2 lutego 2013

Rozdział 11 by Naćka ;*

Rozdział 11
„Spalone nadzieje”


Oczekiwanie na niebezpieczeństwo jest gorsze niż moment, gdy ono na człowieka spada.”
    -Alfred Hitchcock


Była fizyka ale Fabian nie zwracał jakiejś szczególnej uwagi na nauczyciela. Tematem lekcji było jakieś powtórzenie przed maturą. Chłopak wszystko z tego rozumiał. Mógł wyrecytować wszystkie regułki,był nawet parę razy przy tablicy , ale ktoś prócz niego i Mary musiał też dostać „szansę”. Wypadło na Eddiego,który główkował nad zadaniem ,jednak trudził się i nic nie mógł wymyślić.
Fabian za to zastanawiał się jak zaprosić Ninę na bal. Nie chciał żeby to było zwykłe zaproszenie. Chciał żeby jego dziewczyna poczuła się wyjątkowo,chciał żeby wiedziała że ją kocha. Że jest dla niego bardzo ważna. Ale jak mógł tego dokonać? Byli na paru randkach ale teraz chciał żeby to było coś wspaniałego, coś co jego (miał nadzieję) przyszła żona będzie opowiadać im wspólnym dzieciom.
Teraz siedziała obok niego. Jeden z pukla kasztanowych włosów włożyła zza ucho. Reszta pozostała w lekkim nieładzie. Z zaangażowaniem pisała notatki nie zwracając uwagi na to,że jej ukochany się na nią patrzał.
Nagle Fabian usłyszał alarm przeciwpożarowy. Maturzyści nie zwrócili na to uwagi, alarm często uruchamiał się bez powodu.
-Szkoła się pali!-wpadł z hukiem do sali pan Winkler.
Wybuchła wielka panika. Fabian złapał Ninę za rękę i pociągnął ją za nią. Na twarzy dziewczyny pojawił się strach,tak jak na twarzy stojącego obok Fabiana Alfiego. Niektórzy uciekali w popłochu z sali inni krzyczeli.
Fabina wybiegła z sali. Po korytarzu biegali przerażeni uczniowie a może nauczyciele ?,Prawie nic nie było widać przez gęsty dym. Nie wiadomo było także gdzie znajdują się szalejące płomienie które niszczyły szkołę.
-Chodź tu-rozkazał chłopak swojej dziewczynie. Ledwo co było go słychać przez krzyki ludzi i szarą poświatę. Biegli chyba przez korytarz... Ale Fabian nie był pewny gdzie są gdyż dym z chwili na chwilę był coraz bardziej gęstszy. Dla chłopaka najważniejsze było jednak wydostanie się stąd. Nadal trzymał mocna Amerykankę za rękę, nie mógł jej puścić gdyż zaraz by się zgubiła. Dotarli do jakiś drzwi. Chłopak próbował je otworzyć.
-Cholera-krzyknął ze złością. Drzwi były zaklinowane,obok niego z niewyobrażalnym strachem stała Nina. Jednym plusem było to,że dym nie był już aż tak gęsty, A może tylko im się wydawało?

                                                                                                      ***
-Ku*wa niech się otworzą-Nina kopała drzwi,jedną ręką trzymała ukochanego,a drugą wycierała łzy które ciurkiem spływały po jej policzku. Czuła strach i złość. Nie mogła dopuścić aby coś im się stało.
Popatrzała się na chłopaka on na nią też. Nina dobrze go znała,próbował zachować spokój,ale było widać,że się martwi i boi.
-Będzie dobrze-przytulił ją tak mocno,że dziewczyna lekko syknęła z bólu.
-A jak nie?-dziewczyna zaczęła się krztusić i mdleć od nadmiaru szarego pyłu w płucach.
-Nino...Słyszysz mnie?-chłopaka było słychać coraz mniej...Aż w końcu całkowicie przestało,nie było słychać już nic.

-Nino... Nic ci nie jest?-te słowa usłyszała dziewczyna kiedy wybudziła się z jakiegoś snu. Po chwili powoli uchyliła powieki. Nad nią stała Patricia,wyglądała na zmartwioną.
-Chyba jest okej.-odpowiedziała słabym głosem.
-To dobrze-odpowiedziała jej przyjaciółka i lekko się do niej uśmiechnęła.
-Co z Fabianem?-zapytała zmartwiona dziewczyna. A jeżeli...coś mu się stało?-pomyślała ale zaraz potem odsunęła tą myśl.
-Wszystko w porządku. Niedawno się obudził. Eddie u niego jest-odpowiedziała.
Nina poczuła wielką ulgę.
-A jak ze szkołą?Ktoś ucierpiał? Opowiadaj-rozkazała jej Amerykanka.
-Nikt nie ucierpiał. Lewe skrzydło szkoły się spaliło i przeniesiono termin matur z dwutygodniowym opóźnieniem...
Kiedy dziewczyny gadały do sali wszedł Eddie.
-Jak tam Nino?-zapytał z uśmiechem.
-Dobrze.-odpowiedziała odwzajemniając uśmiech.-Co z Fabianem?-zapytała.
-Czuję się dobrze. Aczkolwiek bardzo tęskni za swoją miłością -odpowiedział z lekkim sarkazmem jej przyjaciel.
-A właśnie. Twój telefon Nino. Masz 4 nowe wiadomości. -przerwała Patricia podając Ninie telefon. Amerykana chciała zapytać się kiedy może się spotkać z ukochanym. Ale najpierw postanowiła sprawdzić telefon.
Jeden z wiadomości była od babci,która miała tu przyjechać za 3 dni. Dwa od Spencer. I jeden od nieznajomego numeru. Nina nawet jeśli nie chciała musiała odebrać wiadomość. Nacisnęła pokaż. Na ekranie pojawił się napis:

„ Szkoda że ten pożar nie spalił twojego chłoptasia. Ale nie martw się,wymyślę coś lepszego.”


Dodałam ten rozdział teraz ponieważ w  ciągu tygodnia nie będę miała czasu, a miałam dzisiaj i wczoraj jakiś napływ weny. Jeszcze tylko tydzień i  mam ferie. :) W końcu! 
Pozdrawiam. Naćka.;3



9 komentarzy:

Dziękuję za komentarze : *
Może zaobserwujesz ?? :)

Obserwatorzy