Rozdział 8
Kwietniowe dni mijały ze straszną szybkością.Dla tegorocznych maturzystów był to ostatni czas przygotowania się do egzaminów,poprawiania ocen,planowania przyszłości albo po prostu spędzania czasu z bliskimi osobami.
W parku szkolnym życie toczyło się powolnym tępem,uczniowie siedzieli tutaj właściwie po to by zapomnieć o zbliżających się egzaminach i nauce.W cieniu jednego z drzew leżała para.Głowa dziewczyny leżała na brzuchu chłopaka.Odgarniał on właśnie swojej wybrance włosy z czoła i popatrzał na nią z wielką miłością.Po jego wyrazie twarzy można było wywnioskować,że bardzo się za nią stęsknił.Rozmawiał z nią o tym co miało się wydarzyć za niedługo.
-Nie wierzę,że za parę tygodni kończymy szkołę-powiedziała cicho dziewczyna.
-Ja też.Jeszcze parę dni temu tego nie czułem.Ale odkąd jesteś ze mną to nie wiem czemu ale czuję że koniec jest blisko-wyznał.
-Początek...-poprawiła go dziewczyna i czule pocałowała.
-Faktycznie-odpowiedział z uśmiechem-Za parę lat będziemy szczęśliwą rodzinką z mnóstwem dzieci.Moi rodzice będą do nas przyjeżdżać i bawić się z wnuczkami..-rozmarzył się.
-Fabian...Wiesz...
-Wiem,kochanie.Jadę z Tobą do Ameryki,nawet jeżeli tego nie chcesz.
-Chcę -wyznała.
Popatrzeli sobie w oczy,a po chwili zatonęli juz w pocałunku który trwał miesiącami...A może nawet latami?
Sielankę jednak przerwało znaczące chrząknięcie.Koło nich stała Patricia i Alfie,którzy w ostatnich dniach mocno się zaprzyjaźnili.
-Zakochańce nie chcemy wam przerywać ale Sweet woła wszystkich maturzystów na salę.-powiedziała Joy.
-Eh,no to idziemy.-odpowiedziała Nina.
Jej chłopak pomógł jej wstać,pocałował ją delikatnie w policzek i wszyscy poszli do budynku.
***
-Jak wiecie jest już 26 kwietnia.-mówił dyrektor nazywany przez uczniów Sweetym.-Dokładnie za 2 miesiące kończycie szkołę-ciągnął.
-Za niedługo zaczną się egzaminy końcowe.Willow rozda wam harmonogram oraz deklaracje z jakich przedmiotów chcecie zdawać.
Dziewczyna zaczęła rozdawać arkusz kartek każdemu z siedzących w sali uczniów.
Nina popatrzała na kartkę.Wiedziała już co chciała zdawać.Język francuski,historię,język angielski i biologię.
Podkreśliła te przedmioty zgodnie z instrukcją nauczyciela.Spojrzała na kartkę siedzącego obok niej jej chłopaka.Zaznaczył to samo co ona.Uśmiechnęła się do siebie,poprawiła swoją spódniczkę i popatrzała się w stronę dyrektora który żywo rozprawiał na temat matur i ostatnich 2 miesięcy w szkole,studiów i...balu maturalnego.Nina od zawsze wyobrażała sobie jak będzie wyglądać ten niezwykły wieczór.Oczami wyobraźni ujrzała swojego przystojnego chłopaka w smokingu i siebie w dlugiej sukni.Wszystko musiało być idealnie..Tak jak sobie wyobrażała..Po raz pierwszy musiało być wspaniale.
No i skończyłam,pisanie opowiadań jest 100 razy lepsze od nauki np.chemi.....Jejuuuuu...Mam dosyć szkoły.Moje oceny to jakaś masakra...;(Nie wiem jak uda mi się wyciągnąć w przyszłym semestrze na 5,0 ;)
Pozdrawiam. Nataliie;**
Suuper ;-**
OdpowiedzUsuńNie moge sie doczekac twojego rozdzialiku.<3
UsuńZ wielką racją się z tb zgodzę! Pisanie opowiadań jest 100000000 razy lepsze od nauki!!!
OdpowiedzUsuńP.s. Cudowne opowiadanko!!
UsuńGenialny ;)
OdpowiedzUsuńZamiast Patuśka przeczytałam Paczuś.;** Czy to już choroba?!;)
UsuńHahahahaha! Chyba masz rację. To jest choroba ;)
Usuń;(( I pomyslec ze kiedys byłam normalna...;)
UsuńChoroba! I to przeze mnie!!
Usuń