Koniec jest troszkę pikantniejszy zresztą...sami zobaczcie.;3
Rozdział 16
„Błędy których nie da się naprawić”
Na pewno kiedyś chciałaś
naprawić błędy,które popełniłaś. Ale niestety czasu nie mogłaś
cofnąć.
Może chciałaś zapomnieć
o tym wszystkim wyjeżdżając do innego miasta,a może nawet kraju?
Próbując ułożyć sobie
życie od nowa,albo..wracając do starego
Może z nowymi
przyjaciółmi,nowym chłopakiem u boku,a może nawet nową
tożsamością?
Gdybyś wtedy postąpiła
inaczej może teraz nie byłabyś tu gdzie jesteś?
To straszne kiedy popełnisz
jeden głupi błąd, a potem ponosisz konsekwencje przez długi czas
chociaż właściwie nie zrobiłaś nic złego. Ludzie są okropni.
Sami popełniają błędy jednak wytykają je innym zapominając,że
sami nie są idealni .
Nina próbowała zakryć
jakoś śladu po napisie na lusterku. Na razie nawet jej to jakoś
wychodziło aczkolwiek starcie czerwonej szminki było bardzo trudne.
A tak żeby nie zostało nawet małego śladu napisu? Wykluczone. Nie
mogło zostać nic. Nie zamierzała się poddać i odpuścić tak
szybko.
W końcu. Lusterko wyglądało
tak jak zawsze. A może nawet lepiej bo nawet lekkie rysy były teraz
bardzo widoczne kiedy dziewczyna doczyściła szkło. Nawet nie
spojrzała na swoje odbicie. Było jej wszystko jedno jak wygląda.
Wyszła na korytarz. Nie grała już muzyka. Więc ile dziewczyna
była w łazience? Spojrzała na zegarek. Spędziła tam jakieś 15
minut. A przecież impreza miała trwać do 24.
-Co jest grane?-zapytała
się samą siebie i zeszła po schodach.
Weszła do salonu gdzie
wszyscy sprzątali. Nina już miała otwierać usta i pytać się co
się dzieje kiedy jej pytanie uprzedziła Mara.
-Victor kazał wyłączyć
muzykę. Uznał,że jesteśmy nienormalni żeby dzień przed
egzaminami urządzać imprezę.
-Zgadzam się- przytaknęła
babcia Niny.-W dodatku było strasznie głośno-dodała.
Do salonu weszła
Trudy,która dźwigała czarny,duży worek na śmieci. Amerykanka
popatrzała na stan pokoju. Wyglądał koszmarnie. A przecież
impreza trwała tylko 2 godziny. Bała się pomyśleć co by tu było
za następne 2 godziny.
-Dzieci idźcie już spać,ja
tu posprzątam. Jutro jest ważny dzień.-rozkazała im ich opiekunka
-Dobranoc- powiedział Eddie
nie zaszczycając ich spojrzeniem i szybkim krokiem wyszedł z
salonu.
Nie tylko on nie miał
dzisiaj nastroju do świętowania. Martin podbiegła do chłopaka.
-Mam pytanko- zaczęła
rozmowę. Chłopak odwrócił się w jej stronę. Na jego policzku
znajdował się ślad po łzie. Jej obrońca chyba zorientował
się,że dziewczyna patrzy się na to ze współczuciem i zapytaniem
szybko wytarł ją a potem rzekł:
-Czego chcesz?-Jego głos
zabrzmiał nienaturalnie. Chłopak chyba chciał wyjść na silnego
jednak nie zbyt mu się to udawało.
-Czy ty....też dostajesz
dziwne wiadomości?-wyjąkała w końcu.
-Co masz na myśli mówiąc
dziwne?-zapytał patrząc się na nią jak na wariatkę która dzień
przed egzaminami zamartwia się jakimiś wiadomościami i śmie mu
przeszkadzać ,a dziewczyna pożałowała decyzji,że zaczęła
rozmowę jednak dalej brnęła w ten temat.
-No nie wiem..Że rozwali Ci
związek?-wydusiła z siebie.
-Niestety nie. -rzekł,a
potem ziewnął i zapytał: -Mówiłaś o tym Fabianowi?
-Nie.
-A może powinnaś?
-Może...A czemu
płakałeś?-zmieniła temat.
-Nie płakałem. Wydaje Ci
się.-odpowiedział urażonym tonem.
Nina poczuła jak ktoś
dotyka ją w tali,a potem składa pocałunek na jej policzku.
Odwróciła się w stronę tej osoby. Jej chłopak patrzał na nią
spod niebieskich oczu. Eddie widocznie wszedł do pokoju bo Nina
usłyszała tylko trzask drzwi.
-Ja chyba już pójdę-rzekła
dziewczyna ziewając.
-Dobrze skarbie.
Dobranoc-odpowiedział jej i nie zauważając,że dziewczyna jest
lekko przerażona rozmową którą wcześniej odbyła,pocałował ją
czule a potem jeszcze lekko cmoknął w czoło.
-Dobranoc...
Dziewczyna poszła na górę.
