Rozdział 13
Dzięki zażytemu nieco lekkomyślnie środkowi nasennemu, spałam jak zabita. Bez snów czy zbędnych pobudek, ocknęłam sie o świcie. Przez chwilę czułam się mile wypoczęta ,ale wkrótce wróciło znane mi z poprzedniego wieczoru rozdygotanie. Ubrałam sie w pośpiechu ,nerwowo wygładzając kołnierzyk i kilkakrotnie obciągając na sobie jasnobrązowy sweterek, tak ,żeby wreszcie leżał na dżinsach jak leży. Wyjrzałam przez okno. Babci już nie było, a niebo przesłaniała przejrzysta warstwa chmur, które wyglądały tak ,jakby lada chwila miały się rozpierzchnąć.
Śniadanie zjadłam obojętna na smaki i zapachy , a zaraz potem zabrała się do zmywania. Ponownie wyjrzałam przez okno. Nic się nie zmieniło. Dopiero gdy umyłam zęby i schodziłam po schodach, usłyszałam od strony ganku ciche pukanie. Serce zaczęło mi walić jak oszalałe. Rzuciłam się do drzwi. Miałam pewien kłopot z zamkiem ,ale w końcu udało mi się je otworzyć i zobaczyłam Fabiana... Zdenerwowanie znikło bez śladu. Odetchnęłam z ulgą - teraz gdy stał ,przede mną ,wszystkie moje wczorajsze obawy wydawały się bezzasadne. Z początku minę miał pełną powagi,ale obejrzawszy mnie od stóp do głów, wyraźnie się rozpogodził.
- Hej mała - przywitał się chichocząc
- Co jest? - zerknęłam w dół ,żeby sprawdzić, czy czasem nie zapomniałam włożyć czegoś istotnego ,takiego jak buty czy spodnie...
- Jesteśmy identycznie ubrani -wyjaśnił z uśmiechem. Rzeczywiście ,dopiero teraz zauważyłam ,że miał na sobie błękitne dżinsy i jasnobrązowy sweter, spod którego wystawał biały kołnierzyk koszuli. Też się zaśmiałam, choć jednocześnie zrobiło mi się troszkę przykro - czemu on wyglądał jak model, a ja w tym samym stroju nie???
Zamknęłam drzwi na klucz, a Fabian poszedł do samochodu. Czekał tam na mnie z miną męczennika. Nietrudno było go zrozumieć.
- Umówiliśmy się -przypomniałam, wskazując na zegar i otwierając mu od środka drzwiczki od strony pasażera. -Dokąd jedziemy?
-Najpierw zapnij pasy. Już się denerwuję.!
Posłuchałam go, ale i zmroziłam wzrokiem.
- Sto jedynką na północ -poinstruował.
Nie spodziewałam się ,że aż tak trudno bedzie mi prowadzic czując na sobie jego spojrzenie. Nie potrafiąc dostatecznie skoncentrować się na drodze, musiałam jechać ostrożniej niż zwykle ,mimo ,że trasa o tej porze wciąż świeciła pustkami.
- Czy planując wyprawę do Bristolu , liczyłaś na to ,że uda ci się wyjechać z Londynu przez zapadnięcie zmroku?
- Trochę więcej szacunku -odparowałam.
Wbrew obawom Fabiana ,akrótce przekroczyliśmy granice miasta ,a przydomowe trawniki ustąpiły miejsca gęstej roślinności.
- Skręć w prawo w sto dziesiątkę -usłyszałam ,gdy właśnie miałam się oto spytać.-i jedź tak długo ,aż skończy się asfalt.
Wyczuwałam ,że się uśmiecha ,ale nie odważyłam się na niego zerknąć, by sprawdzić ,ze strachu ,że zahaczę kołami o pobocze, udowadniając tym samym ,jaki ze mnie beznadziejny kierowca
Okej, to na tyle :D Mam nadzieję ,że się spodobało ,bo kolejna kartka nie prędko!!!
Proszę o conajmniej 7 komci ;DD
Pozdrawiam LuLuś♥
To było... niesamowite! Piszesz świetnie. ;*
OdpowiedzUsuńDziękuje za dedykacje. Rozdział bisty.♥
OdpowiedzUsuńsuper ;*
OdpowiedzUsuńSuuuper!!!Uwielbiam je czytać
OdpowiedzUsuńsuuper :>
OdpowiedzUsuńzajebisty ;*
OdpowiedzUsuńsuuuuper :) Kiedy koollny . ?
OdpowiedzUsuń