim namyśle postanowiła iść dalej.W końcu co mogło pójść
źle? W najgorszym przypadku zabłądzi.
***
Mineło jakieś
15 minut. Nogi bolały ją coraz bardziej, a ręce powoli zaczeły
puchnąć od cięzkiego bagażu. Postanowiła chwile odpocząc.
Opadła na dębową ławkę w centrum parku rzucając bagaż obok.
Poczuła zdecydowaną ulgę. Przymkneła powieki rozkoszując się
chłodym powiewem wiartru muskającym jej twarz. Czuła poranną
świerzość nieskarzoną jeszcze codziennym życiem londyńczyków.
Zaciągneła się powietrzem. To jest to. To czego przez lata brakowało jej w Stanach.
Niespodziewanie
poczuła rosę na policzku. Zaraz. Skąd na jej policzku wzieła się
rosa? Wystawiła ręke. Pojawiły sie na niej dwie obfite krople.
Nie. Nie. Nie Nie. Nie! W pośpiechu zeskoczyła z ławki. Podbiegła
do walizki, w celu znaleziania w niej czegoś przeciwdeszczowego.
Kilka sekund później uśmiadomiła sobie że kurtkę miała w
zaginionej walizce. Czały czar prysł. Pośpiesznie zaczeła się
rozglądac w poszukiwaniu jakiegoś miejsca do schronienia. Jej wzrok
padł na daszek nad witrynką sklepową. Popedziła w jego stronę.
Przez ten czas zdążyło się już nieźle rozpadać. Jej złote
włosy całkiem przemokły, a mokra koszulka przylegała do ciała.
Dobiegła i odetchneła głęboko starając się wcisnąc jak
najdalej. Wraz z każdą kolejna kroplą czuła coraz większe
przygnębienie. Po pierwsze: Nie było tu zbyt wygodnie. Musiała się
ścisnąc by nie wychodzić zza daszek. Po drugie: Nie wiedziała ile
jeszcze będzie tu stała. Był mniej-więcej kwandrans po szóstej.
Kto normalny wychodzi o tej godzinie z domu? Na pomoc raczej nie
mogła liczyć. Mogłaby zadzwolnić do Mel, gdyby miała sprawną
komórkę, ale niestety tak nie jest. Głośno westchneła i
spojrzała na szare niebo. Jak narazie nie zapowiadało sie na
poprawę. Wygląda na to, że na jakiś czas tu ugrzęzła. Spusciła
wzrok, ręce bezwłanie opadły jej na kolana. Dlaczego to zawsze
musiało sie jej przytrafiać? Zawsze przyciagala kłopoty. To
wszystko przez tą jej niezdarność. Kto jak kto , ale ona zawsze...
- Przepraszam?- z
zamyślenia wyrwał ją męski głos. - Co pani tu robi o tej porze?
Coś się stało?
Z nadzieją
podnosła głowę. Głos był znajomy. Ale nie mogła dostrzec twarzy
nieznajomego. Była zakryta za granatowym kapturem od kurtki
przeciwdeszczowej.
-Ja.. nie. Czy
mógłby pan...
-Emm..- mężczyzna
nagle przerwał.- Nie chcę żeby to dziwnie zabrzmiało, ale.. nie
nazywa się pani przypadkiem Nina? Nina Martin?.- widząc jej minę,
nagle się zmieszał.- Przepraszam. Pomyliłem panią z kimś .
- Nie. -
przyjrzała sie tajemniczemu mężczyźnie, jeszcze bardziej ciekawa
jego tożsamości.- Ma pan racje. Nazywam sie Nina. Skąd pan
wiedział? Chyba się nie znamy.- pokręciła głową z
niedowieżaniem wciąż się mu przyglądając.
- Oczywiście, że tak. - nieznajomy ściągnoł kaptur, a Nina ujrzała uśmiech którego nigdy więcej nie spodziewała się zobaczyć.
Pewnie już domyślacie sie kogo spotkała. ^^
Dziękuje za tyle miłych słów pod poprzednim rozdziałem. ;) Mam nadzieję, że ten też Wam się spodoba. ^^
cнosen tωo
Jeeejj. <3 To jest cudne :) Pisz kolejny ; ]]
OdpowiedzUsuńCudoownyy *.*
OdpowiedzUsuńJa oczywiscie sie domyslam.! ;P
Hue hue :D
Lubię to, na fejsie dostałabyś za to ode mnie lajka ^^
OdpowiedzUsuńJej ja chce następny <33
OdpowiedzUsuńjuż chyb a wiem kto to^^
OdpowiedzUsuńnext please.
Twój blog został nominowany do The Versatile Blogger . Szczegóły u mnie: http://housee-of-anuubis.blogspot.com/p/libster-award.html
OdpowiedzUsuńTo jest niesamowite! Ja już też wiem^^
OdpowiedzUsuń