Miała cień nadziei,że jednak ktoś grozi jej z powodu tego,że
jest wybraną. Jednak z powodu tego co zrobiła....
Pół roku wcześniej.
Dwie przyjaciółki stały
przed wielkim domem gdzie trwała impreza. Jedna nich była
wysoką,szczupłą dziewczyną o rudych włosach i zielonych oczach
które przypominały oczy kota. Czy była ładna? Na pewno była
bardzo pewna siebie. Zawsze mówiła to co myślała,paliła
marihuanę kiedy jej rodzice wyjeżdżali do sklepu, była
artystką,pięknie malowała i zawsze chodziła uśmiechnięta dzięki
czemu łatwo nawiązywała kontakty.
Druga z nich była”tą
ładniejszą”. Miała brązowe,falujące włosy i brązowo-zielone
duże oczy. Jaka była? Odważna,ale nieufna. Jednak to wszystko
nadrabiała swoją inteligencją i przyjaznym nastawieniem do świata.
Były także inaczej ubrane chociaż oby dwie wyzywająco.
Impreza u Wrena Colinsa
zawsze była robiona,zresztą i reklamowana z wielkim hukiem.
Zapraszano „szlachtę” z liceum gdzie wyśmiewano się z tych
którzy nie należeli do elity. Więc co robiły tu dziewczyny które
nie chodziły w markowych ciuchach? Nie bywały na wielkich imprezach
i raczej nie miały bogatych opiekunów?Tajemnica. Mówiono,że to
dlatego iż Wren zakochał się w Ninie Martin-”tej ładniejszej”.
-Nino,wchodzisz tam i wiesz
co robisz?-zapytała ją Spencer .Właśnie mijajły dwóch już
upitych chłopaków,które znały z widzenia ze szkoły. Brązowowłosa
wzdrygnęła się z obrzydzeniem na ich widok,na co jej przyjaciółka
wybuchła śmiechem.
-Gdybyś chodziła ze mną
do baru co tydzień byłabyś przyzwyczajona do tego widoku.
-Wątpię - odrzekła
dziewczyna. Była trochę poddenerwowana,a ci wszyscy ludzie nie
dodawali jej odwagi. Wręcz przeciwnie.
Weszły do domu. Wszystko
wyglądało jak na filmach. Piękni nastolatkowie ubrani w najdroższe
ciuchy,przepych,po poprostu idealne życie. Nina szukała Wrena ,aby
wykonać zadanie,które przydzieliła jej Spencer. Kiedy przeciskała
się przez tłum ludzi gdzieś straciła przyjaciółkę,więc dalszą
drogę musiała pokonać samotnie. W końcu go zobaczyła. Jak
zwykle otaczała go grupka dziewczyn,a na jego kolanach siedziała
jego dziewczyna.
-Dziwka- odparła cicho
dziewczyna na widok farbowanej blondynki ubraną w czarną krótką
spódniczkę i sam stanik.
Ale kiedy Wren zobaczył
Ninę wstał i podszedł niej.
-Pokażę Ci mój pokój.
Okej?-zapytał nie zwracając uwagi na swoją dziewczynę,która
widocznie wszelkimi sposobami chciała zwrócić na siebie uwagę.
-Pewnie-odrzekła i
spojrzała mu się w oczy,zawsze robiła tak do Fabiana.
Ale czy Fabes i Wren to nie
były dwa różne światy?
Poszli do jego pokoju. Z
dala od hałasu i tłumu nastolatek.
-Jak Ci się podoba
impreza?-zapytał siadając na łóżku.
Nina rozejrzała się. Jego
pokój był typowym pokojem nastolatka. Nad łóżkiem wisiał plakat
drużyny futbolowej w której grał. Naprzeciwko stała wielka szafa
a obok niej biurko z masą różnych bzdur.
-Dopiero niedawno
przyszłam-odpowiedziała siadając obok niego.
-To dobrze się składa.
-Czemu?-zapytała.
-Bo...Chciałem Ci coś
wyznać. A po alkoholu mogłabyś tego nie pamiętać.-powiedział
przybliżając się coraz bardziej do Niny. Poczuła jego oddech na
jej wargach. Pachniał drogą gumą do żucia.
Dziewczyna szybko
odpowiedziała;
-Nie piję alkoholu.
Ale on jej nie słuchał.
Dotknął jej warg... Zaczęli się namiętnie całować. Po paru
sekundach Wren leżał już na niej palcem wodząc po jej nodze.
-COOO?-krzyknęła i
wybiegła z płaczem z pokoju.
Tym razem chłopak zostawił
samotną pannę Martin która szybko się ubrała i wyszła nie
wiedząc,że to co zrobiła miało mieć poważniejsze konsekwencję
niż ktokolwiek się spodziewał.
P.S.I nie chodziło tutaj o
smsy dowiecie się w następnych odcinkach;)))
Pozdrawiam Naćka ;3
Bardzo bardzo fajne.jakbym czytal ksiazke.
OdpowiedzUsuńŚwietne.<3
OdpowiedzUsuńSuper *-*
OdpowiedzUsuńTo jest zajebiste normalnie extra
OdpowiedzUsuńCudne ;*
OdpowiedzUsuń